vomits

478 29 1
                                    

harry

- Ale gigantyczne schodyy!
- Tak tak, ale wiesz co? Mam świetny pomysł. Pojedziemy windą, hm? - zapytałem, czując jak odpadają mi ramiona.
- Ale ja chcę iść schodami! - krzyknęła znowu, marszcząc nos.
- Cśiii, cicho - uspokajałem ją, gdy dostała szajby na środku lobby. Posłałem ochroniarzowi speszone spojrzenie pełne przeprosin, ledwo wytrzymując ciężar szamotającej się dziewczyny. - Dobrze, już jest dobrze Bianca, pójdziemy schodami tak, jak chciałaś. - powiedziałem spokojnie, prowadząc ją do schodów. - No kurwa mać, uspokój się Bianca! - podniosłem głos starając się opanować dziewczynę, która właśnie kładła się na marmurowych schodach i całowała ich powierzchnię. - O mój Boże, widziałaś tą bakterię?! Idzie właśnie do ciebie, szybko, wstawaj! - wykrzyknąłem w panice, starając się poderwać ją z podłogi, ale nawet nie zareagowała. Położyła głowę na schodku i zamknęła oczy, nadal dotykając wargami ziemi.
- Ja pierdolę. - szepnąłem powoli zbierając Biancę. Ręka po ręce, noga po nodze, plecy i zwisająca bezwiednie głowa z mojego ramienia.

Spocony wszedłem do windy, ledwo wciskając jakiekolwiek przyciski. Stałem na środku pudełka starając się nie rzucić dziewczyną o ziemię. Jedyne czego chciałem to gorąca kąpiel i wykurwisty masaż ramion, bo dosłownie czułem, jak zaraz umrę.

Gdy winda stanęła i drzwi otworzyły się z cichym szurnięciem pędem puściłem się do mieszkania.

- Bianca, ty pijana shmato. - jęknąłem, oglądając zaślinioną koszulę.
Usiadłem na łóżku, wpatrując się w jej rozmazany makijaż i obślinioną brodę.
Przypomniało mi się jak dokładnie 5 lat temu miała tak samo rozmazany makijaż i rozwiane włosy, gdy biegła z kolacji do domku żeby zdążyć na nocny wypad na wyspę.
Nadal pamiętam jej białą sukienkę, przez którą prześwitywał jej czerwony kostium kąpielowy kupiony na jakimś targu w miasteczku. Była na bosaka i biegła prosto na mnie, śmiejąc się i imitując odgłosy orki. Przebiegając obok mnie poczułem owocowy zapach jej włosów pomieszany ze spaghetti podawanym wtedy na kolacje.

- Harry? - usłyszałem, odwracając głowę w jej stronę. - Chyba właśnie zwymiotowałam ci na poduszkę....

spring; harry stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz