Rozdział 42

988 66 21
                                    

Agustin:

-Karol, proszę Cię. On by nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Wiesz jaki on jest i wiesz, że kocha tylko ciebie. On był pod prochami, a to wszystko ukartowała Cande i ty o tym wiesz. Cały dzień siedzi w pokoju. Ni nie je, nic nie pije. Nikogo do siebie nie dopuszcza i na wszystkich się drze. Ani razu nie wystawił nawet nosa za drzwi. - Po raz kolejny starałem wyjaśnić Karol.

-Ale Agus ja nie mogę. Dla mnie to jest ciężkie.

-Dlaczego mu nie wybaczysz.

-Bo nie mogę być z facetem, który mnie zdradził. Zresztą prosiłam cię o coś, pamiętasz może jeszcze! - Spojrzała na mnie groźnie.

-Ale przy najmniej się do tego przyznał, bo cię kocha.

-Wolałabym, gdyby mi tego nie mówił. - Westchnąłem głośno.

-Ja was nie rozumiem, gdyby to ukrywał to byś go wyrzuciła za to że cię okłamywał. - Musiałem dotknąć tym dziewczynę, patrząc na jej twarz.  Jakby rozumiała już co mówię. - Karol, on wtedy nie myślał, nie miał jak. Jedyną kobietą jak by chciał pieprzyć, za przeproszeniem, jesteś ty. - Usłyszałem jak się zaśmiała.

-Dzięki, wiesz. - Powiedziała sarkastycznie.

-To nie była jego wina, proszę cię nie obwiniaj go, ani siebie.

-Ale mnie zranił.

-Rozumiem. - Podszedłem do dziewczyny i ją przytuliłem, oddała uścisk. - Ale wiesz, że on zrobi wszystko byś mu wybaczyła.

-Już to zrobiłam. - Szepnęła.

-To czemu z nim nie porozmawiasz? - Zapytałem zdziwiony.

-Bo się bałam.

-Czego?

-Że już mnie nie kocha. - Zaśmiałem się, as brunetka spojrzała na mnie groźnie. Od razu przestałem się śmiać.

-Powiem szczerze, dziwnie masz tam w głowie. - Puknąłem ją w czoło i wstałem. - On by cię nie kochał. Normalnie szaleje na twoim punkcie. Dosłownie. Zawsze gdy tylko jest okazja będzie mówił o tobie. - Zobaczyłem jak się rumieni. - I wiem że ty też za nim szalejesz. Widać jak na niego patrzysz i zżerasz go wzrokiem.

-Dobra, dobra rozumiem - Powiedziała z uśmiechem i uderzyła mnie w tors. - Ty też nie jesteś święty w stosunku do Caro. - Tym razem to mnie zaskoczyło. Zaśmiałem się i poszedłem po płaszcz dziewczyny. - Co robisz?

-Raczej co ty robisz? Musisz pogadać z Ruggero. - Podeszła do mnie niepewnie. Pomogłem założyć jej okrycie i wyszliśmy. Podeszliśmy do mojego samochodu otwierając dziewczynie drzwi. Powiedziała cicho "dzięki", a później ja zrobiłem to samo i pojechaliśmy w stronę mojego mieszkania.

-Myślałaś może nad wyjazdem do Włoch? - Zapytałem w połowie drogi.

-Skąd wiesz? A no tak Carolina. - Uśmiechnąłem się, i spojrzałem na brunetkę w lusterku. - Postanowiłam byśmy pojechali, ale przez to wszystko nie miałam okazji powiedzieć Rugge. - Widziałem, ze jest załamana.

-Będzie dobrze. - Nie wiedziałem co powiedzieć. - Zresztą my też tam pojedziemy. Też dostałem tam posadę.

-To świetnie, naprawdę. - Wreszcie twarz dziewczyny się rozpromieniła.

-Możemy być sąsiadami. - Karol się zaśmiała, co spowodowało na mojej twarzy uśmiech.

-Nawet powinniśmy. Ale... boję się. - Niestety znowu wróciła myślami do mojego przyjaciela. - Nawet nie wiem co mam mówić.

-Najpierw posłuchaj. Posłuchaj co powie. A potem usta same będą ci się otwierać.

-Powinieneś zostać psychologiem.

-Dzięki. - Zaśmiałem się. po chwili byliśmy już pod domem. Wyszedłem z samochodu, a następnie otworzyłem drzwi przyjaciółce.

Otworzyłem drzwi mieszkania i od razu w moje objęcia rzuciła się Carolina.

-Dziękuję. - Szepnęła, dając mi buziaka, a potem podeszła do Karol. - Wybacz, że to mówię, ale ja z nim już nie wytrzymuję. - Westchnęła, a ja ruszyłem z uśmiechem na twarzy do kuchni.

Karol:

Stoję właśnie pod drzwiami pokoju bruneta. Zranił mnie i to mocno choć wiem, że to nie jego wina. Podniosłam rękę by zapukać, ale się zatrzymałam. A jeśli nie chcę mnie widzieć?

-Zapukaj. - Spojrzałam na przyjaciółkę. Prosiłam by poszła ze mną dać mi przynajmniej trochę odwagi. Wzięłam głęboki wdech i zapukałam.

-Mówiłem wam już, że nie chcę nikogo widzieć! - Usłyszałam w jego głosie gniew.

-Nawet mnie? - Spytałam uchylając lekko drzwi.

-Karol? - Chłopak stanął patrząc na mnie.

~~~*~~~
Płakać mi się chcę... Nie chciała bym tak mieć.
Nawet nie wiem co tu mogę napisać.
Dla mnie nie ważne jest czy jesteście na mnie wściekli czy mnie lubicie. Dla mnie wiadomo jedno: Kocham was. 😍
Dzięki wam chcę pisać... uwielbiam to robić, a przede wszystkim gdy ktoś to czyta i mam dla kogo pisać.

DZIĘKUJĘ

(choć połowa już mi wybaczyła) 😘😘😘

Ruggarol WRÓCISZ? ✖️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz