Zayn
Dziś spadł pierwszy śnieg. Strasznie się z tego cieszyłem. Jak co dzień zostałem przez mamę odprowadzony do przedszkola. Ciężko mi się wstaje z łóżka o tak wczesnej porze, ale lubię to miejsce. Mam tu dużo kolegów, ale najlepiej dogaduję się z Harrym i Louisem. Właśnie przekraczam próg naszej sali. Na dywanie bawi się siedmioro dzieci w tym ta dwójka. Kłócą się o zabawkę, konkretnie o mały, czerwony samochodzik. Wygląda to śmiesznie. Rozbawiony biegnę do nich i się z nimi witam. Na moment przerywają szarpaninę, aby opowiedzieć mi o tym co się wydarzyło podczas mojej tygodniowej nieobecności. Podobno dołączyła do nas nowa osoba. Gdy miałem zapytać się kto to, drzwi do sali się otworzyły i do środka wszedł niski blondyn. Wzrok wbijał w podłogę. Z nikim się nie przywitał, tylko usiadł z boku na dywanie.
- Do nikogo się nie odzywa. - powiedział Louis, wykorzystując nieuwagę Harry'ego i wyrwał mu z dłoni samochodzik.
- Nazywa się Niall Horan. - dodał kręcono włosy i na nowo zaczął wyrywać zabawkę Lou.
Po chwili stracili zainteresowanie przedmiotem i zaczęli się siłować na dywanie, co wyglądało komicznie. Styles siedział na brzuchu niższego i zaczął go łaskotać, a ten nieudolnie próbował się bronić. Oderwałem od nich wzrok i popatrzyłem się na blondyna na drugim końcu sali. Chwyciłem czerwony samochodzik i podszedłem do niego.
- Cześć - zacząłem - Jestem Zayn Malik.
- Cześć - odpowiedział cicho, spoglądając na mnie - Nazywam się Niall.
- Chcesz pobawić się ze mną samochodem? - spytałem podając mu zabawkę, którą po chwili niepewnie chwycił.
Skinął głową i lekko się uśmiechnął. Niewiele rozmawialiśmy. Po chwili dołączyli do nas Lou i Harry. Pierwszy raz tak bardzo nie chciałem wracać do domu.
- Będziesz jutro? - zapytał blondyn spoglądając na mnie zaciekawiony.
- Na pewno przyjdę. - uśmiechnąłem się i opuściłem salę.
**************&&*&&****************
Niall
Po kilku dniach spędzonych w przedszkolu wraz z Zaynem, Harrym i Louisem spodobało mi się tutaj. Przeprowadzka do tego miasta nie była taka zła, za jaką ją uważałem. Zawsze bawiliśmy się razem, nieraz dokuczając dziewczynom, ciągnąc je za warkocze. Na obiedzie siedzieliśmy obok siebie. Dość często żartowaliśmy i rozrabialiśmy za co dostawaliśmy upomnienie. Teraz jak to po obiedzie, musieliśmy iść leżakować. Nie znosiłem tego. Nie mogliśmy ze sobą rozmawiać, by nie przeszkadzać innym. Zayn położył się na materacu i chyba zasnął. Wstałem i wziąłem mały kocyk leżący na szafce. Nie chciałem, aby czarnowłosy zmarzł. Byłem już prawie przy nim, gdy potknąłem się o materiał i upadłem na niego. Otworzył szeroko czy i spojrzał zdezorientowany po sali. Po chwili się uśmiechnął.
- Chciałem tylko cię przykryć. - powiedziałem, czując jak moje policzki płoną.
- Skoro mnie już obudziłeś, to musisz pomóc mi zasnąć. - stwierdził przyciągając mnie i przytulając się do moich pleców.
Nie protestowałem, było mi bardzo wygodnie i na dodatek ciepło, już nie potrzebowaliśmy koca. Uśmiechnąłem się i po raz pierwszy nie miałem problemu z zaśnięciem. Obudziły nas opiekunki, a raczej ich rozmowa.
- Czyż nie wyglądają słodko? - zapytała jedna z kobiet z szerokim uśmiechem stojąc nad nami.
Wcale nie jestem słodki - pomyślałem po chwili. Jestem już prawie dorosły, mam aż sześć lat!
**************&&*&&****************
Zayn
Dziś był ostatni dzień przedszkola. Siedziałem na dywanie wpatrując się w zegar wiszący na ścianie. Nie potrafiłem odczytać z niego godziny. Niall wciąż nie przychodził. Bałem się, że dziś go nie będzie. Louis bawił się włosami Harryego, a raczej próbował wyciągnąć figurkę żołnierzyka, którą tam jakimś cudem wplątał. Kiedy drzwi się otworzyły, wstałem z miejsca i spojrzałem kto wchodzi. Westchnąłem zrezygnowany, rozpoznając jakąś dziewczynę z przytulanką pod pachą. To nie był Niall. Pozostałe dzieci zaczęły schodzić się do sali. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Byli już prawie wszyscy oprócz blond czupryny. Po kilku minutach siedzenia w ciszy zacząłem wykłócać się z Lou na temat najlepszej bajki, kiedy ktoś znalazł się za mną i zakrył mi oczy. Nic nie widziałem. Rękami napotkałem na osobnika i zacząłem go łaskotać. Po głosie rozpoznałem kto to był.
- Niall! - zawołałem - Myślałem, że już nie przyjdziesz.
- Nie zawiódłbym mojego najlepszego przyjaciela. - powiedział.
- Przyjaciel - powtórzyłem, uśmiechając się na to słowo.
- Najlepszy przyjaciel na zawsze, obiecujesz? - wyciągnął malutką dłoń w moją stronę, patrząc na mnie wyczekująco.
Jego niebieskie oczy błyszczały. Był szczęśliwy, tak samo jak ja. Nic innego się nie liczyło. Tylko ja i on.
- Obiecuję - powiedziałem ściskając jego dłoń, wstając z dywanu i po chwili go przytuliłem - Na zawsze Ni.
CZYTASZ
Na Zawsze ~ Ziall ✔️
FanfictionZayn i Niall poznali się jako dzieci. Późniejsze lata coraz bardziej ich od siebie oddalały. W końcu wszystko przepadło i mogłoby się wydawać, że to koniec ich przyjaźni. Czy jeden, niespodziewany wypadek jest w stanie wszystko naprawić? A może pr...