Chłopak burknął coś pod nosem i poszedł sobie, a blondyn pomógł mi wstać.
- Teraz jest nas czwórka.
- Luke, Calum i Ashton.
- Luke, Calum, Ashton i Michael. - poprawił mnie z lekkim uśmiechem. - Chodź, najpierw odwiedzimy łazienkę i dam ci jakieś ciuchy.
- Przydałoby się. - spojrzałem na swoje ręce całe w czarnej krwi.
- Uważaj na oczy. - rzucił i otworzył drzwi, a mnie oślepiła jasność. Był dzień.
Byliśmy w korytarzu z którego weszliśmy na piętro, gdzie zapewne znajdowały się wszystkie sypialnie.
- Okey, tu jest łazienka, za chwilę przyniosę ci ubrania.
- Dziękuję. - szepnąłem, a niebieskooki wyszedł z pomieszczenia. Spojrzałem w stronę umywalki, popełniając tym samym ogromny błąd, gdyż było tam lustro. Dotknąłem swojego policzka, żeby upewnić się że to naprawdę ja.
Oczy były szkliste i zmęczone, usta ubrudzone czarną krwią, a włosy posklejane tą samą substancją.
Wyglądałem obrzydliwie. Byłem obrzydliwy.
- Hey już jestem...! - jego początkowy entuzjazm zanikł kiedy zobaczył, że wpatruje się w potwora w lustrze. - Hey, Mikey. - położył dłoń na moim ramieniu, a ja syknąłem z bólu. - O mój boże przepraszam! Całkowicie o tym zapomniałem!
Pochylił się do szafki pod lustrem i wygrzebał w niej strzykawkę z jakimś płynem. Kiedy się odwrócił, właśnie wyciągałem sobie nabój z ramienia.
- Nie boli cię to? - pisnął trochę przestraszony i obrzydzony widokiem moich palców zatopionych w ranie.
- Boli. - szepnąłem i położyłem nabój na umywalce.
Blondyn złapał mnie w łokciu, rozmasował jego wewnętrzną stronę tak, że żyły wyszły na wierzch i delikatnie wcisnął lek do mojego krwioobiegu.
- To miało być antidotum, ale zamiast tego wynalazłem lekarstwo dla nieumarłych. - zaśmiał się cicho. - Nareszcie się przydaje. Okey, jak skończysz, to zejdź na dół, będziemy w kuchni.
- Jasne.
Mieli czystą wodę. Nie mam pojęcia jak, ale mieli. Od dawna nie czułem się tak dobrze umyty. Wytarłem się dokładnie i ubrałem w trochę za duże ubrania Luke'a.
Swoje stare ciuchy wrzuciłem do kosza na śmieci.
Znalezienie kuchni nie było takie trudne jak się obawiałem. Gdy tylko się tam pojawiłem, zrobiło się cicho, a trzy pary oczu wywiercały mi dziury w głowie.
- Wow wyglądasz sto razy lepiej. - blondyn uśmiechnął się miło.
- Hey Luke, co to robi umyte na środku naszej kuchni? - spytał niezbyt dyskretnie Calum.- To jest Michael.
- Cz-ześć. - wyjąkałem.
- To mówi! Wooow - okrążył mnie jakby oglądał eksponat w muzeum. - Czym jesteś mało zgniły zombie? - dźgnął mnie palcem w nos po czym patrzył na swój palec jak na rzecz świętą.
- Pół na pół? N-nie wiem.
- Ale ekstra! Luke jak to zrobiłeś?!
- Nic nie zrobiłem. On taki był od początku, tylko się nie chciał przyznać.
- Serio?! O jezu ale wstyd! - czy mi się wydawało, czy on wcale nie był obrzydzony lub zły? - Ej ale twój penis nie jest zgniły nie? - spytał przysuwając się do mnie.
- Nie. - zaśmiałem się cicho, ale zamilkłem kiedy spojrzałem na Ashton'a mrożącego mnie wzrokiem. Chciałem się do niego przytulić, powiedzieć, że tęskniłem i cieszę się że nic mu nie jest. Ale wiedziałem, że od razu by mnie rozstrzelał. Poza tym jak mówił wcześniej, byłem jedynie kulą u nogi.
Loczek po prostu wyminął mnie i poszedł zapewne do swojego pokoju.
- A temu co?
- Myśli że Michael to nie Michael. W sensie uważa, że to nie Michael mówi, tylko wirus w jego głowie.
- Ale to nie prawda tak?
- Gdyby tak było, nie miałbym emocji. - mruknąłem.
- Też racja.
- Właściwie... Gdzie jesteśmy?
- Na obrzeżach Sydney.
- Chwila. A co z granicą? Przecież Sydney było strefą...
- Zniesiono je krótko po tym, jak znalazłem Ash'a. - wytłumaczył brunet. - To nie miało sensu, bo wirus i tak przeniósł się do wszystkich możliwych miejsc.
- Jeszcze trzy lata temu grałem w Guitar Hero na Xbox'ie i czytałem książki o apokalipsach zombie, a teraz sam jestem jednym.
- Nie jesteś.
- Moje serce jest martwe, wyrzygałem niemalże wszystkie moje organy, łącznie z kawałkiem mózgu, a moje oczy świecą w ciemności. Czy to nie jest wystarczający argument?
Zamilkli, po czym Luke cicho mruknął, że zaprowadzi mnie do mojego pokoju.
Δ•Δ•Δ
Tym razem Ash obrał rolę dupka ale już nie długo !:-)
Chce mi ktoś zapoznany i zaznajomiony z tematem, jakie są najlepsze postacie na top? Bo jedynym którym gram jest Garen a osoba z którą gram też niezbyt się zna
Jak tam u was??
Miłego dnia i nocy wszystkim!
CZYTASZ
Półmartwy / Muke
FanfictionPodczas apokalipsy zombie nie jest łatwo pozostać żywym. A pozostanie sobą, mimo ugryzienia jest niemożliwe. Ale czy aby napewno?