Rozdział 14

5.5K 371 30
                                    

-Maluszku obudź się-Stwiwrdzam że to Matis.

Ten wampir nigdy nie da mi się wyspać.

-Jeszcze pięć minut-mówie i wtulam się bardziej w poduszkę.

-Musisz uszykować się na bal...

-Alex i ty po jego stronie?-na moje słowa Izak wybuchnoł śmiechem.

Usiadłam na łóżku. Dopiero teraz zrozumiałam co się stało.

-Gdzie Mark?

-Nie powinno cię to obchodzić. Przez niego zasłabłaś.

-Jak to przez niego?

-Ja z moim bratem mamy takie same oznaczenie pół księżyca. I możemy kontrolować osobe ze znamieniem. Ja cie ugryzłem, wiec mam wiecej praw nad tobą niż on. Jeśli nie pozwolę Ci z kimś przebywać tak będzie się działo i tylko ja mogę przerwać ten ból.

-Sucham!? Czyli to nie jego wina!

-Bez różnicy! Nie będziesz już z nim przebywać! Od teraz chodzisz tam gdzie ja! A teraz ruszaj się. Do balu zostało trzy i pół godziny,a masz być gotowa za pół-wstałam ociągać się.

Wzięłam kreację na dzisiejszy wieczór i ruszyłam do łazienki. Cięszko zakładalo mi się suknie przez kolczastą obroże. Wyszłam w czarnej sukni i mocnym czarnym makijażem.

-Gotowa?

-Jeszcze nie-opwiedziałam i wyjełam z walizki czarny pasek, który założyłam.

Łowcy trzymają przy nim miecz lub inną broń. Podeszłam do lustra. Uzyskałam efekt, który oczekiwałam. Wyglondam na morderczynię. O to chodziło.

-Już.

-Zajeło Ci to czterdzieści minut. Choć mamy gości.

-Kogo?

-Mój kuzyn i trzy osoby które oznaczył-wyszliśmy z pokoju.

Doszliśmy jak przypuszczam do salonu. Są tu trzy duże okna, Stuł dla sześciu osób, kanapa z czarnej skury, dywan i plazma. Na dywanie siedziały trzy dziewczyny, a raczej dziewczyna i dwie dziewczynki. Każda z nich ma na szyji obrożę. Najmniejsza blondynka z niebieskimi oczami wyglonda na pięć lat, druga blondynka z piwnymi oczami na siedem lat, a trzecia brunetka z piwnymi oczami. Bawiły się lalkami. Przy stole siedział czerwonowłosy z szarymi oczami.

-Posiedź z nim-szepnoł mi do ucha książkę.

Kiwnełam głową na znak zgody. Oni podeszli do stołu a ja podeszłam do dziewczyn. Każda spojżała na mnie przerażona.

-Hej. Nie bójcie się. Też jestem człowiekiem-pokazałam palcem na moją "biżuterię" na szyji.

Widać było, że kamień spadł im z serca.

-Ceść jestem Emi-powiedziała najmłodsza-A to wela-wskazała najstarszą-A tio Sara. A ti jak masz na imię?

-Mówcie mi łowczynia.

-Dobzie. Pobawisz się z nami?

-Okey.

Bawiłam się z nimi godzinę. Sara i Emi zasneły na kanapie, a ja z Weroniką gadamy. Są naprawde fajne. Okazało się, że to siostry.

-Możecie do nas podejść?-zapytał chłopak z czerwonymi włosami.

-Możemy, ale nie chcemy-Zaśmiałam się, a wera ze mną.

Ostatecznie postanowiłyśmy iść do nich. Szarooki wzioł brunetkę na kolana, a Matis mnie.

-Pożegnajcie się. Wera musi iść szykować się na bal-powiedział książę.

-Pa.

-Pa-powiedziała i wstała z wampirem.

Chłopak wzioł jej siostry na ręce i wyszli.

-I jak się gadało skarbie?

-Za to skarpie powinnam dać Ci w ryj.

-Ale nie dasz...

-Gdzie jest toaleta?

-Alex idź ją zaprować-On posłusznie wstał i zaczoł nas prowadzić.

W końcu doszliśmy. Jeszcze minuta i bym się zeszczała. Wparowałam tam i załatwiłam swoje poczeby. Jak wyszłam Alex kazał mi czekać i sam wszedł. Nie chciało mi sie czekać wiec skierowałam się do salonu. Przy drzwiach zatrzymałam się by posuchać rozmowy Matisa i Izaka.

-To był łowca. Chyba Michael czy coś takiego. To było tak, że na polowaniu zchwytaliśmy łowce. A on do nas że jak darujemu mu życie to dostaniemy w ręce najpotężniejszą. No i coś wykombinował jakąś misję podpuchę. Był plan ją zabić, ale jak ją ugryzłem nie mogłem się powstrzymać i ją oznaczyłem-powiedział Matis. Chwila Michael mnie zdradził? Ja za nim w ogień bym skoczyła! Nie wierzę! On by mi tego nie zrobił! Uspokuj się. Nie mogą wiedzieć, że mnie to boli. Przybrałam z trudem swoją kamienną twarzą. Gdy przekroczyłam próg rozmowa ucichła.

-O czym gadacie?
-O niczym kąkretnym. Gdzie Alex?

-Pewnie sra...

-Sucham?!- Wrzasnoł czarnowłosy.

A blondyn wleciał jak na zawołanie.
-Ty chcesz żebym zawału dostał!?

-Twoje serce i tak nie bije wiec bez różnicy-odgryzłam się.

-Przeginasz malutka. Grabisz sobie. Rób tak dalej, a przet balem utracisz dość sporo krwi. Hmm zostało dziesięć minut. Chodźmy już...

______________________________________
Czytasz? Zostaw po sobie ślad
(Gwiazdka i kom)
:)

Zakochana Łowczyni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz