I tak właśnie zaczął się proces eksperymentowania.
Najpierw podał mi jakiś lek, który zagoił dziury w moich rękach oraz parę innych, drobnych ran. Niestety nie miałem jak sprawdzić co z moją nogą.
Potem podawał różne eksperymentalne mieszanki, które zazwyczaj powodowały u mnie różne nieprzyjemne skutki, takie jak "krew" z nosa, wykaszliwanie "krwi" lub zawroty głowy.
- Luke, siedzisz tu od tygodni, przestań. - Calum powolnie masował plecy przyjaciela.
Ja leżałem skulony w kącie, w kałuży własnej krwio-podobnej substancji. Plus był taki, że rozpiął mi nogi.
- Nie mogę Cal! Musi być jakieś antidotum. Może mógłbym wtedy wyleczyć moich braci... - szepnął słabo.
- Nawet nie wiesz, czy nadal są... W jakikolwiek sposób żywi.
- Daj mi jeszcze ten dzień. Później po prostu go zastrzelę i będzie po sprawie.
- Nie lepiej byłoby to wypuścić? W końcu kiedyś to był przyjaciel Ashton'a...
- Irwin jasno się wyraził, że nie chce go więcej widzieć. - westchnął.
"- Hey Mikey mam do ciebie ważną sprawę.
- Co jest Ashty?
- Musisz mi przysiąść, że nigdy mnie nie zostawisz.
- Ale ty też!
- No oczywiście! To co? Na mały paluszek?
- Na mały paluszek! A teraz chodź, za chwilę będzie nasza ulubiona bajka, nie możemy się spóźnić!"
To wspomnienie zaatakowało znienacka. Wywołało wielki ból i zniknęło. Sprawiło, że chciało mi się płakać.
Kiedy obudziłem się z tego chwilowego zawieszenia, zauważyłem że Luke siedzi przede mną z pistoletem na kolanach i je jabłko.
Jak na zawołanie, mój brzuch odezwał się zdecydowanie zbyt głośno, a ja gdybym mógł, to zarumienił bym się mocno. Nie jadłem od bardzo dawna i prawdopodobnie, gdybym był człowiekiem, już dawno zostałby ze mnie szkielet.
- Już i tak dziś kończysz swój żywot, wytrzymaj jeszcze tyle. Zapamiętaj Luke, nigdy więcej farbowanych zombie. - Mruknął jakby zirytowany.
Już nawet zdążyłem zapomnieć, że moje włosy są teraz w kolorze wypłowiałej czerwieni.
Gdy zjadł owoc, rzucił go w moją stronę, a ja od razu zacząłem go jeść, nie zważając na to, że leży na betonie.
- Mądry to ty nie jesteś. - wywrócił oczami, ale kiedy po pół godzinie nadal nie zauważył, żebym zwymiotował, odwrócił się zdziwiony na krzesełku i popatrzył w moją stronę.
Po chwili jakby dał sobie spokój i wrócił do pisania czegoś w dzienniku.
- What's in your head?
In your head,
Zombie, zombie, zombie, hey, hey, hey, heyNuciłem cicho, kiedy blondyn próbował znaleźć jakąś stacje na radiu.
Nagle wyłączył szumiące urządzenie i zaskoczył z krzesła.
Odbezpieczył pistolet i wycelował we mnie. Z moich oczu popłynęły łzy, a z ust wydostał się cichy szloch.
- Dalej! - krzyknął groźnie. - No już! Śpiewaj dalej!
Przełknąłem ślinę i otworzyłem ponownie usta.
- Another mother's breakin',
Heart is taking over.
When the violence causes silence,
We must be mistaken.
Nuciłem łkając, kiedy czułem zimną lufę przy skroni.Wiedziałem, że kiedy skończy się piosenka, skończy się również coś innego.
Ale gdy zamilkłem, poczułem silne szarpnięcie, a łańcuchy trzymające mnie upadły na podłogę.
Powietrze przeszył huk od pocisku wycelowanego w podłogę, a ja zapiszczałem przerażony.
- Cicho. - warknął. - Nie ruszaj się. - Syknął.
Do piwnicy wpadł Calum i zaklaskał.
- Nareszcie. Widzimy się na górze. - rzucił i zniknął.
Luke usiadł przede mną i poczekał, aż podniosę się do jego poziomu.
- Czym ty jesteś? - spytał o wiele milej.
- Nieumarłym? Tak myślę? - mój głos sprawił, że odskoczył trochę i rozdziabił usta.
- Ty tak na serio... Ty mówisz!
- No tak jakby... Oddasz scyzoryk Ash'owi? Proszę? Nie powinienem już go mieć.
- Ty mu go oddasz. - położył mi na dłoni urządzenie, które miał w kieszeni - Naprawdę znasz Ashton'a?
- Zawsze trzymaliśmy się razem dopóki... Eh nieważne. Będę bardzo szczęśliwy, jeśli nie dostanę kulką w łeb i postaram się odwdzięczyć.
- Teraz to już napewno cię nie wypuszczę. Nie jesteś człowiekiem. Ale też nie jesteś zombie. Jak to możliwe?
- Skąd mam wiedzieć? Nie dołączyli instrukcji. - zaśmiałem się cicho, a jego zamurowało.
- Zrób to jeszcze raz. - szepnął. - Zaśmiej się.
Parsknąłem śmiechem od samej jego miny, a ten również uśmiechnął się lekko.
Δ•Δ•Δ
Heyy! Nareszcie Mike się odezwał! :-D
Co tam u was? Ja jestem zamordowana szkołą ≥﹏≤
Miłego dnia i nocy wszystkim!
CZYTASZ
Półmartwy / Muke
FanfictionPodczas apokalipsy zombie nie jest łatwo pozostać żywym. A pozostanie sobą, mimo ugryzienia jest niemożliwe. Ale czy aby napewno?