część ósma

453 16 4
                                    


Od naszego ostatniego spotkania minęły już 2 tygodnie. Nie spotykaliśmy się w tym czasie, by po pierwsze nie wzbudzać podejrzeń, po drugie za dużo obowiązków spadło nam na głowę. W szkole na lekcjach mój seksiak dyskretnie co chwila puszczał mi oczko, co sprawiało, że nazbyt się tylko podniecałem.

Któregoś dnia, gdy szedłem korytarzem w kierunku wyjścia wpadliśmy na siebie, ja swoją drogą byłem wtedy bardzo rozkojarzony i nie patrzałem jak łażę. Kiedy nasze ciała się wreszcie spotkały, podniosłem powoli twarz ku górze i spojrzałem wprost w jego oczy.

-Skarbie uważaj jak chodzisz, bo nie daj Bóg zrobisz sobie krzywdę, a bardzo bym tego nie chciał- upomniał mnie nauczyciel.

-Mogę cię pocałować?- spytał, nie dając mi chwili nawet na skomentowanie jego poprzedniej wypowiedzi. –Nawet nie wiesz jak bardzo tęsknię za twoim dotykiem- kontynuował, kiedy mnie już kompletnie wmurowało w podłogę.


-Jeszcze się pytasz- odparłem, nie wiedząc już zupełnie co powinienem odpowiedzieć.

Z sekundy na sekundę byliśmy coraz bliżej siebie. Pomiędzy nami zaczęło brakować już miejsca. Na marginesie, dobrze że wtedy szkoła już opustoszała, bo gdyby ktoś nas tak zauważył, Arek miałby spore kłopoty. Styknęliśmy się twarzami, czując na nich swoje przyśpieszone oddechy. Serce zaczęło mi walić jak cholera. Po kilku minutach wpatrywania się w siebie pocałowaliśmy się z taką namiętnością, jak nikt nigdy na świecie. Gdy wsunąłem swój język w jego usta czułem się nieziemsko. Poczułem jak swoimi dłońmi zjeżdża ku niższym partiom mojego, rozpalonego niczym ogień na ognisko, ciała.

-Chodź za mną- wyszeptał po odłączeniu naszych ust.

Ufałem mu, dlatego postanowiłem wykonać polecenie. Zaciągnął mnie do kantorka bez jakiś specjalnych sprzeciwów z mojej strony. Nawiązując do tego pomieszczenia było tam w chuj ciasno, ale jak dla mnie wtedy to był plus, mogliśmy być znacznie bliżej siebie.

-Usiądź- powiedział na mnie wzrokiem pełnym pożądania.

-Co chcesz ze mną zrobić, mój ty zbereźniku??- zwróciłem się do mężczyzny z chytrym uśmieszkiem.

Oczywiście nie muszę mówić, że znałem odpowiedź na to pytanie, jednak zwracając się do niego w taki sposób, chciałem bardziej go podniecić.

Aruś zamknął drzwi na klucz, by nikt nam nie przeszkodził, po czym zbliżył się do mnie i wypowiedział, jak dla mnie, najpiękniejsze słowa:

-Kocham cię Dawid, nawet nie wiesz jak bardzo.

Mógłby mi to powtarzać w nieskończoność. To jedno zdanie wprawiało mnie w tak nieposkromioną i nigdy przeze mnie nie odkrytą radość!!!


-Ja cię kocham bardziej- bełkotałem całując go w usta.

Zaczął się rozbierać. Kiedy już stał w samych bokserkach tą samą czynność zaczął robić ze mną. Każdy centymetr jego ciała był dla mnie piękny, i gdybym mógł nigdy już więcej ani milimetra nie wypuszczałbym z objęć.

Kiedy już staliśmy tak kompletnie nadzy nie mogłem uwierzyć w to, że to się dzieje naprawdę, dlatego uszczypnąłem go delikatnie, by sprawdzić czy aby mi się to nie śni.

-Ałć, to bolało.

-Przepraszam, ale sprawdzam, czy to nie jest tylko sen- rzuciłem tym zdaniem z burakiem na twarzy.

NauczycielWhere stories live. Discover now