Niall
Kolejne dni mijały dość monotonnie. Zayn stał się jeszcze bardziej niemożliwy, wszędzie za mną chodził, nie spuszczał mnie z oczu. Było to na swój sposób miłe, ale i również irytujące. Zgodnie ustaliliśmy, że nic nie powiemy mojej mamie o tym małym incydencie. Nie chciałem, aby się denerwowała. Wystarczająco najadła się strachu, gdy leżałem w śpiączce po wypadku. Chciałem jej tego wszystkiego oszczędzić, zwłaszcza gdyż już wróciłem do domu. Liam trafił w ręce policji. Okazało się, że był bratem Matta, byłym znajomym Zayna, który podobno, jak twierdzi Luke, podkochiwał się w Mulacie. Gdy po wypadku zgarnęła go policja wpadł w furię i planował zemstę na swoich byłych kumplach. Z Lukiem poznałem się dość niedawno. Przyszedł odwiedzić Zayna i podzielić się informacjami jakich się dowiedział o chłopaku i jego bracie. Okazał się całkiem fajny, nie wiem czemu zawsze uważałem wszystkich starych znajomych Zayna z liceum za zło wcielone, alkoholików i ćpunów. Jedyną wadą jaka rzucała się w oczy to nadmierne palenie i używanie przekleństw. Gdy coś go zezłościło, co drugie słowo padało przekleństwo lub wyzwisko.
Z dnia na dzień wszystko wracało do normalności. Zacząłem poruszać nogami, a to wszystko zasługa przemiłej pani Williams. Była to kobieta po czterdziestce, wysoka blondynka, która została moją rehabilitantką. Strasznie katowała mnie ćwiczeniami, ale opłacało się. Potrafiłem wystać na nogach przez dłuższą chwilę. Wciąż miałem mały problem ze złapaniem równowagi, ale nad tym popracujemy.
W odwiedziny miał dziś wpaść Zack, brat cioteczny Malika. Podobno to również jego zasługa, że dotarłem na czas do szpitala oraz, że to on złapał Liama. Wraz z Zaynem siedzieliśmy na kanapie. Chłopak oplatał mnie ramieniem a ja wsłuchiwałem się w rytmiczne bicie serca. Było mi przy nim dobrze. Niebawem zamierzałem powiedzieć chłopakowi co naprawdę do niego czuje i to nie była tylko silna więź przyjaźni. Na którymś z kolei odcinku nudnej telenoweli czarnowłosy usypiał. Rozbudził go dopiero dźwięk dzwonka. Przetarł zaspane oczy, powoli wstając z kanapy. Otworzył drzwi i wpuścił większego od siebie chłopaka. Jak się domyślałem to był Zack. Był całkiem podobny do Mulata. Weszli do salonu i usiedli na kanapie. Przedstawiliśmy się sobie i zaczęliśmy rozmawiać.
- Miło mi cię poznać - powiedział - Więc to ty jesteś tym blondynem, który zawrócił w głowie mojemu braciszkowi - zaśmiał się.
Spuściłem głowę, starając się ukryć rumieńce jakie po chwili oblały moją twarz.
- Dzięki za wszystko - zacząłem.
- Nie ma sprawy - zapewnił. - Najlepszy to był pościg za tamtym chłopakiem. Uciekał wzdłuż ulicy. Szybko go dogoniłem motocyklem, zagradzając drogę. Nie zdążył zawrócić, gdy został powalony na ziemię. Lata kick boxingu robią swoje - powiedział dumnie. - Zanim dotarliśmy pod wasz dom, nieźle oberwał. Teraz będzie wiedział, że z rodziną Malików się nie zadziera - zaśmiał się.
Przez kolejne minuty słuchaliśmy opowieści Zacka o jego życiu prywatnym. Jak skończył szkołę, poznał dziewczynę, potem się z nią rozstał, żeby po tygodniu do niej wrócić. Gdy miłe spotkanie dobiegło końca, czarnowłosy obiecał że jeszcze kiedyś wpadnie w odwiedziny oraz zapraszał nas do siebie.
Moja mama miała wrócić do kraju dopiero za tydzień. Miałem niecałe siedem dni, aby nacieszyć się Zaynem. Wybraliśmy się razem do parku. Na zewnątrz było ciepło, pomimo ostatnich promieni słońca, które chowało się za horyzontem. Siedzieliśmy na jednej z ławek. Zayn obejmował mnie ramieniem, a ja wtulony byłem w jego ramię. To była miła chwila. Podczas takich momentów nawet cieszyłem się z tego, że miałem tamten feralny wypadek. Dzięki niemu zbliżyłem się do Mulata. Nie wiem jakby wyglądało nasze życie, gdyby nie tamta piątkowa noc.
- Zayn? - zacząłem odrywając głowę od ciepłego ciała, by spojrzeć mu w oczy.
- Tak Ni? - zapytał przenosząc wzrok od spacerujących osób i całą swą uwagę skupił na mnie.
- Kocham cię Zayn - powiedziałem cicho - Teraz wiem to na pewno. Cieszę się, że mam cię u swego boku. Dziękuję, że mnie nie zostawiłeś.
- Ni... - zaczął a w jego głosie słychać było nutkę szczęścia.
Nic więcej nie powiedział. Nie musiał. Delikatnie nachylił się, aby złączyć nasze usta w pocałunku. W moim brzuchu poczułem przyjemne, rozlewające się ciepło. Wiedziałem, że ten chłopak, czasem zachowujący się gorzej niż małe dziecko i irytujący do granic możliwości, to ten jedyny. Gdy zaczynało brakować nam powietrza, odsunęliśmy się od siebie. Spojrzałem Malikowi w oczy, w nich dostrzegłem ten sam błysk, który zobaczyłem gdy wyznawał mi miłość. To był ten sam błysk jaki widziałem w jego dziecięcych oczach, gdy jako jedyny podszedł do mnie w przedszkolu i obiecał zawsze przy mnie trwać. To był ten Zayn. Mój Zayn.
CZYTASZ
Na Zawsze ~ Ziall ✔️
FanfictionZayn i Niall poznali się jako dzieci. Późniejsze lata coraz bardziej ich od siebie oddalały. W końcu wszystko przepadło i mogłoby się wydawać, że to koniec ich przyjaźni. Czy jeden, niespodziewany wypadek jest w stanie wszystko naprawić? A może pr...