Rozdział 16

5.2K 276 25
                                    

Uwaga rozdział +18!

Mark

Obudziłem się, bo Moj mały skarb zaczął się szarpać. Otworzyłem pośpiesznie oczy. Piratce musiał się śnić koszmar bo jeszcze spała. Objąłem ją, przybliżając jej kruche ciałko bliżej siebie.

-Kochanie obudź się. To tylko koszmar-Otworzyła swoje piękne oczy.

Cała jest piękna i cała Moja. Usiadła na łóżku ciężko dysząc. Postąpiłem tak samo. Spojrzała na mnie i rzuciła się na szyję.

-Spokojnie księżniczko. Chcesz pogadać?

-M-Mark-powiedziała postrzymując się od płaczu.

-No już. Przy mnie nie musisz udawać.

-Bo ja... Nigdy nie chciałam być łowcą! Mam dość udawania zimnej suki! Chcę być normalna! Nie lubię zabijać! Boję się śmierci! Boję się iść na arenę!-Rozpłakała się do końca. Mocno ją przytuliłam. Cieszy mnie fakt, że mi to powiedziała.

-Kochanie spokojnie. Posłuchaj mnie. Pójdziesz na tą walkę i ją wygrasz. Przysięgam Ci, że to ostatni raz kiedy zabijasz.

-Obiecujesz?

-Obiecuje. A teraz choć umyjesz się bo cuchniesz-powiedziałem, a ona uśmiechnęła się szczerze.

-Umyjesz się ze mną?-zapytała.

Jestem pod wrażeniem, że zdobyła się na takie pytanie. Widziałem w jej oczach nadzieję.

-Oczywiście Piratko-Wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej i zaniosłem do łazięki.

Postawiłem ją na kafelkach i wlałem wodę do wanny. Gdy to zrobiłem odwruciłem się w stronę dziewczyny. Podeszłem do niej i zacząłem ją delikatnie rozbierać. Nie protestowała. Gdy stała prze de mną naga zrustrowałem całe jej ciało. Mimu wielu blizną wciąż jest piękna. Nigdy nie pozwolę jej odejść. Teraz należy do mnie. Podniosłem ją i włożyłem do ciepłej wody. Po chwili i ja znalazłem się w wannie. Przysunąłem łowczynie tak, że siedziała okrakiem. Widziałem grymas na jej twarzy. Lekko poruszała biodrami, co mi się spodobało. Po chwili zrobiła się cała czerwona i spuściła wzrok. Wyglondała jak dojrzały pomidorek.

-Ty mój wstydziochu... Wyglądałabyś tak uroczo w kiełkach. Pomyślimy o tym-przerwałem ciszę i pocałowałem ją namiętnie.

Jak oderwaliśmy się od siebie (co nie było zbyt łatwe) wziąłem żel pod prysznic. Zacząłem ją myć. Jej twarz, rece, brzuch, piersi, nogi i jej kobiecość. Jak skończyłem chciałem sięgnąć po mój żel, ale ona mnie wyprzedziła. Spojrzałem na nią zaintrygowany jej czynami. Zaczeła minę dokładnie myć. Wściekłem się gdy skończyła. Nie chciałem na tym przestawać.

-Pragnę Cię. Chcę Cię tu i teraz-Powiedziałem przygryzając płatek jej ucha.

-Ja... Ja nie...-Wiedziałem co chcę powiedzieć.

Będę jej pierwszym.

-Nie będzie boleć kochanie. Poczujesz się jak w niebie-Pokiwała głową na tak.

Wziąłem ją na ręce i weszłem z nią do pokoju. Rzuciłem Moją królewne na łóżko. Zawisłem nad nią.
Zjechałem pocałunkami z jej ust na szyję. Bawiłem się jej piersiami. Czułem, że jest rozpalona.

-Przez chwile za boli skarbie-Powiedziałem.

Powoli włożyłem w jej dziewiczą cipke swojego okazałego penisa. Zacząłem się w niej poruszać. Najpierw spokojnie, delikatnie, a zaraz szybko, brutalnie, tak by czuła tą dominację z mojej strony. Co chwile jeczeliśmy sobie w usta. Krzyczała moje imię. Zanim doszłem wyszłem z niej. Uprawialiśmy sex kilka razy, aż zrozumiałem, że ona ma dzisiaj walkę i jak nie będzie mogła chodzić to przegra.

-Kocham Cię łowczynio-wysapałem.

-Iza.

-Co?

-Iza. Moje imię.

-Moja Iza. Choć ubierzesz się i pójdziemy na śniadanie... albo obiad-Zaśmiałem się.

Weszła do łazienki. Wyszła po dwudziestu minutach gotowa. Ja ubrałem się w pokoju. Widzę, że chodzenie sprawia jej trudność. Wziąłem ją na ręce, tak jak wczoraj.

-Po obiedzie rozchodzisz to-powiedziałem i ucałowałem jej czułko.

Ruszyłem w stronę jadalni. W pomieszczeniu przy stole siedział moj brad, jego kumple i siostra. Ich wzrok pad na mnie i na Ize. Usiadłem na krześle z dziewczyną na kolanach. Malutka była zdezoriętowana, ale nie dała po sobie poznać. Ich mordercze oczy mogły by zabić.

-Jakie to uczucie ?-Zapytała granatowowłosa.

-Sucham?-powiedziała łowczyni.

-Tego gówna co Cię nim nafaszerowari. W końcu zabiłaś czterdzieści osiem strażników.

-Okropne. Tracisz zmysły i panowanie nad ciałem. Boisz się wszystkiego wokół wiedz atakujesz nawet wtedy gdy nie chcesz. Ale najgorszy jest "on".

-On?

-Głos, który słyszysz. Nie widzisz go, ale słyszysz. Na początku podpowiada co robić, później nakłada swoją wolę.

-Więc nie wiesz co tak naprawdę się działo. Pamietasz coś?

-Tylko jak Mark wziął mnie na ręce nic więcej-Odpowiedziała i zaczęła zjeść.

Czyli nie ona zabiła. Dobrze o tym wiedzieć. Nie zauważyłem kiedy nastał wieczór. Zaniosłem Moją Piratkę do pokoju, żeby się przebrała. Boję się o nią. Cholernie się boję. Wygra to i na zawsze zostanie ze mną. Wierzę w jej wygranę. Wyszła i ustała prze de mną. Była ubrana cała na czarno. Miała czarnę dresy, czarny top, czarne glany i bandany zawiązane na kolanach i łokciach oraz chustę na twarzy, a włosy zrobiła w kucyk. Nie obyło się bez czarnych paznokci i makijażu. Wyglondała okropnie bo przypominała zwykłą morderczynię. Nie lubie jej takiej. Zdjeła chustę z twarzy i odsłoniła swoje usta, które pomalowała czarną szminką.

-Wyglondasz... jak łowca. Brakuje broni-Odrazu mój uśmiech zszetł mi z twarzy.

-Wiem-Wyszeptała.

-To ostatni raz. Potej walce nikt już więcej Cię nie skrzywdzi. Obiecuje... A teraz choć, już czas-Wziąłem ją za rękę i wyszliśmy.

Przez całą drogę panowała cisza między nami. W obecnej chwili stoimy pod kratami wejścia na arene.

-Dasz radę. Muszę iść. Zobaczymy się po walce Piratko-ostatni raz ją pocałowałem i w moim tempię znalazłem się tam gdzie moja rodzina.

Gdy przekroczyłem próg zobaczyłem kogoś kogo nie powinno tu być...

______________________________________
Hej Robaczki. :) Proszę o gwiazdki i komętarze :*

Zakochana Łowczyni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz