Niall
Przejrzałem na szybko informacje w Internecie i odłożyłem komórkę na szafkę. Była już pierwsza w nocy. Jutro, a dokładniej już dziś miałem szkołę. Był poniedziałek, najbardziej znienawidzony dzień tygodnia. Przełożyłem głowę do poduszki, ale nie mogłem zasnąć. Dopiero nad ranem trochę się przespałem, trwało to zaledwie kilka minut, gdyż obudził mnie alarm budzika. Poirytowany sięgnąłem po komórkę, aby ją wyłączyć. Po porannej toalecie i obfitym śniadaniu ruszyłem do szkoły. Głównym tematem rozmów była piątkowa impreza u Johna. Prawie cała szkoła zawaliła się jemu do domu. Współczułem mu sprzątania. Naprawdę. Miał taki śmietnik przed domem kiedy opuszczaliśmy jego posesję. Na przerwie przed ostatnią lekcją spotkałem Harry'ego. Stał przy szafce i wrzucał do niej podręczniki.
- Gdzie zgubiłeś Louisa? - spytałem poprawiając zsuwające się ramiączko plecaka.
- Wciąż wraca do siebie po tej imprezie. - westchnął zatrzaskując drzwiczki. - Dziś do niego jadę. Coś czuję, że choruje nie tylko przez imprezę, ale przez to, że mieliśmy dziś testy o których zapomniał.
- Pewnie niewiele pamięta też z piątkowej nocy. - dodałem.
Chłopak skinął głową i ruszyliśmy na ostatnie zajęcia.
Pięć dni szybko zleciało. Za tydzień mamy egzaminy, więc chciałem się do nich trochę przygotować. Niestety, moje plany pokrzyżował Harry, wpadając do mojego domu z wiadomością o imprezie. Po długich namowach w końcu mu uległem. Szybko się ubrałem i pojechaliśmy. Ta impreza znacznie różniła się od poprzedniej. Nie było tylu ludzi, zaledwie mała grupka.
- Na pewno to dobry adres? - zapytałem.
- Mike mówił, że to tutaj. - powiedział Louis. - Może jeszcze się rozkręci, jeszcze nawet się nie zaczęła. Mamy pół godziny.
Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy w stronę budynku. Większość osób siedziała na kanapie, przyglądając się znudzonym wzrokiem tańczącym ludziom. Po dwóch godzinach zaczęło mi się nudzić. Jedyne czego teraz pragnąłem to ciepłe łóżko w swoim pokoju.
- Ja odpadam. - powiedziałem do chłopaków, przekrzykując muzykę.
- Odwieźć cię? - spytał Styles, na chwilę odrywając od siebie swojego chłopaka.
- Nie, mieszkam niedaleko, dam radę, przejdę się. - odparłem.
- Na pewno? - upewnił się, a ja tylko skinąłem głową na potwierdzenie.
- Na razie, dobrej zabawy! - pożegnałem się i zacząłem przepychać się w stronę wyjścia.
Przed domem zaczerpnąłem świeżego powietrza i ruszyłem chodnikiem w stronę domu. Mieszkałem zaledwie cztery przecznice stąd, więc za kilka minut powinienem znaleźć się w swoim mieszkaniu. Jak na złe zaczął padać deszcz. Naciągnąłem kaptur bluzy na głowę, choć trochę chroniąc się przed zimnymi kroplami deszczu.
*********&&*&&*********
Zayn
- Szykuj się, za godzinę jedziemy na imprezę - usłyszałem przez telefon znajomy głos.
Po krótkiej rozmowie z Mattem się rozłączyłem i rzuciłem komórkę na łóżko. Wybrałem ubrania w jakich pójdę i położyłem je obok na łóżku. Po godzinie spędzonej na siłowni, w domu poszedłem pod prysznic. Zimna woda przyjemnie chłodziła moje ciało. Prysznic był jedynym miejscem w którym potrafiłem zebrać myśli. Dość często myślę o minionych latach, kiedy chodziłem do podstawówki i moim jedynym zmartwieniem było to, czy rodzice zgodzą się na moje kolejne nocowanie u Harry'ego razem z chłopakami. Nie pamiętam dokładnie mojej ostatniej rozmowy z Niallem i resztą. Wiem, że od tamtego momentu więcej się z nimi nie widywałem. Po części też przez Matta i innych, którzy zastąpili mi wiecznie roześmianego Nialla i sprzeczających się Lou i Harry'ego. Ostatnio coraz częściej za tym tęsknię.
Moje rozmyślania przerwał dzwonek telefonu znajdujący się w pokoju obok. Westchnąłem, zakręcając wodę. Okryłem się jedynie w pasie ręcznikiem, nie zważając na to, że zostawiam mokre ślady na podłodze i poszedłem do pokoju. Podniosłem telefon i przeciągnąłem zieloną słuchawkę, odbierając.
- Tak? - zapytałem, czekając na to czego znowu może chcieć ode mnie Matt.
- Za dziesięć minut będę. Po drodze kupimy alkohol, więc weź drobne.
- Już prawie jestem gotowy - mruknąłem zerkając na godzinę, po czym się rozłączyłem.
Nie sądziłem, że głupi prysznic zabierze mi tyle czasu. Pospiesznie wytarłem się i wyszykowałem.
Impreza okazała się już na dobre rozkręcić. Po godzinie zabrakło alkoholu a Matt zgłosił się, że dowiezie. Był już mocno podpity, ja z resztą też. W samochodzie leciała głośna muzyka. Gdy zapaliło się czerwone światło, chłopak przyśpieszył i przeciął skrzyżowanie. Zatrzymał się pod sklepem. Po zakupie zgrzewek piwa, rozpoczął jedna butelkę i upił trochę, resztę podając mi.
- Źle skręciłeś - powiedziałem po chwili, gdy mijaliśmy główną ulicę.
- Znam skrót - zapewnił. - Tędy dojedziemy szybciej.
Szarpnął kierownicą, skręcając w boczne uliczki. Zanim się zorientował, uderzył w coś z hukiem. Wcisnął hamulec. Pojazd zatrzymał się dopiero po chwili, ślizgając się na mokrej nawierzchni. Matt spojrzał na mnie. Był cały blady, podobnie jak ja.
CZYTASZ
Na Zawsze ~ Ziall ✔️
FanfictionZayn i Niall poznali się jako dzieci. Późniejsze lata coraz bardziej ich od siebie oddalały. W końcu wszystko przepadło i mogłoby się wydawać, że to koniec ich przyjaźni. Czy jeden, niespodziewany wypadek jest w stanie wszystko naprawić? A może pr...