Perspektywa Nadii i Adama
-Musimy porozmawiać...-mówię do mężczyzny siedzącego na moim łóżku mierzącego mnie wzrokiem.
-Co chcesz wiedzieć?
-Wszystko, najlepiej od początku.
-To nie był przypadek, że wybrano mnie dla ciebie i ciebie dla mnie.
-Jak to?
-Po tej aferze z twoim dziadkiem rozmawiałem i twoją mamą i z moimi rodzicami. Ktoś tam musiał wiedzieć, że twoja mama umrze gdy będziesz mała, że będziesz potrzebowała opieki.
-Chcesz powiedzieć, że specjalnie mi ją zabrano? Przecież to niedorzeczne!
-Kochanie uspokój się i daj mi dokończyć.-odpowiadam na jej wybuch, biorę jej malutkie dłonie w moje ręce i całuje obie.- Zostałem stworzony dla ciebie, tak jak ty dla mnie, jestem twoim przeznaczeniem tak jak ty moim.
-Mama wiedziała?
-Tak, ale dowiedziała się trochę później, dlatego przez pierwsze dwa lata po jej śmierci kazano mi cię obserwować. Wiem, że to brzmi śmiesznie i z jakiegoś horroru o psychopatach, ale jak ty byłem pewien, że chodzi o dbanie o interesy twojego dziadka i obserwowanie innych osób z takimi zdolnościami paranormalnymi jak ty, każda osoba ma przypisanego opiekuna i obserwatora w jednym. Moja misja nie miała z tym nic wspólnego, co dziwne nigdy nie przypisywali mnie do nikogo innego poza tobą, twój dziadek zainteresował się tym jak zacząłem do ciebie przychodzić.
-Jak mogli mi to zrobić? Skazać mnie na takie cierpienie, na przejście koszmaru przez te wszystkie lata gdy byłam sama i gdzie ty byłeś?
Nadia zerwała się z miejsca objęła się ramionami i podeszła do przeciwległej ściany przy szafie, oparła czoło o ścianę i zaczęła chlipać, podszedłem więc i objąłem ją. Próbowała się wyrwać więc szybko odwróciłem ją przodem do siebie i trzymałem tak by nie mogła mnie uderzyć ani odepchnąć, szarpała się przez dłuższą chwilę dopóki się nie zmęczyła. Wziąłem ją potem na ręce i posadziłem sobie na kolanach siadając przy tym na fotelu w rogu pokoju obejmując ją ciasno.
-Chciałem zejść, przez ostatnie dwa lata nie robiłem nic innego tylko błagałem bym mógł być przy tobie, ale kazano mi czekać aż będziesz gotowa poznać prawdę o sobie, o świecie z którego pochodzę.
-Przecież wiesz, że nie chciałam znać twojego świata.
-Wiem skarbie.- nieco mnie to zabolało, przyznaję, ale rozumiem ją, ona ma prawo do normalnego życia i podaruję jej je i spędzę z nią resztę mojego życia jako śmiertelnik bo taką podjąłem decyzję.
Chciałem by Nadia się mną interesowała i moim życiem, ale dość przeszła, a ja zdążę jej kiedyś opowiedzieć.
-Mieli w planach oddać mi Mamę czy tak jak w twoim przypadku mieli ją dać Elijasowi a jego mamie?
Zamilkłem, nie potrafiłem znaleźć sensownej odpowiedzi, wyrządzono mojej ukochanej krzywdę, jej matka ledwo wróciła i ponownie może ją stracić, bo nie będzie żyła wiecznie i na dodatek jeszcze mój najlepszy przyjaciel.
-Powiedz coś!-wykrzyknęła patrząc na mnie. Jedyne co mogłem zrobić to pogłaskać ją, zbliżyłem nasze twarze i pocałowałem ją czule.
-Nie wiem jak było w przypadku twojej mamy, naprawdę nie wiem, Elijas ani ona też nie wiedzą, ale powiem ci jedno, znam mojego przyjaciela jakiś czas i on nigdy nie chciał zbliżyć się do żadnej kobiety, zwłaszcza takiej która nie urodziła się aniołem, powiedzmy że miał kompleks wyższości.

YOU ARE READING
„(Nie)zwykłe....?...."
FantasyDziewczyna niby jak wszystkie inne...On niby mężczyzna jak wszyscy inni, a jednak anioł...i to dosłownie...,wszystko co niemożliwe staje się możliwe...lecz czy aby na pewno...?...