część szósta

514 16 4
                                    

Kończąc gadanie z koleżanką udałem się prosto w kierunku jej domu, mimo że czasu było jeszcze dużo.
Andżelika nie mieszkała daleko. Idąc normalnym, spokojnym tempem dotarcie do niej zajmowało mniej więcej 15 minut.

Była 17:30, a ja już stałem przed jej drzwiami, w które prędko zapukałem.

-Hej Dawid- powiedziała otwierając drzwi. Co ty tu robisz, przecież jeszcze pół godziny?

-Wiem, ale nie mogłem dłużej czekać, to jak będzie wpuścisz mnie w końcu czy będziemy tak stać w progu?- wyrwałem ją z chwilowego i krótkiego zamyślenia.

-A tak... Sorki zamyśliłam się, wchodź, wchodź.

Stawiając pierwszy krok do wnętrza już dało się zaobserwować, że jej dom, a raczej willa, był niezwykle przestronny. Zazdrościłem Andżeli, bo miała dwa baseny, jeden na zewnątrz, a drugi wewnątrz, a ja nie miałem nigdy ani jednego. Kolor ścian utrzymany był w jednej barwie- beżowej. W holu stał fortepian, na którym dziewczyna często grywa. Wyznała mi kiedyś, że jej marzeniem jest wystąpienie na konkursie chopenowskim, choć twierdzi, że nigdy się ono nie spełni przez brak odpowiednich ku temu umiejętności, z kolei ja uważam, że ma ku temu ogromne predyspozycje, a myślę tak, bo już nie raz dało mi się słyszeć jak pięknie gra na tymże instrumencie.

-Usiądź sobie wygodnie na kanapie, a ja w tym czasie pójdę się przebrać, bo jak widzisz nie jestem jeszcze gotowa.

-Spoko, mną się nie przejmuj, mnie tu nie ma.

Wtedy dopiero miałem okazję zobaczyć, ile tak na prawdę w budynku było miejsca. Salon, w którym aktualnie przebywałem był tak wielki jak chyba cała moja chata, i to porównanie nie jest żadnym przegięciem z mojej strony.
Na ścianach wisiało pełno znanych obrazów, w tym Mona Lisa. Oczywiście napewno nie były to oryginały, aczkolwiek zrobiły na mnie tak wielkie wrażenie, jakgdyby nimi były.
Cała jedna ściana, na przeciwko której siedziałem, zrobiona była ze szkła, co jak dla mnie było przedziwnym pomysłem, gdyż naprzeciw mieszkali jakże wścibscy sąsiedzi Andżeliki, którzy mieli bezpośredni widok na to co dzieje się w salonie ich sąsiadów. Zadanie ułatwiał im fakt, że nie było żadnych zasłon, czy żaluzji, które dały by choć odrobinę prywatności.

-Ok, już jestem- usłyszałem żeński głos za plecami.

Odwróciłem się i przysięgam, że gdybym nie był gejem wziąłbym ją tu i teraz bez względu na to czy sąsiedzi by się gapili w okno czy nie.
Jej długie czarne włosy idealnie kontrastowały z jakże śliczną kremową, sięgającą kolan sukienką. Do tego szpilki i makijaż sprawiły, że dziewczyna wyglądała nie na 18 a na 26 lat.

-I co się tak gapisz?- zapytała z tym samym głupim uśmieszkiem na twarzy co zwykle.

Obudzony z transu odpowiedziałem:

-Wyglądasz zjawiskowo!!!

-A dziękuję, dziękuję, ale nie myśl sobie, że robię to dla ciebie!!

-A to dopiero- parsknąłem śmiechem. Czego byś nie zrobiła nigdy nie będziesz ładniejsza od mojego Arusia- dodałem by lekko wkurzyć przyjaciółkę.

-Oj Dawid, ty u te twoje złośliwości- w końcu oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Z naszej jak zwykle przesłodkiej rozmowy wyrwał nas dzwonek do drzwi. - Czyli już 18?- pytałem siebie w myślach. Nawet nie wiedziałem kiedy zleciało te 30 minut.

W progu ukazał się ON. Zastanawiałem się czemu Andżela go zaprosiła, jako kogo? Ale jak go ujrzałem przestałem nad tym rozmyślać.
Arek miał na sobie koszulę w biało-czarne kraty, marynarkę oczywiście rozpiętą, niezwykle obcisłe czarne rurki, które fantastycznie uwypuklały jego kształty szczególnie w jednym miejscu...
W każdym bądź razie do szkoły raczej nie zakładał takich ubrań. A może to i dobrze? Wtedy już napewno bym oszalał na jego punkcie i zrobiłbym coś czego w szkole przy wszystkich nie powinienem zrobić.

NauczycielWhere stories live. Discover now