POV Nikola
Właśnie dojechaliśmy do stolicy Polski. Na 12 mamy koncert. Aktualnie jest jedenasta, a my się szykujemy do występu. Na naszym koncercie będą też występowały Ania i Amelia.
Pół godziny przed występem.....
Mieliśmy już próbę. Nagle ktoś do mnie zadzwonił przez Skype. Okazało się że to Marcus i Martinus. Odebrałam.
- Hej Nikola, możesz zawołać Karinę? - spytał Marcus.
- No już jestem. - powiedziała Karina, a ja nawet nie zauważyłam gdy przyszła.
- Dziewczyny, bo to był naprawdę zakład. Możemy wam to udowodnić. - powiedział tym razem Tinus. W tej chwili na ekranie widzieliśmy te dwie dziewczyny, które dwa dni temu, całowłowały się z M&M.
- Część dziewczyny. Przepraszamy was bardzo za tamtą sytuację. Mieliśmy takie zadanie. Po za tym my mamy już chłopaków. Proszę wybaczcie im. Oni was naprawdę kochają. - wyjaśniła jedna.
- Dzięki że nam to wytłumaczyliście. A możecie dać nam widok na chłopaków? Musimy porozmawiać. - spytałam dziewczyny.
- Jasne. - odpowiedziała tym razem inna mi dziewczyna. Po chwili widzieliśmy już chłopaków.
- Jeżeli dowiemy się że to co powiedziały te dziewczyny to nie prawda. To przysięgam że was nawet Google nie wyszuka. - poinformowała ich moja siostra.
- Czyli nam wybaczcie? - spytał Mać.
- No niech wam będzie. Dobra my kończymy zaraz zaczynamy koncert. - stwierdziłam i po krótkim pożegnaniu się rozłączyliśmy.
Po koncercie w busie.......
- Nikola ty pamiętasz że dzisiaj spotykamy się z Staśkiem? - powiedziała Kara.
- Pamiętam, a na którą i gdzie mamy się z nim spotkać? - spytałam.
- O 19, przy złotych tarasach. Czyli została nam godzina. - oznajmiła. Zaczęliśmy się szykować. Karina wybrała ten strój:(Bez torebki - aut.) A ja ten:
(Bez okularów i plecaka - aut.)
Wzięłam jeszcze telefon do ręki i ubrałam kurtkę.
Przy złotych tarasach.....
Jest równo 19. Nikogo nie ma oprócz nas.
Czekaliśmy tak jeszcze 15 minut.
- Dobra chodźmy już, nie ma co dalej tu stać. - powiedziałam gdy nagle poczułam ból z tyłu głowy. Upadłam na ziemię.
Usłyszałam tylko to:
- O Boże! Nikola co się stało?! - krzyknęła moja siostra. Nagle za nią zauważyłam Jessicez patelnią. (Nie wiedziałam co dać, więc wypadło na patelnie. Bardzo mądrze. - aut.)
- Karina! Uważaj! - ostrzegłam ją, ale było już za późno. Dostała patelnią w łeb. Po chwili ogarnęła mnie ciemność.•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Kolejny rozdział. Trochę krótszy. Mam nadzieję że wyszedł. Przepraszam za błędy. Chcecie perspektywy innych bohaterów?