Niall
Siedziałem na trawniku przed szkołą opierając się o drzewo. Dziś była wyjątkowo ładna pogoda. Promienie słońca przedzierały się przez koronę drzewa, padając na moją twarz. Mój spokój zakłócił odgłos motocyklu. Spojrzałem w stronę parkingu i go zobaczyłem. Zayn Malik we własnej osobie. Właśnie zsiadał z pojazdu, poprawiając czarną, skórzaną kurtkę. Omiótł spojrzeniem otoczenie i ruszył w stronę budynku szkoły, zatrzymując się co chwilę, by z kimś zamienić choć słowo. Gdy napotkał moje spojrzenie, odwrócił wzrok w drugą stronę i wszedł bez słowa do środka. Za każdym razem, gdy mnie ignorował czułem się źle. Kiedyś byliśmy nierozłączni, wraz z nim, Louisem i Harrym tworzyliśmy zgraną paczkę. Wszystko zaczęło się sypać kilka miesięcy temu, gdy zaczął zadawać się z ,,lepszym'' - jak to on kiedyś określił - towarzystwem. Przestał odbierać ode mnie telefony, nie chciał się spotkać, jednym słowem traktował nas jak powietrze.
- Wybierasz się dziś na imprezę? - usłyszałem znajomy głos i spojrzałem w stronę z którego dochodził.
Przy mnie zatrzymało się dwóch uczniów. Louis opierał się o ramię Harry'ego, co według mnie wyglądało uroczo. Byli ze sobą od dwóch lat i tworzyli piękną parę. Od dawna przeczuwałem, że ich przyjaźń przerodzi się w coś głębszego. Nie myliłem się. Od początku im kibicowałem.
- Sam nie wiem. - wzruszyłem ramionami - Chociaż w sumie i tak nie mam nic lepszego do roboty na dzisiejszy wieczór.
- Wspaniale - odezwał się Harry, siadając obok mnie na trawie.
Tomlinson po chwili poszedł w jego ślady. Przez resztę przerwy rozmawialiśmy o mało istotnych rzeczach takich jak test z historii czy o nowinkach z życia szkoły. Po kilku minutach wraz z innymi udaliśmy się na lekcje. Ostatnim przedmiotem była matematyka. Miałem ją razem z Zaynem. Zająłem swoje miejsce w ostatniej ławce pod oknem i czekałem na rozpoczęcie zajęć. Gdy profesor w końcu dotarł i zaczął prowadzić lekcję, spóźniony już kilka minut Zayn wszedł do klasy w towarzystwie dwóch chłopaków. Mulat usiadł w ławce przede mną. Czuć od niego było papierosami, ale przywykłem już do tego. Do końca lekcji wpatrywałem się w widoki za oknem. Zerknąłem na chłopaka przede mną. Na jego ławce nie było zeszytu ani książek, jedynie dwa ołówki i kartka na której znajdował się przepiękny rysunek. Chciałem przyjrzeć się temu dokładniej, zobaczyć co namalował, ale Zayn zdążył podnieść się z miejsca i ruszył w stronę drzwi. Westchnąłem zawiedziony i wrzucając książki do torby, wyszedłem na korytarz, gdzie dopadł mnie Harry i Lou.
- Tylko nie zapomnij o imprezie - powiedział Styles.
Kierowaliśmy się razem w stronę szafek, aby wrzucić do nich książki. Szkoła powoli pustoszała, uczniowie w pośpiechu opuszczali budynek. W końcu dziś jest piątek. Dzień imprezowania.
- Pamiętam - odpowiedziałem - A właściwie u kogo jest tym razem?
- W jakiegoś John'a, nie znam typka, ale jak pokażesz się z alkoholem w ręce to każdego wpuści - uśmiechnął się.
- Dobrze wiedzieć - zaśmiałem się, zatrzaskując szafkę - Tylko tym razem mnie nie zostawiajcie i nie odjeżdżajcie beze mnie, wiecie jak ciężko jest wrócić na kacu do domu?
- To się nie powtórzy, ale Harry miał taką silną potrzebę... - Tommo zaakcentował ostatni wyraz, za co został nadeptany przez Harry'ego i zgromiony wzrokiem - Także, ten.. Podjedziemy do ciebie o siódmej - dodał jedynie i razem opuściliśmy budynek.
*********&&*&&*********
Zayn
- Pośpiesz się - powiedziałem poganiając szatyna. - Chłopaki są już dawno na miejscu.
Z Matt'em kumplowaliśmy się już od roku, tak samo jak z resztą naszej paczki. Poznałem go raz na imprezie i od tamtej pory wszędzie się razem szlajamy. Jesteśmy niemal na wszystkich imprezach organizowanych przez osoby z naszej szkoły. Nie ma weekendu, który przesiedziałbym w domu. Nie chciałem spóźnić się na początek imprezy. Matt mruknął coś niezrozumiałego pod nosem i wyszedł z samochodu. Poszedł do sklepu po alkohol. Po kilku minutach wrócił z kilkoma puszkami i butelkami piwa. Gdy wsiadł za kółko w końcu mogliśmy ruszyć.
- Dużo ludzi się zleciało - powiedział chłopak parkując samochód.
Wyszliśmy i rozejrzeliśmy się po ogrodzie. Szykowała się całkiem niezła impreza, zważywszy na fakt iż kilka osób leżało już w krzakach lub zażywała nieplanowanej kąpieli w basenie.
- Luke już jest - powiedziałem wskazując jasnowłosego chłopaka przeciskającego się przez tłum nastolatków. - Chodź - klepnąłem w ramię Matta i ruszyliśmy w stronę budynku. Głośna muzyka wydobywała się z wielkich głośników. W salonie na stole leżały butelki z piwem. Niektóre były już opróżnione, niektóre wypite do połowy.
- I jak się bawicie? - zapytał niski, czarnowłosy chłopak z czapką na głowie.
W ręku trzymał butelkę z której ciągle ubywało alkoholu, przez gwałtowne ruchy chłopaka, gdy gestykulował.
- Impreza się dopiero rozkręca, jeszcze długa noc przed nami. - odpowiedziałem, posyłając mu uśmiech.
Widać po nim było, że nie jest trzeźwy. Ostatkiem sił trzymał się na nogach. Odszedł od nas i zaczął wykonywać chaotyczne ruchy w rytm muzyki. Następne godziny szybko przemijały przy rozmowach z kumplami i dobrej zabawie, zapijanej dużymi porcjami alkoholu.
- Muszę na świeże powietrze - powiedziałem, odkładając pustą butelkę piwa na stół i udałem się na zewnątrz.
Kręciło mi się w głowie i szumiało w uszach. Już wiedziałem, że jutro będę zdychać. Usiadłem na trawniku obserwując otoczenie. Gdzieś obok mnie przeminęła blond czupryna. Spojrzałem w stronę bawiących się nastolatków, znajdujących się przy basenie. Wśród nich stał znajomy blondyn - Niall. Uśmiechnąłem się na wspomnienie o chłopaku. Tak dawno nie rozmawialiśmy, tyle się wydarzyło przez te miesiące...
Obok mnie bawiła się grupka dziewczyn. Jedna z nich potykając się o moje nogi, przewróciła się i na dodatek zawartość czerwonego, plastikowego kubka znalazła się na mnie. Śmierdziałem piwem. Zirytowany podniosłem się z trawnika. Miałem zamiar podejść do blondyna, ale już go tam nie było. Rozglądałem się po zgromadzonych osobach, ale do końca imprezy go nie znalazłem.
CZYTASZ
Na Zawsze ~ Ziall ✔️
FanfictionZayn i Niall poznali się jako dzieci. Późniejsze lata coraz bardziej ich od siebie oddalały. W końcu wszystko przepadło i mogłoby się wydawać, że to koniec ich przyjaźni. Czy jeden, niespodziewany wypadek jest w stanie wszystko naprawić? A może pr...