Był już ranek. Nie chciało mi się wstać. Padał deszcz, było dziesięć stopni.
Zjadłam mój pasztet. Trzy kromki bez masła roślinnegoObudziłam Gabi, której najwyraźniej też nie chciało się wstać. Stałam nad nią w piżamie w jednorożce i ją szturchałam.
Sofie: mała wstawaj
Gabrielle: nie nie boli mnie głowa
Sofie: nie rycz znowu idź do przedszkola
Gabrielle: Sofie prose powiedz mamie, że poszłam ja nie chce tam iść bo tam jest Maniek.Zrobiłam jej śniadanie: kanapki z Nugatii
Sofie: No nie Gabi idź się umyć
Gabrielle: ale czemu?
Sofie: bo jesteś cała brudna, jak ty jesz? Masz czekoladę na nosie i na czole.Umyłam się i przebrałam w super topik i uczesałam się w dwa warkocze.
Odprowadziłam siostrę do przedszkola i sama jechałam do szkoły.Dziś się nie spóźniłam.
Next jutro