Dzień przed wyjazdem.....
POV Nikola
Około 8.00 wstałam. Zrobiłam krótki prysznic. Ubrałam zwykłe szare dresy i biały T-shirt. Jutro wyjeżdżamy w trasę do Polski. Będzie trwała około 2 tygodni. Dzisiaj przychodzą do nas chłopaki, żeby spędzić z nami cały dzień. Trochę są smutni że wyjeżdżamy na 2 tygodnie. Ale obiecaliśmy im że będziemy dzwonić itp. Poszłam na śniadanie. Przy stole siedziała Karina z kanapkami.
- Hejooo, smacznego. - przywitałam się z Kariną. Po chwili zobaczyłam w co jest ubrana. - Dziś czytamy sobie w myślach. - dodałam.
- Najwidoczniej. - odpowiedziała. - Ale i tak będziemy musiały się przebrać, chłopaki nas gdzieś zabierają. - dodała.
- A o której przychodzą? - spytałam siostry.
- O 10.00. - odpowiedziała.
- To mamy jeszcze czas. - stwierdziłam i zajęłam się jedzeniem.
9.23...
Dobra trzeba się szykować. Weszłam do garderoby. Po krótkiej chwili w ręku trzymałam ten zestaw:(Dodatkowo zwykły czarny T-shirt,bez biżuterii, okularów a zamiast butów na zdjęciu czarne vansy.)
Ubrałam go. Poszłam zobaczyć jak tam u Kariny. Zapukałam do jej pokoju.
- Proszę. - dostałam odpowiedź.
Weszłam do środka. Karina była ubrana w:- Serio? - spytałam ze śmiechem.
- Nie na niby. - odpowiedziała
- Znów prawie tak samo ubrane. - dodałam.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Jak poparzone pobiegłyśmy do głównych drzwi. Przed otwarciem drzwi oczywiście się opanowałyśmy.
- Heeeeej - powiedzieliśmy razem na co bliźniacy się zaśmiali. Karina już miała coś mówić ale za późno Marcus ją pocałował. Zresztą Tinus zrobił to samo.
- To gdzie idziemy? - spytałam
- Zobaczycie. A teraz zawiążemy wam oczy. - powiedział Martinus.
Szliśmy około 15 minut. Dobra teraz zdejmują opaski. To co pod nimi zobaczyłam to było..... nawet nie umiem tego opisać. Najpierw idziesz przez ścieżkę. Po bokach tej ścieżki są z lodu wyrzeźbione laski cukrowe. Później prowadzi cię do takiego pół domu. Stoi tam stół i krzesła. Dalej jest piec. Normalnie jak w jakieś bajce.
- Podoba się? - spytał mnie na ucho Tinus.
- Jeszcze się pytasz, jest tu pięknie. - odpowiedziałam i go przytuliłam. Usiedliśmy przy stole. Nagle nie wiem skąd wzieli się tu kelnerzy. Zamówiliśmy jedzenie. Przez ten czas gdy czekaliśmy na jedzenie rozmawialiśmy o wszystkim.
2 godziny potem....
Nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko minął. Postanowiliśmy pójść do parku. W zime jest tu pięknie. U nas w Polsce, to w zimę śniegu nie ma, a w wiosne nagle się pojawia.
Przez jakieś kolejne 2,5 godziny bawiliśmy się w śniegu. Chłopaki odprowadzili nas pod dom. Na pożegnanie się czule pocałowaliśmy. Znaczy ja z Tinusem, a Kara z Marcusem. Weszliśmy do domu, a ja od razu pobiegłam się spakować. Bo jeszcze tego nie zrobiłam. Widząc że Karina też biegnie do pokoju, sądzę że też jeszcze się nie spakowała
1 godzine później.....
Jestem już spakowana. Jest 20.00. Teraz tylko się umyć i spać.※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※※
Kolejny rozdział. Mam nadzieję że wyszedł. Przepraszam za błędy.