Po powrocie do domu byłam wykończona w każdym tego słowa znaczeniu, przez Adama miałam mętlik w głowie i duszy, czułam się osaczona ale i spełniona jako kobieta, którą mężczyzna nie może się nasycić. To było...podniecające, grzeszne i takie niegrzeczne, zupełnie nie w moim stylu. Powinnam wziąć prysznic ale coś w mojej głowie mówiło by tego nie robić, by zostawić jego zapach na sobie, choć mam wrażenie, że czuć go będzie także na moim łóżku.
Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, powinno się mnie zamknąć w pomieszczeniu bez klamek, mama powinna była mnie uprzedzić, że Adam jest niebezpieczny, właśnie mama, miałam ją ostrzec...., o kąpieli pomyślę później. 5 minut później byłam już na kanapie owinięta kocem niczym w kokonie i odpływałam skupiając się na oddychaniu.
-Mamo? Mamo, musimy porozmawiać to ważne..., gdzie jesteś?-pytałam choć w moim śnie nie było już tak ciemno ale tak przyjemnie jasno, jak na łące, i było słychać szum strumyka, więc rzeczywiście może mam jakieś zdolności i mogę je kontrolować, o to też muszę później zapytać pana wszędobylskiego.
-Córciu? Co się stało? I jak....?
-Nie mam pojęcia, to chyba wpływ twoje wysłannika. Musisz na niego uważać i nie tylko na niego, sam kazał mi cię ostrzec ale nie sądzę że tylko przed tymi na górze, może wiesz o co chodzi?
-Mogę się tylko domyślać. Widzę, że nastąpiła poprawa i twoje zdolności naprawdę ewoluują. Adam naprawdę ma do ciebie rękę.
-Żeby tylko rękę mamo.
-Możesz jaśniej córeczko? Chyba nie chcesz powiedzieć, że wy....?
-C...co? Nie..., skąd, znaczy nie w tym sensie, on po prostu hmmm...., jakby to powiedzieć, mieliśmy parę zgrzytów i wybuchów, twierdzi że ja je sprowokowałam, a teraz pewnie martwi się skąd jak najszybciej wytrzasnąć zmianę bielizny i powinien też oddać mi moją.
-Zabrał ci bieliznę?
-Dobrze, że nie co innego.-odparłam z pewnością zaczerwieniona po uszy.- Z resztą nie ważne, mówił ci o swoim pomyśle?
-Tak, jest pełen entuzjazmu, który może ponieść za sobą wiele konsekwencji, które mogą się odbić na nas wszystkich a najbardziej na tobie Kwiatuszku.
-Zatem co robimy?
-Myślę, że powinnyśmy sprawdzić możliwości, ale nie robić sobie przy tym nadziei.
-Nadzieję zawsze warto mieć, bardziej niż napalonego faceta na pozbawienie cię majtek i danie ci takiego orgazmu w schowku na szczotki w pracy, że przepala ci wszystkie styki w mózgu.
-Córeczko!
-Przepraszam Mamusiu, przepraszam, ja nie wiem co we mnie wstąpiło, nie powinien był tego robić, ale nie mogłam się bronić, on jest jak taran albo czołg, wkurzający i wchrzaniający się w moje życie i między moich przyjaciół. Właśnie też w tej sprawie cię ściągnęłam, mogłabyś sprawdzić czy nie ma kogoś innego wolnego do opieki nade mną? Na przykład kogoś z naszej rodziny?
-Kochanie wiesz, że to nie jest takie proste, poza tym ten uparciuch który tak cię irytuje zablokował wszystkie możliwości by mu cię odebrano.
-Świetnie, po prostu świetnie. To już lepiej niech mi bomba na głowę spadnie.
Mama spojrzała na mnie stając przede mną z rękami na biodrach, ze spojrzeniem bardziej niż karcącym i to tak że czujesz się jak małe niesforne dziecko, obawiające się srogiej kary. Po chwili jednak twarz jej się się rozpogodziła i pojawił się szczery uśmiech a nawet śmiech.

YOU ARE READING
„(Nie)zwykłe....?...."
FantasyDziewczyna niby jak wszystkie inne...On niby mężczyzna jak wszyscy inni, a jednak anioł...i to dosłownie...,wszystko co niemożliwe staje się możliwe...lecz czy aby na pewno...?...