Rozdział 23

4.5K 277 18
                                    

Matis

Nie śpię już od szóstej rano, a jest dziewiąta. Cały ten czas obserwuje jedną małą kruchą istotke, która śpi w moich ramionach. Jak można bać się takiego drobniutkiego potworka? Przez całe życie robiła sobie wrogów, ale ja to zmienię. Nie dam jej skrzywdzić nikomu. Jest tylko Moja! I to co zrobiliśmy w nocy to dowód. Dowód, że nikt inny nie ma prawa jej tknąc. Rozszarpie każdego kto choćby spojrzy na nią krzywo. Od teraz będzie przy mnie. Pogłaskałem ją po włosach. Na mój dotyk dziewczyna wtuliła się we mnie jeszcze bardziej. Dopierto po chwili otworzyła piwne oczy. Wzrok utkwiła w mojej osobie, a jej serce zaczęło nie kontrolowanie bić szybciej.

-Ej spokojnie maluszku. O co chodzi?-pytam lekko przerażony z jej zachowania.

-Puść m-mnie-jąka się.

Nie rozumiałem zabardzo o co jej chodzi. Zamiast wykonać prośbę wzmocniłem uścisk.

-Matis ja... Nie... Bo ty...-próbuje spleść zdanie.

-Nie bój się. Mów.

-Bo ja bym chciała się iść ubrać i ty...-mówiąc to zrobiła się czerwona.

Wreszcie rozumiałem o co jej chodzi.

-Wstydzisz się?-pytam, a ona potwierdza.

-Ale czemu kochanie? Przecież już Cię widziałem i jesteś ładna...-nie skończyłem swojej wypowiedzi bo ktoś zaczął pukać.

-Kurwa kto to?!-mówię oschłym tonem i wstaję, a Łowczyni zakrywa ręką oczy.

Z uśmiechem zakładam bokserki i spodnie. Gdy chciałem ruszyć ku drzwi przypomniało mi się, że Moje słonko jest nagie. Rzuciłem w jej stronę moją koszulę ze wczorajszej imprezy.

-Ubierz i nie próbuj wstać dopóki Ci nie pozwolę. Nikt nie będzie oglądał tego co Moje-rozkazałem.

Jak była ubrana otworzyłem drzwi. Przed de mną stali moi kumple. Ja pierdole z jakiej racji oni nam przeszkadzają?!

-Wejdźcie-powiedziała Moja księżniczka z wewnątrz pokoju.

Że co kurwa?! Ona jest pół naga i zaprasza jeszcze jakiś dwóch facetów! Te pacany mnie o mineły i weszły.

-Czego chcecie?!

-Spokojnie. Chcielibyśmy zobaczyć czy żyjecie bo wczoraj szybko się zmyliście-tumaczy Aleks po czym spojrzał na białowłosą.

Moje mięśnie się spieły. Izak widząc to szturchnoł blondyna. Moja złość zamiast znikać rosła...

Iza

Widziałam, że księciu nerwy puszczają. Nie chciałam, żeby coś zrobił Izakowi i Aleksowi wiec szybko zadziałałam.

-Matiu-zdrobniłam jego imię.

Znalazł się w tempie wampira przy mnie.

-Tak robaczku?-pyta, a ja wyciągłam w jego stronę ręce.

Nie mineło pięć sekund, a mnie otulały silne ramiona wampira. Poczułam się... Bezpiecznie? Czułam jak rozluźniają się mu mięśnie.

-Oj malutka...-wzdycha i puszcza mnie, ale nie odstępuje ani na krok za to głaszcze po włosach.

-Czekajcie czy wy...?

-Tak-przerywa już spokojny wampir brunetowi.

-O kur... Nie wiedzieliśmy że...

-Już okey-znów przerywa brunetowi.

-Która godzina-pytam chłopaków.

-Dziewiąta trzydzieści, a co?

Zakochana Łowczyni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz