Rozdział 20

1.2K 68 23
                                    


-Ruggero... nie wiem co powiedzieć.

-Nic nie mów. – Chłopak się przybliżył i złożył na moich wargach namiętny pocałunek. – Wybaczysz mi?

-Jasne głuptasie. – Zaśmiałam się i przytuliłam chłopaka. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłam się w tamtą stronę.

-Cześć Karol, jak się czujesz?

-Dobrze... - Powiedziałam nie co z przestrachem.

-Ruggero zostawiłbyś nas na chwilę? Chcę porozmawiać z przyjaciółką. – Chłopak wyszedł i zostawił mnie sam na sam z tą rudą szmatą.

-Z przyjaciółką? Już nie umiesz wymyślać wymówek? – Powiedziałam z uśmieszkiem na twarzy.

-Mała nauczyła się pyszczyć, brawo... - Powiedziała klaszcząc w dłoni. Zobaczyłam na jej ręce średniej wielkości pierścionek. Musiała zauważyć, że się tak przyglądam. – Co podoba Ci się mój pierścionek zaręczynowy?

-Ruggero Ci się oświadczył? – Spytałam normalnie, ale w głębi duszy nie mogłam uwierzyć. Dlaczego Ruggero to zrobił?!

-Nie chwalił Ci się? Jak tylko przyjechaliśmy na lotnisko we Włoszech od razu Ruggero założył mi pierścionek. – Nie wierze jak mógł tak się bawić moimi uczuciami. Byłam wściekła na niego i byłam tez mocna zazdrosna, ale nie chciałam tego pokazywać.

-Gratuluję. Macie już wybraną datę ślubu?

-Wiesz nie dokładną, ale zamierzamy wziąć w przyszłym miesiącu.

-Tak szybko?

-Jestem już długo z Ruggero. Powiem nawet że się zdziwiłam się że mi się zaręczył tak późno.

-To gratuluje naprawdę. – Cały czas grałam na zimno.

-Dzięki, może Cię zaprosimy...

-To wtedy nie przyjdę – Szepnęłam do siebie.

-Coś mówiłaś?

-To wtedy z pewnością przyjdę.

-Super, zobaczysz moją przepiękną suknie, ze którą Rugge dał sporo kasy. Wiesz muszę się zbierać do zobaczenia. – Dziewczyna wyszła.

-Oby nie! – Wtedy wszystkie uczucia, które trzymałam przez tan cały czas wybuchnęły i wyleciały. Cała złość, smutek, zazdrość, miłość do tego palanta. Dlaczego? Dlaczego to wszystko tak boli. Położyłam się na brzucho i zaczęłam się wypłakiwać się w poduszkę.

-Karol?– Jeszcze śmie tu przychodzić.

-Wynoś się nie chce Cię tu widzieć.

-Co się stało?

-Powiedziałam wynoś się – Rzuciłam w niego poduszką wstając.– Zaręczasz się z tym rudzielcem, a później się ze mną całujesz i prosisz o wybaczenie?! Wynoś się! Proszę!

-Zaraz co? – Spytał zdezorientowany. – Z nikim się nie zaręczyłem

-Proszę Cię przestań kłamać i wyjdź!

-Karol ja naprawdę się z nią nie zaręczyłem.

-Przestań! Przestań i wyjdź. Już nigdy Ci nie zaufam. Jesteś dupkiem, cholernym dupkiem. – Wzięłam drugą poduszkę i rzuciłam nią znowu w chłopaka. Potem wzięłam z komody wazon i już miałam zamiar w niego rzucić...

-Karol proszę wysłuchaj mnie. To wszystko Candelaria wymyśliła. Zerwałem z nią za nim do ciebie przyszedłem. – Spojrzałam w jego oczy. W jego śliczne czekoladowe oczy. Widziałam tam nadzieję... - Proszę Karol... odłóż ten wazon. – Brunet klęknął i powoli zaczął do mnie podchodzić.

-Nie zbliżaj się!

-Proszę Karol... Uwierz mi. – Był coraz bliżej, gdy był tuż przede mną powoli wstał. – Karol... - Spojrzałam w jego oczy, chłopak się przybliżył i znów złożył pocałunek na moich ustach.

~~~*~~~

Jeszcze tylko godzina... Gotowi na powitanie Nowego Roku? Ja tak.

Czekam cierpliwie czytając książkę Przez molaaxdxd pisze super książki polecam.

Czytasz = Zostaw ślad

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

Ruggarol WRÓCISZ? ✖️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz