Rozdział 4

88 10 1
                                    


Nadia wydawała się być zrelaksowana po kąpieli, jednak nasza kolacja odbyła się w ciszy, jakby coś ją gryzło, być może poczucie winy. Nie miałem pojęcia jak to zmienić, ale jedno było pewne rozwiązaniem wszystkiego jest jej matka, a najlepiej gdyby wróciła do żywych. Tylko jak to zrobić? Przecież po tylu latach od śmierci, nie można cofnąć jej wyroków, a szef też nie jest bardzo litościwy, nie chce stracić swoich kolejnych aniołów, a ja nie chcę stracić Nadii, nie wyobrażam już sobie bez niej życia, tak więc jesteśmy w patowej sytuacji.

Nagle zauważyłem, że Nadia nieśmiało mi się przygląda jakby w niemym geście o coś pytała a potem chciała się wycofać.

-O co chodzi skarbie?-zapytałem dotykając jej dłoni.

-Nie wiem czy mogę....-cicho odpowiedziała przygaszona

-Jeśli chcesz mnie o coś zapytać to pytaj, postaram się odpowiedzieć, choć uprzedzam, że nie wiem wszystkiego.

-Jaki on jest? Ten tam na górze, widziałeś go?

-Aaaa...., chodzi ci o mojego szefa? To dobrze zbudowany starszy mężczyzna, silny ale już zmęczony a nie ma go kto zastąpić, ale tak istnieje.

-A niebo i piekło, czyściec? Jak one wyglądają, jak tam jest?

-O piekle czy czyśćcu nie wiem, ale niebo to przyjemne miejsce, przytulne, gdzie jest przyjemne lekkie rześkie powietrze, przyjemny lekki wietrzyk...

-Ludzie ubrani na biało i białe domki?

-Skąd wiesz?-zapytałem bo to zbiło mnie z tropu, czyżby tam była?

-Mama mi nigdy nic nie mówiła, a ja po śmierci siostry babci, ona mi się śniła i oprowadzała mnie, to tak jakbym wyszła z ciała i wróciła.

Więc jej dar musiał się objawiać od najwcześniejszych lat i nie miała o tym pojęcia, myślała że śniła, ale jak to możliwe że jej się to udało? I dlaczego jej przypisano ten dar i dlaczego ona ma cierpieć przez coś nad czym nie ma kontroli i usiłuje od tego uciec?

-Jesteś na mnie zły?

-Zły? Nie, kochanie co ty? Po prostu mnie zaskoczyłaś, to się mogło zdarzyć każdemu, może po prostu chciała cię upewnić że nic jej nie jest i że jest w dobrym miejscu, musiała cię kochać więc nie czuj się winna.

-Długo znasz moją mamę także jako anioła? Znaczy pewnie wiesz o nas wszystko odkąd obie się urodziłyśmy i pewnie znasz ją odkąd umarła, więc zadałam głupie pytanie zapomnij....

-Nie wiem o was wszystkiego, ale będę wiedział jeśli zechcecie mi cokolwiek powiedzieć, znam twoją mamę od około dwóch lat, to interesująca osoba.

-Czy ty też....

-Co ja też?

-Umarłeś?

-Nie, ja już taki byłem, urodziłem się aniołem.

-Więc masz rodziców? Czy raczej ulepił cię z gliny ten tam na górze?

Na to porównanie roześmiałem się, jej nieśmiałe poczucie humoru rozbrajało mnie, i pokazywało jak niewielka jest niewiedza i chęć poszerzania jej, dlatego była tak inteligentna.

-Chcesz zapytać czy Zeus i mój szef to ta sama osoba?

-No skoro sam to powiedziałeś? Nie wiem po prostu jakie odniesienie ma mitologia i czy ten tam na górze miał jeszcze inne cudowne dzieci oprócz Jezusa, wiesz jak Atena, Afrodyta czy Herkules? Nie wiem czy to tylko legenda czy prawda?

„(Nie)zwykłe....?...."Where stories live. Discover now