- Kurwa! - Usłyszałem syknięcie dobiegające zza drzwi.
Otworzyłem oczy i zorientowałem się, że nie jestem u siebie. No tak, zostałem u Brada. Zebrałem się szybko z kanapy i poszedłem w stronę kuchni. Gdy uchyliłem drzwi, zobaczyłem zdenerwowanego szatyna i potrzaskane szkło na podłodze.
- Hej. - Podszedłem do chłopaka, starając się ominąć szkło.
- Cześć Tris. Obudziłem cię?
- I tak już musiałem wstawać. Coś ty tu narobił? - Sięgnąłem po zmiotkę, która odkąd pamiętam, jest w tym samym miejscu. Zacząłem wszystko zmiatać na jedną kupkę.
- Zostaw, ja to zrobię. - Zamyślił się. - Chciałem tylko herbatę zrobić, ale zrzuciłem kubek na podłogę. Mój ulubiony. - Wykrzywił usta w grymasie.
- Nie denerwuj się. Kupisz sobie nowy. - Uśmiechnąłem się.
- Ale... tu nie chodzi o wzór czy coś... - Zamyślił się. - Ten kubek dostałem od ciebie i trochę mi głupio teraz.
Faktycznie, dopiero teraz zauważyłem, że to kubek, który dałem Bradowi na bodajże dwumiesięcznicę.
- Trudno. - Uśmiechnąłem się. - Masz jeszcze dużo kubków.
- Mhm.
- Jak się czujesz dzisiaj? - Postanowiłem zmienić temat.
- Rano było dobrze, ale ten kubek mnie teraz strasznie wkurwił. Aż mam ochotę rozwalić wszystkie.
- Spokojnie, brałeś tabletki dzisiaj?
- Nie. Muszę pojechać do lekarza w końcu. Niech mi przypisze coś co działa.
- Jechać z tobą?
- Nie, nie trzeba. Szybko pójdzie. A ty sobie odpocznij trochę. Pół nocy przeze mnie zarwałeś. W ogóle strasznie dziękuję. Nie wiem jakbym wytrzymał.
- Nie dziękuj. Nie zostawiłbym cię tu z myślą, że możesz coś sobie zrobić. - Uśmiechnąłem się, co o dziwo odwzajemnił.
- Zostaniesz na śniadaniu? - Zapytał nagle.
- Nie, dzięki. Muszę jeszcze z Dobby lecieć. - Wyrzuciłem resztki szkła do kosza.
- No dobra. Dzięki za pomoc.
- Nie ma problemu. Będę się już zbierał. - Chwyciłem mój telefon w rękę.
- Cześć Tris, miłego dnia. - Uśmiechnął się.
- Pa Brad. - Przybiłem mu piątkę i wyszedłem z domu.
Spojrzałem odruchowo w komórkę. Cztery nieodebrane połączenia. Wszystkie od Jamesa. Za chwilę oddzwonię. Pójdę najpierw po psa.
Gdy przekroczyłem próg domu, pojawiła się koło mnie mama, mówiąca, że James jest u mnie w pokoju. Poszedłem tam spokojnie i przytuliłem się do ciemnego blondyna.
- Cześć kochanie. - Przywarłem do jego ust. Ku mojemu zdziwieniu, nie oddał pocałunku.
- Gdzie byłeś? - Spojrzał na mnie obojętny.
- U Bradleya.
- Całą noc? - Zmarszczył brwi.
- Ehh, tak, całą noc. Spokojnie, nie zdradzam cię. Po prostu źle się czuł. Byliśmy w nocy w aptece i potem odwiozłem go do domu. Prosił, żebym został, to zostałem. Spałem w salonie. - Zdałem krótką relację z ostatnich godzin.
- Nie kłam.
- Nie kłamię. - Starałem się być spokojny. - Nie wierzysz mi?
- Wierzę. - Szepnął i mnie przytulił. - Kocham cię.
- Tristan! Idź z tym psem! - Usłyszałem krzyk matki.
- Później. - Mruknąłem i przywarłem do ust Jamesa. Były cudowne jak zawsze.
- Chodź, bo ci narobi na łóżko. - Zaśmiał się i splótł nasze palce razem.
Wyszliśmy do parku. Jak zwykle rzucaliśmy psu piłkę i rozmawialiśmy o zwykłych, przyziemnych sprawach.
W sumie, całkiem przyjemnie spędziliśmy poranek. Gdy przyszliśmy do domu, zrobiłem nam tosty na śniadanie, a po zjedzonym posiłku poszliśmy do mojego pokoju, gdzie położyliśmy się na łóżku i trochę poprzytulaliśmy.
Lubię spędzać czas z Jamesem. Nie ważne co robimy. Czy gramy na xboxie, pijemy piwo, spacerujemy po mieście, przytulamy, całujemy, czy nawet uprawiamy seks, zawsze jest fajnie. Nie spodziewałem się, że po rozstaniu z Bradem uda mi się kogoś znaleźć. To kompletny przypadek, że na czacie spotkałem akurat jego. Nie żałuję ani trochę, że mimo że go nie znałem, to zaufałem i odpowiedziałem o moich problemach. Ku mojemu zdziwieniu wysłuchał mnie spokojnie i starał się pomóc. On też był wtedy świeżo po zerwaniu. Jego wcześniejszy chłopak najzwyczajniej w świecie się nim bawił. Wykorzystywał go, zdradzał i w końcu zerwał. James był tym strasznie wstrząśnięty. Oboje potrzebowaliśmy wtedy kogoś z kim moglibyśmy porozmawiać, oboje potrzebowaliśmy miłości. Tak to się jakoś zaczęło.
Pół roku temu, pierwszy raz się pocałowaliśmy, a potem samo tak wyszło, że jesteśmy razem.
Wszystko się dobrze potoczyło. Tak myślę przynajmniej.
CZYTASZ
I'm Here For You • Tradley
FanfictionJestem tu dla ciebie. Skoro mnie już nie chcesz, nic mnie tu nie trzyma...