część 24.

144 6 4
                                    

Wracał parkiem do domu. Chcąc nie chcąc postanowił usiąść ma chwilkę na ławce, żeby pożegnać się z otaczającą go naturą. Wiedział, że wszystko co robi, robi to po raz ostatni, ale nie wzbudzało to w nim negatywnych emocji, już nie. Pierwszy raz od dłuższego czasu tak szczerze się uśmiechnął. Nie bał się śmierci, ani tego co przychodzi po niej. Zwyczajnie czuł się szczęśliwy, że przestanie być dla wszystkich ciężarem. Nikt nawet nie zdawał sobie sprawy jaką to ulgę miało mu przynieść.

Posiedział jeszcze pół godziny, przypatrywał się wszystkiemu dookoła z wielką dokładnością, by zapamiętać każdą rzecz, każdy kolor, kształt. W pewnym momencie dostrzegł wysoko nad głową lecącego gdzieś orła. Na ten widok wyszeptał takie słowa:

-Jesteś wolny? Ja za chwilę też taki będę...

Z tą myślą udał się do mieszkania, w którym znów nikogo nie zastał. Postanowił się przygotować do tego co nieuniknione, jeżeli można to w ogóle zrobić.
Pierwsze od czego zaczął było chwycenie za długopis i kartkę i napisanie pożegnalnych słów do bliskich mu osób- jeżeli można tak nazwać jego rodzinę, która nie poświęcała mu swojej uwagi, której tak bardzo potrzebował.

-Drodzy Rodzice, Adrianie, Ewelinko!

Zwracam się do Was poraz ostatni, bo chcę się jakoś z Wami pożegnać. Wybaczam Wam, że nigdy Was przy mnie nie było. Proszę nie martwcie się o mnie, nie płaczcie, bo nie warto. Szkoda Waszych łez. Myślcie o tym, że jestem teraz gdzieś w lepszym miejscu, bez zbędnych trosk i zmartwień. Wiedzcie, że tutaj nigdy nie zaznałbym szczęścia, dlatego odchodzę gdzieś gdzie może mi się to uda. Kochałem Was choć nigdy głośno tego nie mówiłem. Nie chcę być dłużej dla was ciężarem, problemem. Tak na prawdę będzie lepiej, dla mnie i dla Was. Myślę, że kiedyś się spotkamy, dlatego teraz nie mówię Wam do widzenia. Kocham Was i widzę Was tam z góry!!
                                           Wasz Dawid.

Z napisaniem tego listu nie miał tyle problemu, co z następnym. To w nim musiał pożegnać się ze swoją jedyną, prawdziwą miłością swojego krótkiego nędznego życia. Bolało go, że rani swoim postępowaniem Sebastiana, ale on nie umiał inaczej.

-Kochanie! Skarbeńku mój! Moje szczęście!

Na prawdę nie wiem od czego powinienem zacząć. Myślałem, że będzie łatwiej, ale jak zwykle pomyliłem się. Przepraszam Cię, że zostawiam Cię tu samego. Wiem, że mnie kochasz, ja Ciebie bardziej. To kiedy mnie przytulałeś, całowałeś powodowało we mnie tak silną euforię, której nie da się opisać słowami. Przy tobie czułem, że żyję, że coś znaczę. Byłeś, jesteś i będziesz sercem i sensem mojego życia. Mimo wszystko ja muszę stąd odejść, nie mi pisane jest życie. Nie mam siły by żyć, by jeść,by pić. Nie umiem rozmawiać, nie potrafię wstać rankiem z łóżka. Tam gdzie będę teraz będę miał Cię jeszcze głębiej w serduszku, które było, jest i będzie tylko twoje.
Chcę ci jeszcze powiedzieć- BĄDŹ SZCZĘŚLIWY!!. Może nie teraz, nie dziś, nie jutro, ale bądź. Ułóż sobie życie z kimś kto będzie na Ciebie zasługiwał tak mocno jak ja na Ciebie nie zasługiwałem. Nie rozpamiętuj mojego odejścia tylko żyj chwilą, tak jakby jutra miało nie być.

Tam na górze czekam na Ciebie. Kiedyś znów się zobaczymy.
                                    Twój miś- Dawid.

W tym momencie rozpłakał się jak dziecko, bo dopiero w tym momencie pojął, że nie ma już odwrotu. Płakał szczerze, ale wiedział, iż nie może się wycofać. Nie tracąc czasu zapakował listy do kopert, które położył obok siebie na szklanej ławie w salonie. Następnie ubrał się na czarno. To był ten moment, gdy był gotowy na zbliżającą się śmierć.

Udał się jeszcze do szafki z lekami. Wyjął z niej dwa opakowania. Wysypał leki do dłoni po czym wszystkie połknął popijając alkoholem. Zdążył jeszcze chwiejnym krokiem dojść do kanapy, na której się położył. Poczuł, że to już koniec. Obraz stawał się zamazany, a on odchodził do krainy, z której nie było powrotu.
-----------------------------------------------------

Hej kochani!

No cóż, może ta historia nie kończy się tak jak tego chciałem ja, ja chcielibyście wy. Ale to prawie koniec. Dawid umiera, a mi pozostaje już tylko jeden rozdział, a właściwie Epilog.

Nie wiem czy jeszcze będę tu pisał,a jeśli tak na pewno się o tym dowiecie.

No to do Epilogu!!

Pa kochani.

NauczycielWhere stories live. Discover now