Chodziłam między wieszakami zastanawiając się jaki jest mój sens istnienia. Zaczęłam sobie wszystko układać - pojawił się Harry i zniszczył moją bańkę przekonania, że mi po nim przeszło. Zaczęłam układać sobie rzeczy z chłopcami - okazało się, że wszystko wyszło nie tak i generalnie nie mam na co liczyć. Znowu byłam w punkcie wyjścia, znowu nie wiedziałam co robić i znowu byłam załamana wizją Harry'ego pobierającego się z inną kobietą. Zrezygnowana wróciłam do przymierzalni i z widocznym grymasem zaczęłam przekładać leżące tam ubrania. Klientki przychodziły, wychodziły, uśmiechały się, gromiły mnie wzrokiem, ale najbardziej zapadła mi w pamięć jedna.
- 3 rzeczy. - rzuciła tylko, jakby wszystko było jej obojętne. Gdy tylko na nią spojrzałam wiedziałam, że mam przechowane. Dosłownie zaniemówiłam, kiedy okazało się, że to ta sama dziewczyna, którą Harry miał na tapecie telefonu.
- Um, jasne. - wydusiłam z siebie podając jej spoconą ręką kartonik z numerem 3.
- Bianca? - spytała nagle, wyrywając mnie z melancholii. Spojrzałam na nią niezbyt rozumiejącym wzrokiem. - To ja, Ariana! - wykrzyknęła nagle, wbiegając za ladę i mocno mnie ściskając. I wtedy do mnie dotarło. Harry zaręczył się do chuja z Arianą sprzed 5 lat. Brunetka, białe zęby, twarz praktycznie ta sama co wtedy.
- O kurwa! - wykrzyknęłam, niestety nie mogąc się powstrzymać. - Um, przepraszam, miałam na my...
- Zaręczyłam się! - znów wykrzyknęła, pokazując mi pierścionek. Wielki pierścionek z brylantem większym niż jej popiskująca głowa. Uśmiechnęłam się niemrawo, nie mogąc zrozumieć jak to się stało.
- Wow, super! Gratulacje! - powiedziałam bez większego entuzjazmu, starając się przynajmniej wyglądać na zachwyconą. Na szczęście zadzwonił jej telefon, a ona ręką dała mi znać, że ma zamiar sobie iść. Szybko przesunęła w moją stronę jakiś świstek i popędziła do przymierzalni. Odetchnęłam z ulgą, zgniotłam świstek i wyszłam na zaplecze, szukając kogoś na zastępstwo.
No się pochujało.

CZYTASZ
spring; harry styles
FanfictionMinęło 5 lat. 5 lat zbierania się i ścisłego dążenia do wyznaczonego celu. 5 lat ciężkiej pracy na sukces. 5 lat odpoczywania od jego twarzy i myśli, że została wykorzystana dla zakładu. 5 lat zrujnowane przez niego, stojącego teraz naprzeciwko niej...