Rozdział 28

1K 67 8
                                    

Od rozmowy z Ruggero, chociaż raczej... kłótni, minęły jakieś dziesięć minut i właśnie teraz byłam pod mieszkaniem bruneta. Oczy bolały mnie od płaczu, ale ciecz nie chciała przestać lecieć. Policzki były już całe mokre, a makijaż pewnie rozmazany. Ręce całe mi się trzęsły i jak chciałam otworzyć drzwi... nie mogłam, po prostu nie mogłam. Wzięłam głęboki wdech, a potem wydech. I jeszcze raz. W końcu podniosłam z powrotem rękę i otworzyłam drzwi. Zatrzymałam się w progu i rozejrzałam się po mieszkaniu. Czemu? Nie wiem. Zobaczyłam obok kanapy moją walizkę, wiec ruszyłam w jej kierunku. Chwyciłam z rączkę i ostatni raz spojrzałam na mieszkanie. Coś mnie kusiło, żeby zostać, żeby wysłuchać Ruggero, ale tym razem to on nie będzie mnie chciał słuchać. Powiedziałam coś czego już nie cofnę. Zraniłam go, ale... on mnie też. Zresztą wiedziałam, że coś takiego się wydarzy. Wiedziałam, że Candelaria wróci, ale jednak w to nie wierzyłam. Jednak myślałam, że będę z Ruggero i że tylko mnie kocha. Ale jak zwykle musze być głupia. Brawo Karol, brawo.

Otworzyłam drzwi, a następne odwróciłam się z powrotem by je zamknąć. Usłyszałam charakterystyczny dźwięk wjeżdżającej windy, więc trochę przyśpieszyłam, żeby mi nie uciekła. Wielkie metalowe drzwi otworzyły się przede mną i zobaczyłam jego. Jeszcze tego brakowało. Chłopak nie wychodził.

-Ruszysz się wreszcie, bo chcę pojechać na dół. – Odezwałam się.

-Karol, ja jej nie pocałowałem.

-Ale to w ogóle mnie nie obchodzi. – Machnęłam ręką. – Nie dociera do ciebie?

-Tak, właśnie tak. Nie dociera do mnie. Ja chce Ci wszystko wyjaśnić.

-Ale nie ma tu niczego wyjaśniać, naprawdę. – Powiedziałam spokojniejszym głosem, ale założyłam ręce na biodrach. Drzwi od windy się zamykały, ale Ruggero przybliżył się by były cały czas otwarte. – Wiesz, że tamujesz windę.

-Nie chcę, żebyś pojechała.

-A do czego Ci ja jestem potrzebna?

-Karol, od kiedy zobaczyłem Cie na planie... zakochałem się w tobie. Nie potrafiłem wyznać Ci uczuć, bo bałem się, że mnie wyśmiejesz, albo, że nie odwzajemniasz moich uczuć. Kiedy Cię widziałem nie schodził z moich ust uśmiech. Nie potrafiłem się uspokoić przy tobie. Moje myśli krążyły przy tobie. Twoje zielone oczy mnie hipnotyzowały, a twoje usta... czekałem tylko aż wypowiedzą dwa słowa które będą do mnie i będę mógł je pocałować. – Powiem szczerze, zaskoczyły mnie te słowa, ale... ja mu już nie ufam.

-Lepszego wierszyka nie umiałeś wymyślić. – Rzuciłam omijając go i wchodząc do windy.

-Dlaczego mi nie wierzysz?

-Bo za dużo już mnie skrzywdziłeś. Nie chcę kolejny raz cierpieć przez ciebie. – Brunet podszedł do mnie, a ja się cofnęłam w głąb windy. – Nie podchodź.

-Proszę, wiem że zachowywałem się jak głupek. Byłem debilem gdy wyjechałem...

-Nadal jesteś. – Odezwałam się, przerywając mu.

-Wiem i dlatego chcę to naprawić. W parku... ja jej nie pocałowałem to ona mnie...

-A jednak tego chciałeś, odwzajemniłeś pocałunek. – Znowu mu przerwałam.

-Tak wiem, byłem idiota pozwalając na to. Byłem samotny. Chciałem kogoś pocałować, poczuć miłość, ale ni od niej. Tak wyszło po prostu to moja samotność zmusiła mnie do oddania pocałunku. Ja chciałem, żebyś ty tam była, żeby ciebie pocałować i żeby od ciebie poczuć miłość. Jednak zrobiłem okropną rzecz. Nie zrozumiałem o co Ci chodziło, jednak teraz po tej akcji z Candelarią wszystko było dla mnie zrozumiałem, już wiedziałem dlaczego się jej tak bałaś.

-Dobra przestań już. I tak mnie to nie interesuje. Teoretycznie mnie zdradziłeś, ale nie praktycznie. Ale tak czy siak mam już dość i nie chce Cię już widzieć. Wolę, żebyś wrócił do tych Włoch z rudzielcem. – Wcisnęłam numer i wyjęłam telefon nawet nie patrząc na niego.

~~~*~~~
BOOM! Jest rozdział XD ( dla nowych czytelników:... ja ogólnie jestem dziwna)
Nawet nie wiem co tu pisać...
Możesz zostawić ślad XD
  ★ Nawet dwa -->................

.....KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ XD

Ruggarol WRÓCISZ? ✖️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz