6

1.7K 195 73
                                    

- Chwila. Ty byłeś taki przez cały ten czas? Od początku wszytko to umiałeś?

- No tak.

- O mój boże... Tak strasznie przepraszam... Jezu co ja ci zrobiłem?! - szeptał przerażony.

- Spokojnie Luke, oddychaj powoli. - uśmiechnąłem się do niego delikatnie.

- Przecież ja ci przestrzeliłem ręce! A potem Calum... I te wszystkie testy... Nie dawałem ci nawet jeść!

- Nie denerwuj się okey? Wszystko jest dobrze. To ja ukrywałem to wszystko przed wami. Mogłem się przecież odezwać. Poza tym skąd miałeś wiedzieć, że mogę jeść normalne jedzenie?

- Ale i tak...

- Nie ma żadnego ale. Przecież jestem tylko kolejnym umarlakiem! - pokazałem na moje całkowicie zabrudzone krwią ubranie i twarz.

- Nie prawda. Ty jesteś kimś więcej. Mówisz i myślisz i jesz jedzenie!

Po kolejnej godzinie rozmowy, podczas której dowiedziałem się gdzie tak dokładnie jestem, do piwnicy wszedł Ash.

Jednak to nie był mój Ashty. To był Ashton, który najchętniej odstrzeliłby mi łeb.

- Co tu się wyprawia? Czemu ten trup nie jest przywiązany i nadal tu jest no do cholery Luke! - przesunął chłopaka swoimi glanami i stanął przede mną z pistoletem w dłoni.

- Ashty! - zawołałem i przytuliłem się do jego nóg. - Tak strasznie się martwiłem czy nic ci nie jest i- - przerwałem czując nagle okropny ból w ramieniu promieniujący na całe ciało. Dopiero po chwili usłyszałem huk wystrzału.

- Irwin zostaw go! - krzyknął blondyn, widząc jak z piskiem bólu upadam do tyłu.

- J-ja tylko chc-ciałem ci oddać... - wyszeptałem wyciągając do niego zdrową rękę, w której miałem scyzoryk.

- Czemu to coś mówi? - spytał niebieskookiego z lekkim strachem. Broń w jego rękach drżała, ale nadal wycelowana była w moją głowę.

- Uspokój się Ash. Nie będę rozmawiać z tobą w takim stanie. A ty się nie odzywaj. - Spuściłem głowę i cofnąłem się całkowicie pod ścianę.

Znowu coś zrobiłem. Gdybym siedział cicho, loczek nie byłby teraz taki zły. Czemu muszę być taki słaby? Czemu zawsze coś niszczę?

- Schowaj to. - powiedział powoli blondyn, a ten włożył pistolet za pasek spodni. - A teraz mnie posłuchaj. On nie przeszedł transmutacji w pełni. Ma w organizmie jakieś komórki, których my zapewne nie, które nie pozwalają infekcji działać w pełni. To tylko teoria, ale myślę że się potwierdzi.

- Ale czemu to gada?

- Miałeś mnie słuchać! - uciszył go od razu. - Myślę że najprościej będzie powiedzieć, że jest pół zombie pół człowiekiem.

- Nie ważne czym jest, nie będziemy trzymać tu gościa który żeby istnieć, je ciała.

- Nie jem. - szepnąłem bardzo cicho, bojąc się, że znów na mnie nakrzyczą. Nastała cisza, ale mimo to, bałem się podnieść głowę. - Prawdopodobnie mógłbym zjeść... Kogoś. Ale nie próbowałem. Jem normalne jedzenie, tylko nie tak często jak... wy.

- Mów więcej. - powiedział twardo mój przyjaciel, o ile mogę go tak jeszcze nazywać. Złapał za moje włosy, zmuszając do uniesienia głowy, a ja miałem ochotę zasłonić twarz dłońmi. Świecące w pół mroku oczy i sieć żył przy jednym z nich oraz blade usta tworzyły obraz raczej ledwo co przemienionego zombie, a niżeli człowieka.

Oboje usiedli przede mną, a ja z wzrokiem wbitym w podłogę, kontynuowałem.

- Mówię normalnie, ale nie potrafię porozumiewać się z nieumarłymi, mimo że mają do mnie neutralne nastawienie. Mam świadomość i myślę. Odczuwam ból, umiem płakać i się śmiać. Jakiekolwiek rany lub obrażenia się nie goją. Mam bardzo słabe poczucie czasu i moje włosy nie rosną. To chyba tyle.

- Co masz zamiar z nim zrobić?

- J-ja proszę, nie chce j-jeszcze umierać! Przydam w-wam się! Obiecuję!

- Niby jak masz się przydać? Ty nawet nie jesteś Michael'em. On przynajmniej umiał gotować.

Czyli tylko do tego się nadawałem? Przez ten cały czas... Tak o mnie myślał?

- Oni na mnie nie reagują, wiem gdzie co jest w tamtym miasteczku. Mogę wam przynieść wszytko co będziecie chcieli, albo bezpiecznie przeprowadzić przez jakieś lokacje. - powstrzymywałem się od rozpłakania. Byłem taki naiwny...

- Tak czy tak z nami zostajesz.

- Co? Ale...!

- Ja jestem właścicielem tej bazy i to ja decyduję kto może tu być, a kto nie. - powiedział Luke poważnie. - A teraz lepiej pójdź sprawdzić co robi Calum. Muszę się zaopiekować nowym członkiem naszej paczki.

Δ•Δ•Δ

  Hey! Jak tam?

Mamy więcej informacji o Michael'u :-D

Miłego dnia i nocy wszystkim!

Półmartwy / MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz