Miesiąc później.......(22 grudzień)...
POV Nikola
Uch...... znowu trzeba wstać. Ale chwila dzisiaj jest wigilia klasowa więc....... nie ma lekcji! Przez ten miesiąc nic się nie zdarzyło ciekawego, oprócz tego że ja i Martinus jesteśmy razem! Także przez ten czas wydaliśmy kolejną piosenkę. Dobra wróćmy do teraźniejszości. Wstałam z łóżka i zeszłam zjeść śniadanie. Postawiłam na jajecznicę. Po skończonym posiłku poszłam ubrać się w to:
A a jeszcze prezent. Dzisiaj na wigilii także dajemy sobie prezenty. Na moje szczęście (wyczuj sarkazm) wylosowałam Jessice. Super! Ale mniejsza, kupiłam jej jakieś kosmetyki i czekoladę. Poszłam na dół z prezentem. W salonie siedziała już Karina. Dziś ubrała się w to:( Buty, koszulka, bluza i spodnie)
-Chcesz mieć ochrzan od nauczycielki? Kazała nam się ubrać apelowo. - ostrzegłam moją siostrę.
- A od kiedy jesteś moją mamą? - spytała drwiąco.
- Jakby co to ostrzegałam - poinformowałam Karę.
- Jakby co ostrzegałam..... - wymamrotała pod nosem.
- Co się dzieje? Jesteś jakaś inna.
- Przepraszam. - podeszła do mnie i mnie przytuliła. - Po prostu tęsknie za rodzicami... - powiedziała ze łzami w oczach.
- Wybaczam, ale nie rozdrapuj starych ran. Oni nadal są z tobą, chłopacy są z tobą, nasza mama jest z tobą, ja jestem z tobą.... - ostatni wyraz powiedziałam ciszej. Teraz także ja miałam łzy w oczach.
- Dziękuję że jesteś ze mną.... bez ciebie nie dałabym rady. - dziękowała mi. W tym momencie podciągneła rękaw. Widziałam na nich rany...... świeże. Gdy zrozumiała czemu się na nią tak patrze od razu odwineła rękawy.
- Czemu? - spytałam.
- Miałam chwilę słabości - w tej chwili wolała patrzeć na podłogę niż na mnie. Oczywiście nie byłam za to na nią zła.
- Obiecaj że nie zrobisz tego już nigdy... zawsze będę przy tobie.
- Obiecuję a teraz choć do szkołu bo mamy 20 minut do rozpoczęcia. - po raz pierwszy się dziś zaśmiała. Jak powiedziała tak zrobiliśmy. Szybko zaczeliśmy ubierać buty. Wyszłyśmy przy tym zamykając dom i biorąc prezenty.
W szkole...
- Ej a ty kogo masz? - spytałam siostrę.
- Joe. - stwierdziła smutno. Joe to chłopak ,, chwilowy" Emilli. Czemu chwilowy? Bo wiadomo że ani Emilli, ani Joe nie wytrzymają w związku więcej niż 2 dni.
Weszliśmy do sali. Wszystko było przygotowane. Nagle podbiegły do nas Jessica i Emilli.
- Dziewczyny usiądziecie obok nas? - spytała blondyna (czyt. Jessica)
- Sorry ale jesteśmy już z kimś umówione. - odpowiedziała Karina.
- To szkoda - powiedziała Emilli.
W końcu poszły. Gdy tak myślałam, jakiś ktoś zasłonił mi oczy.
- Martinus, zabierz te ręce.
- No już. - wziął ręce z moich oczu. Na powitanie przytuliłam go.
Po wigilli w domu.....
Byłyśmy zmęczone całym dniem. Więc od razu po przyjściu ze szkoły, poszliśmy się umyć i spać.※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※
Kolejny rozdział. Mam nadzieję że wyszedł. Przepraszam za błędy.