Niall
Nie mogłem złapać powietrza. Topiłem się, tonąłem. Z sekundy na sekundę znajdowałem się głębiej pod wodą. Robiło się coraz zimniej i ciemniej. Próbowałem płynąć, ale nie mogłem poruszyć nogami. Patrzyłem przed siebie, widząc uciekające bąbelki powietrza. Zamknąłem oczy. Chciałem się obudzić. Niech to się już skończy! Nagle poczułem czyjąś silną dłoń, zaplatającą się na moim nadgarstku. Jakaś postać ciągnęła mnie w górę, na powierzchnię. Widziałem już słońce, przedzierające się przez wodę. Gdy miałem się wynurzyć, obudziłem się.
Usiadłem na łóżku ciężko oddychając. Byłem cały mokry od potu. Ręką sięgnąłem po omacku po włącznik lampki, zapalając ją. Dłonią przeczesałem zlepione włosy i spojrzałem w stronę drzwi od pokoju. Stał w nich Zayn. Miał zatroskaną minę. Opierał się o framugę. Nie wiem od kiedy się tam znajdował, chyba musiał dopiero przyjść. Bez słowa podszedł bliżej i usiadł na łóżku. Tak samo jak ostatnim razem. Przygarnął mnie do siebie ręką tak, że byłem wtulony w jego ramię.
- To tylko sen. - powiedział szeptem, lekko kołysząc mnie w ramionach.
Skinąłem głową zgadzając się z nim. Wiem, że wszystko to nie działo się naprawdę, ale w tamtej chwili nie potrafiłem racjonalnie myśleć. Topiłem się i nic nie mogłem zrobić. Za każdym razem, gdy miałem się wynurzyć, budziłem się. Od kilku dni budzę się w środku nocy. Powód jest ten sam - zły sen. Nigdy nie widziałem twarzy osoby, która mnie uratowała. Za każdym razem koszmar kończył się tak samo.
- Czy możesz znów ze mną zostać? - zapytałem, czując się strasznie głupio, że zachowuję się jak małe dziecko. Nie chciałem być sam.
- Jak długo będziesz potrzebował. - zapewnił.
Przez kilka minut zapanowała cisza. Żaden z nas nic nie mówił. Zayn przykrył mnie kocem i sam położył się obok na poduszkach. Jego silna ręka oplatała mnie w pasie dając poczucie bezpieczeństwa. Tego właśnie w tej chwili potrzebowałem. Byłem mu wdzięczny, że o nic nie pyta, za to, że ze mną jest.
**********&&&**********
Zayn
Blondyn zasnął dopiero nad ranem. Przez ten czas czuwałem przy nim. Leżeliśmy tak aż do południa. Obudził go dzwonek do drzwi. Zapomniałem zupełnie, że dziś przychodzi nauczycielka geografii i mamy zajęcia. Podniosłem się z łóżka i poszedłem otworzyć drzwi.
- Dzień dobry pani Sansone. - przepuściłem ją w drzwiach i zaprosiłem do salonu.
- Dobry Boże, Malik! Włóż coś na siebie. - zawołała zajmując miejsce na kanapie.
-Oczywiście, proszę pani. - westchnąłem zerkając na siebie.
Byłem w samych bokserkach bez koszulki. Na pewno nie spodziewała się takiego widoku z rana. Nauczycielka odłożyła swoją teczkę i wyjęła jakieś książki.
- Może kawy, herbaty? - zapytałem. - Dopiero co wstaliśmy i zamierzałem przygotować śniadanie...
- Najpierw się ubierzcie. Możecie jeść podczas lekcji, nie przeszkadza mi to, bylebyście tylko w końcu dotarli. Już i tak straciliśmy dziesięć minut zajęć.
- Oczywiście. - zapewniłem i pobiegłem do sypialni.
Horan zdążył się już ubrać i po chwili poszedł do salonu, witając się z kobietą. Ja w pośpiechu naciągnąłem na siebie spodnie i koszulkę. Pobiegłem do kuchni robiąc kilka kanapek i trzy kubki kawy. Dotarłem do salonu razem ze śniadaniem. Wręczyłem kubek z kawą kobiecie a resztę odłożyłem przed Niallem po drugiej stronie stołu.
- Możemy zaczynać. - powiedziałem uspokajając oddech, nieco się zmachałem, chcąc jak najszybciej dołączyć do Nialla.
- W porządku. - odparła kobieta poprawiając okulary na nosie i podała nam kserówki jakiegoś ćwiczenia.
Wykonaliśmy je dość szybko w między czasie jedząc kanapki. Dzień upływał nam w miarę szybko. O szesnastej przyszedł Liam. Rzucił mi szybkie ,,cześć'' i poszedł do Nialla. Obiecałem blondynowi, że będę się dobrze zachowywać w stosunku do Paynea. Było to trudne, widząc to jak chłopaka rozmawia z nim, uśmiechając się co chwilę i żartując. Poszedłem do salonu, by zabić jakoś tą godzinę podczas której blondyn miał ćwiczenia. W telewizji leciały same reklamy. Wyłączyłem więc telewizor i rozłożyłem się na kanapie. Dzisiejszy dzień był nudny. Nie wiedziałem co mógłbym porobić, lekcji nie chciało mi się odrabiać, czytać obowiązkowej lektury również, postanowiłem się przespać. Miałem jeszcze sporo czasu zanim Liam wyjdzie. Jeszcze dziś mają nas odwiedzić państwo Tomlinsowie, którzy zadeklarowali się wpadać co jakiś czas i upewniać się, że wszystko z nami w porządku. Póki co radziliśmy sobie nie najgorzej. Niall wciąż żył, nie umarł z głodu, więc można uznać, że jako tako spisywałem się w roli jego opiekuna.
**********&&&***********
Niall
Gdy Liam wychodził z domu było podejrzanie cicho. Zazwyczaj o tej porze Zayn stał przy drzwiach czekając by tylko rzucić jakimś nieprzyjemnym komentarzem do chłopaka. To mnie nieco zaciekawiło. Wsiadłem na wózek i wyszedłem na korytarz. Może wyszedł gdzieś na chwilę? Sprawdziłem kuchnię a następnie salon. Już miałem pisać do niego, gdzie jest, ale zobaczyłem czarną czuprynę wystającą zza oparcia kanapy. Znalazłem się bliżej i zastałem Malika, kiedy drzemał. Musiałem przyznać, że wyglądał teraz bardzo niewinnie. Nie mogąc się powstrzymać zabrałem marker ze stolika, który leżał tam z podręcznikami i zeszytami po naszych lekcjach i dorysowałem mu wąsy. Na pamiątkę zrobiłem zdjęcie, ustawiając sobie je na tapetę telefonu. Po kilku minutach znudziło mi się siedzenie w ciszy, a dodatkowo nieco zgłodniałem. Pamiętając incydent z tostami postanowiłem zamówić pizze, to najlepsze rozwiązanie. Oczywiście za wszystko musiał zapłacić Zayn, ale póki co, niczego nieświadomy smacznie sobie spał.
CZYTASZ
Na Zawsze ~ Ziall ✔️
FanfictionZayn i Niall poznali się jako dzieci. Późniejsze lata coraz bardziej ich od siebie oddalały. W końcu wszystko przepadło i mogłoby się wydawać, że to koniec ich przyjaźni. Czy jeden, niespodziewany wypadek jest w stanie wszystko naprawić? A może pr...