Ruggero:
Od kilku godzin siedzimy i czekamy na jakiekolwiek wieści. Jorge został ze mną, lecz później zadzwonił do Chiary. Ja natomiast zadzwoniłem do Caroliny, która przyszła wraz ze swoim chłopakiem.
-Długo będą nam jeszcze kazali czekać? - Zajęczał Agustin, i w tym momencie, jak na zawołanie z sali wyszedł lekarz. Podszedłem szybko do niego, a tuż za mną cała grupa.
-I co z nią? - Spytałem. Lekarz spojrzał na mnie i się lekko uśmiechnął.
-Jest pan narzeczonym pacjentki? - Kiwnąłem twierdząco głową. - Wszystko w porządku, powinna trochę odpocząć. Oczywiście dziecku nic się nie stało. - Wyminąłem lekarza i czym prędzej wszedłem do sali Karol. Gdy mnie zobaczyła spuściła wzrok. Podszedłem do niej i wziąłem jej rękę.
-Przepraszam. - Szepnęła,a ja nie wiedziałem o co chodzi.
-Za co?
-Nie wiedziałam, że to tak się skończy.
-Księżniczko, przecież to nie twoja wina. - Pocałowałem ją w czoło.
-Po raz pierwszy powiedziałeś do mnie księżniczko. -Uśmiechnęła się, a ja pocałowałem ją w rękę.
-Jeśli będzie trzeba będę mówił tak codziennie.
-Zrobił byś to dla mnie? - Brunetka się zaśmiała.
-Dla ciebie zrobił bym wszystko. -Pochyliłem się nad jej twarzą, i miałem zamiar ją pocałować, lecz w tej chwili weszli nasi przyjaciele. Oni to mają wyczucie.
-Karol, jak się czujesz? - Spytała Carolina, rzucając się na szyję dziewczyny.
-Dziękuję Caro,ale możesz mnie puścić, bo zaraz się uduszę. - Brunetka jak poparzona odsunęła się i podniosła ręce. Prychnąłem, odwracając głowę. Musiała to usłyszeć, bo spojrzała na mnie gniewnie i założyła ręce na biodra.
-Co cię tak śmieszy Pasquarelli?
-Aż tak się wkurzyłaś, że po nazwisku do mnie mówisz?
-Ty się ciesz, że jeszcze po ryju nie dostałeś. - Spojrzałem na nią jak na idiotkę, nie rozumiejąc o co chodzi, natomiast Karol zaśmiała się i nie chciała przestać.
-Ona mi grozi a ty się śmiejesz?! - Powiedziałem nie dowierzając. Podniosłem kącik ust i spojrzałem na narzeczoną.
-Oj skarbie, tylko się nie gniewaj. - Powiedziała dając buziaka. (@~Nie wiem czy rozumiecie XD) Westchnąłem i spojrzałem z powrotem na Carolinę, która była w tulona w mojego przyjaciela.
-Karol,tak dawno cię nie widziałam. - Spojrzałem na blondynkę, która usiadła na łóżku obok brunetki.
Karol:
-Chiara. - Przeniosłam się na pozycję siedzącą i przytuliłam przyjaciółkę. - Stęskniłam się za tobą.
-Ja też. - Oddała uścisk. Nie wiem czemu, ale poczułam łzy po policzku. Spojrzałam na blondynkę, gdzie po jej policzku też leciała ciecz. (@~Kiedy nie chcesz się powtarzać XD)
-Wiecie co chłopaki? - Odezwał się Ruggero - Chyba powinniśmy stąd iść i dać pogadać dziewczynom. - Puścił do mnie oczko, na co się uśmiechnęłam i wstał idąc w stronę drzwi. - Przynieść wam naczosy? - Spytał, wywołując lekki śmiech u wszystkich.
-Idź już. - Powiedziałam, patrząc na znikające za drzwiami sylwetki chłopaków. Odwróciłam się z powrotem do Chiary i Caroliny i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym.
Po kilkunastu minutach rozmowy przyszedł lekarz.
-Pozwolą państwo, że po proszę o wyjście stąd, ponieważ muszę jeszcze zbadać pacjentkę. - Dziewczyny posłusznie wyszły, a lekarz zaczął mnie badać. - Będzie dobrze, prosiłbym żeby pani więcej odpoczywała, i się nie przemęczała. Zostanie pani tu do jutra, dobrze? - Kiwnęłam głową, a kiedy lekarz wyszedł obok mnie pojawił się Ruggero.
-Nie wolisz iść do domu? - Spytałam patrząc w jego czekoladowe oczy.
-Nie ma sensu. Dom jest pusty bez ciebie. - Odpowiedział z chytrym uśmieszkiem. - Powinnaś się przespać.
-A zostaniesz ze mną? - Chłopak się uśmiechnął, a następnie pochylił się nade mną i dął mi krótkiego buziaka.
-Oczywiście.
~~~*~~~
Jak tam przygotowania do Świąt Wielkanocnych 😱
Domy posprzątane? 😂
❤❤❤KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
CZYTASZ
Ruggarol WRÓCISZ? ✖️
Fanfiction✖️ZAKOŃCZONE (...) Gdyż każdy lek nie właściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu. Tym lekiem jest MIŁOŚĆ Mówią że miłość jest lekiem na wszystko. To prawda. Ale jest też niebezpieczna. Trzeba korzystać z umiarem.