Wołamy o pomoc w inny sposób
tym się różnimy od samobójcy
Nazywamy to czasem naszego głosu
pluć z dna organizmu
pozbywać niepotrzebnej żółci
Dokładamy cegiełkę do złej sławy
tego miejsca
Bo toczy się tu
inne życie
Pokarm nieobliczalnych
zjemy każdy specjał
unicestwić ten burdel
to seria zwycięstw.
Wskażemy chorym drogę
z dołu do góry
Żyjemy myślą:
po każdej burzy wychodzi słońce
Problemy tracą wartość
nie straszne nam chmury
Nawet gdy dzisiejszy dzień
życia okaże się końcem.
W DNA wpisali nam
walkę o tlen
To moja krew
ty zawalcz o swoją
Żyjemy psychiatrykiem
jak ostatnio jego wdech
To Puszka Pandory
a grupa ostoją.
CZYTASZ
Ale jak?
PoesiaPo krótkiej przerwie ponownie wracam do szpitala na dziesięć tygodni. Na wejściu dowiaduje się, że wbrew pozorom czeka mnie ogrom pracy. To wysiłek nad sobą oraz kartką. Pobyt na oddziale okazuje się dla mnie płodny duchowo, emocjonalnie, no i oczyw...