Rozdział 18

67 7 0
                                    


Czuję jego dotyk na moim ciele, usta na mojej szyi, on nadal jest w bokserkach, materiał ociera się o moje pośladki, a w tym jego wzwód twardy i gotowy jak zwykle, lecz to nie jest odpowiednia chwila. Odsuwam się i odwracam twarzą do niego, on znów kładzie dłonie na moich biodrach i mnie przyciąga, ja jednak kładę obie dłonie na jego klatce piersiowej by go odsunąć.

-Co się dzieje? O co chodzi mój skarbie? Porozmawiaj ze mną?-pytam gdy ona odsuwa mnie i siebie.

-Tylko co to da? Ty i tak będziesz chciał postawić na swoim.

-Słucham? Może nie pamiętasz, ale powiedziałem ci, że jeżeli będziesz chciała porozmawiać, powiedzieć cokolwiek wysłucham cię.-coś ją dręczy i mam zamiar dowiedzieć się co bez ingerowania w jej myśli.

Patrzę na niego marszcząc brwi, dalej dziewczyno wygarnij mu, ile jeszcze chcesz dać się tłamsić?!

-Dobra sam tego chciałeś. Wiesz o co mi chodzi? Chodzi o to, że moje życie i tak było popieprzenie skomplikowane, straciłam matkę teraz ją odzyskałam, twój kumpel chce mi ją odebrać a nawet nie przyzwyczaiłam się do jej obecności. Mam prace moronie i koleżanki, chciałam skupić się na sobie, a nie mogę, wiesz dlaczego? Przez ciebie dupku.

Już otwierał usta ale uniosłam rękę w geście uciszenia go.

-Zagarnąłeś mnie, chcesz zagarnąć całe moje życie, kontrolować mnie, a ja nie jestem robotem do kontrolowania, nie mogę mieć żadnych planów, robić nic dla siebie, bo ty jesteś.

-Naprawdę tak to widzisz? Przecież mówiłem, że nie przeszkadza mi że pracujesz, jeśli chcesz gdzieś pojechać też zawsze możemy, powiedz słowo a rzucę ci świat do stóp Kochanie.

-Potrzebuję przestrzeni, czuję się stłamszona, zagubiona jakbym zgubiła, zatraciła samą siebie,

nie chcę stać się uległa, nie chcę dać się podporządkować nikomu, chcę być wierna sobie.

-I jesteś wierna sobie, i nie chcę też żebyś była mi w jakikolwiek sposób uległa, jeśli tak się czułaś i czujesz to przepraszam cię, postaram się jeszcze bardziej dać ci to czego potrzebujesz, ale nie odejdę, wariuję bez ciebie, tylko ty mi jesteś potrzebna. Możemy razem pracować, razem mieszkać, razem spędzać czas.-musi w to uwierzyć, musi, czemu ona tak bardzo wątpi w siebie i we mnie?

-Spędzać czas, gdy ja będę się produkować a ty nie będziesz mi czegoś mówił?

-A czy kiedykolwiek coś przed tobą zataiłem? Wiesz o mnie wszystko, zawsze byłem, jestem i będę szczery wobec ciebie. I oboje musimy być szczerzy wobec siebie, musimy rozmawiać, musisz się bardziej otworzyć bym mógł cię zrozumieć tak jak tego pragniesz. Musisz mówić co czujesz i myślisz bym mógł ci zawsze pomóc, pamiętaj że to działa w obie strony.- ona musi mi zaufać, nie pozwolę się jej bać, bo wiem że boi się siebie bardziej niż mnie i naszych uczuć.

Bierze moją twarz w dłonie i składa na moich ustach czuły pocałunek, zagarnia mnie w swoje ramiona i tuli, a moje łzy wydostają się spod powiek. Adam stoi tak ze mną w ramionach całując mnie w głowę nie wiadomo ile czasu, mam tyle obaw.

-Powiedz mi o wszystkim czego się obawiasz, czego nie jesteś pewna, a ja zamienię to wszystko w pewność, każdego dnia będę ci udowadniał, że możesz na mnie polegać, urodziłem się by cię kochać i troszczyć się o ciebie, a ty urodziłaś się by kochać mnie, nie ważne jak bardzo będziemy się bać i uciekać przed tym, należymy do siebie.

Milczałam, nie chciałam do nikogo należeć, być czyjąś własnością, a potem skończyć jak mama z ojcem. Z drugiej strony za bardzo mi zależało na Adamie, przywiązał mnie do siebie emocjonalnie i psychicznie, on mi dawał komfort. A może to ze mną jest coś nie tak? Ciągle myślę o sobie, chciałam powrotu Mamy dla siebie, bo jestem egoistką, byłam wściekła kiedy moje przyjaciółki śliniły się do Adama, w głowie miałam tylko jedną myśl, wykrzykującą że jest mój, ale czy kiedykolwiek go zapytałam co on czuje, co myśli, czego chce? Nie!

„(Nie)zwykłe....?...."Where stories live. Discover now