Mathe biegła przez chwile za mną, ale po chwili znudziło jej się znudziło. Byłam za daleko. Głupio mi było, ale przecież to ona powinna się wstydzić za to co powiedziała. Taka sobie tempa dzida bez przyjaciół do jedynej byłej dobrej koleżanki będzie mówić, że Henryk jest dla niej za biedny i zbyt prosty chyba na odwrót.
O bok mnie szła starsza paniSofie: kurwa- powiedziałam pod nosem
Pani: jak możesz tak mówić, zero szacunku dla starszych. -powiedziała z oburzeniem
Sofie: to nie do pani, po prostu sobie głośno myślę
Pani: paczcie głośno sobie myśli. Co za naród. Ciekawe o kim?
Sofie: o nikim pani znanym
Pani: jak ta spółczesna młodzież się teraz brzydko wyraża, powinnaś się wstydzić moja droga panno
Sofie: przepraszam, ale jestem bardzo zdenerwowana
Pani: ciekawe jakie taki młody, zgrabny człowiek ma zmarnienia? Nie doprawiony posiłek-dodała zgoszchniale
-miałam ochotę mocno wbić jej do głowy, że ma swoje życie. W sumie ma już trochę lat może każdy taki będzie, ale ja nie. Będę dobrą matką narodu w przyszłości, choćby małam bym rozdawać dzieciom nielegalną konopie.Sofie: pokłóciłam się z koleżanką
Pani: aha, ja nieraz się z nimi kłuciłam. Jedna umarła skłócona zemną bo ja się nie godzę szybko bez mojej winy.