Rozdział 39

962 57 24
                                    

-Miałam rację! - Wykrzyknęła brunetka, następnego dnia gdy opowiedziałam o pierścionku. - Mówiłam że to zrobi, mówiłam! - Zaśmiałam się z przyjaciółki.

-Powinnaś zostać wróżką. - Dziewczyna uśmiechnęła się.

-Może masz rację... - Podrapała się po brodzie, a potem podeszła do mnie. - Będzie was teraz więcej, czyli potrzebujecie większego mieszkania.

-Caro, co sugerujesz? - Spytałam nie rozumiejąc dziewczyny.

-No wiesz... Skoro będziecie rodzicami, a Rugge dostał propozycję pracy we Włoszech... - Machała ręką bym dokończyła.

-Możemy tam zamieszkać. - Oznajmiłam, a przyjaciółka klasneła w ręce. - Ale mówiłam ci co o tym sądzę.

-A co byś zrobiła gdybym powiedziała że ja z Agustinem też byśmy tam zamieszkali?

-Serio? Zrobilibyście to dla mnie?

-Wiesz, to śmieszne ale Aguś też został "zaproszony" - Ruszyła palcami zaznaczając te słowo. - Do zagrania w serialu.

-Naprawdę? Boże, dziękuję ci kochana. - Rzuciłam się na dziewczynę przytulając.

-Karol?- Odwróciłam się, i ujrzałam mojego narzeczonego. Jak to pięknie brzmi. Uśmiechnęłam się pod nosem i wstałam by podejść do bruneta. Dałam mu buziaka w policzek i stanęłam obok.

-Coś się stało?

-Nie, nic tylko idę dziś z Agustinem i Michaelem do klubu.

-O super, to my zaprosimy Valentine. - Rzuciłam porozmiewczo do Caroliny a ta się zaśmiała.

-Co kombinujecie? - Spytał brunet patrząc raz na mnie, a raz na przyjaciółkę.

-Nic, nic. - Machnęłam szybko ręką i popchnęłam chłopaka w stronę drzwi. - To baw się dobrze. Tylko żadnych lasek, rozumemy się? - Wbiłam mu palec w klatkę, a ten się zaśmiał.

-I pilnuj Agusia. - Odezwała się jeszcze Carolina.

-Jasne. - Wziął płaszcz i mnie pocałował. Gdy tylko wyszedł wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Agustina. Po drugim sygnale odebrał.

-Co jest Karol? - Usłyszałam głos blondyna po drugiej stronie.

-Jest sprawa. Wiem że dzisiaj macie imprezę...

-Nie, nie to nie jest taka impreza.. - Przerwał mi.

-Wiesz że jak kobieta mówi to  się jej nie przerywa. - Powiedziałam groźnym głosem ale w głębi duszy chciało mi się śmiać.

-Przepraszam. - Szepnął do słuchawki.

-No to tak. Idziecie na tą imprezę no i puściłam Ruggero, ale jeśli podejdze do niego jakaś laska to cię zakatrupię. - Oznajmiłam uśmiechając się.

-Chcesz powiedzieć że mam go pilnować.

-Jesteś mądrzejszy niż myślałam.

-A ty w ogóle myślisz? - Oddał piłeczkę.

-Masz go pilnować, inaczej zetnę ci przyjaciela, a Carolina nie będzie zadowolona. (@- XD Sry musiałam)

-A co potrzebuje go? - Powiedział rozbawiony.

-Jak go nie będziesz miał to znajdzie sobię innego, większego. - Uśmiechnęłam się chytrze.

-Miło robi się z tobą interesy. - Zakręciłam oczami, i skończyłam z nim rozmowę. Wróciłam do Caroliny, która siedziała na kanapie i się we mnie wpatrywała groźnie.

-Z kim rozmawiałaś? - Spytała.

-Słyszałaś wszystko?

-Nie wszystko, ale wystarczająco dużo by wiedzieć że chcesz komuś ukrócić kutasa. Więc z kim rozmawiałaś?

-Z Agusem. - Szepnęła, a ta od razu się zaśmiała.

-Serio?

-No co twój chłopak jest nie wychowany.

-Dobra, dobra, a twój to potulny baranek. - Powiedziała sarkastycznie.

-Raczej dzikie zwierzę. - Ruszyłam brwiami wywołując śmiech u przyjaciółki.

-Dobra, dzwoń do Valu, a ja pójdę do sklepu po trochę piwa.

-Ja jestem w ciąży. - Przypomniałam dziewczynie.

-To tobie przyniosę lody. - Uśmiechnęłam się i gdy Carolina wyszła zadzwoniłam do Valentiny.

~~~*~~~
Jeeej... Będzie impra, co? °×°
Już zaczynamy zbliżać się do końca książki... ale może będzie druga część. Jeszcze o tym myślę.
Podoba ci się? Chcesz mnie pocieszyć/uszczęśliwić? Zostaw komentarz. ❤

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

Ruggarol WRÓCISZ? ✖️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz