Przez resztę dnia rozmyślałem, co się tak na prawdę wydarzyło. Jeśli mam być szczery jeszcze do mnie nie docierało, co zrobiłem i z kim, ale jakoś się tym nie przejmowałem.
W prawdzie marzyłem o tym, by w końcu przestać się ukrywać, by choć raz jeśli nie w szkole to np. w parku pójść z nim trzymając się za dłonie, ale niestety to nie było na tamtą chwilę możliwe, a mnie z dnia na dzień co raz bardziej to bolało.
W pewnym momencie moje rozważania przerwał dzwonek do moich drzwi. Zdziwiłem się, gdyż raczej tego dnia nie spodziewałem się gości, co dało mi złudną nadzieję na to, że może to Arek przyszedł mnie odwiedzić. Na samą myśl, że może to być on pobiegłem na złamanie karku niemal zabijając się o własne nogi. Niestety w drzwiach stał ktoś inny.
W progu stał Staszek, cały przemoknięty, z racji tego, że na zewnątrz lał deszcz.
-A ty co tutaj robisz?- spytałem z rozczarowaniem. -Czy przypadkiem nie powinno być cię teraz u babci?- spojrzałem na niego z lekką złością w oczach po tym jak mnie wystawił.
-Wiem, że źle zrobiłem, przepraszam cię Dawid...- na policzkach Staszkach ukazały się dość urocze rumieńce, które spowodowały, że cała złość na chłopaka gdzieś się ulotniła.
-Dobra. Przecież wiesz, że i tak nie potrafię się na ciebie za długo złościć, więc już mnie nie przepraszaj. A teraz wchodź, nie będziemy tak przecież stać w progu całą noc.
Jak rozkazałem tak Staszek zrobił.
Zaproponowałem mu prysznic i jakieś ciuchy na zmianę. Mam ich całą garderobę, a my byliśmy mniej więcej jednakowej postury więc mogłem mu coś pożyczyć.
Po 20 minutach chłopak opuszczał łazienkę, a ja już czekałem na niego w kuchni z gorącą herbatą.
-Co ty tu tak właściwie robisz?- natychmiast zapytałem, kiedy tylko Staszek pokazał się w progu kuchni.
-Pokłóciłem się z matką. Doprowadziła mnie do takiego stanu, że jeszcze minuta z nią w tamtym domu, a przysięgam byłbym w stanie zrobić jej krzywdę.
Widząc, że Staszek jest rozzłoszczony postanowiłem na chwilę zostawić go samego i pójść włączyć jakąś dobrą komedię by się wyluzował. Padło na Kac Vegas. Uwielbiam ten film, przy nim nawet największy gbur nie może się nie zaśmiać, bo skoro już ja mam przy nim niezłą polewę...
Przyniosłem jeszcze jakieś chipsy i colę, by w trakcie "seansu" nie musieć latać po coś do jedzenia.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jestem i ja... W sumie myślałem nad tym, by przestać to pisać, ale wiecie co? Nie ważne jak tragiczne to opowiadanie jest, ważne że skoro powiedziało się A trzeba powiedzieć też B i jeśli już zacząłem to muszę skończyć. Trudno jeśli nikt nie przeczyta, najwyraźniej tak ma być, ale i tak doprowadzę to badziewie do końca, bo nie sztuką jest zacząć i przestać na jakimś momencie, sztuką jest dokończyć bez względu na to czy spodoba się to komuś czy nie!!!
YOU ARE READING
Nauczyciel
Lãng mạnOpowieść o chłopaku, który jest homoseksualny, popada w romans ze swoim nauczycielem, z którym połączy go coś więcej niż tylko sex...