Co się stało po imprezie, jest dla mnie totalną zagadką. Nie rozmawiałem od tamtego czasu z nikim. Tylko z Jamesem, ale on jest przyzwyczajony do mojego stanu po spotkaniach z przyjaciółmi, dlatego nigdy nie wypytuje. Zwykle zachowujemy się jakby tych imprez nie było.
Od rana oglądałem więc z nim jakieś głupie filmiki w internecie.
- Tristan, chodź na dół. - Usłyszałem głos mamy.
Zatrzymałem film i bez słowa poszedłem do kuchni.
- Nie sądzisz, że powinieneś w końcu się ruszyć z tego domu?
Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo od razu wepchała mi pieniądze i listę zakupów.
- Cieszę się, że się ze mną zgadzasz. Grzeczny synuś. - Uśmiechnęła się wrednie i poszła przed telewizor.
Westchnąłem głośno i poszedłem do góry po bluzę.
- Muszę iść do sklepu. - Odwróciłem się do ciemnego blondyna.
- Mhm, no dobra. - Wstał z łóżka, wyłączając uprzednio laptopa. - Pójdę już do domu.
- Jak chcesz, możesz zostać, szybko wrócę.
- I tak mój dom jest po drodze, to pójdę z tobą ten kawałek.
- Jak chcesz. - Zszedłem do holu.
Założyliśmy buty i wyszliśmy z domu. Szliśmy główną ulicą, niewiele rozmawiając.
Zatrzymaliśmy się dopiero koło domu ciemnego blondyna. Pożegnaliśmy się krótkim buziakiem i rozeszliśmy.
Do sklepu szedłem jeszcze jakieś 10 minut, zastanawiając się, dlaczego nie pojechałem autem. Już dawno bym pewnie wracał. Ugh... muszę zacząć myśleć.
~~~~~
Przechodziłem między półkami ze słodyczami, gdzie spotkałem Connora. Postanowiliśmy wrócić razem do domu.
- Czemu tak szybko uciekłeś w piątek? - Zapytał.
- Jakoś tak. - Próbowałem uniknąć tematu.
- No gadaj.
- Ehh, pokłóciłem się z Bradem. Nie chcę o tym gadać.
- Wiesz, że on już tu nie wróci? - Zapytał zaciekawiony tematem Connor.
- Jak to kurwa nie wróci? - Rozwarłem szeroko oczy.
- No, nie wróci Tristan. I to przez ciebie.
- Czemu niby przeze mnie?
- Serio jesteś taki głupi? Zastanów się Tristan. Myślisz, że po co on tu przyjechał?
- Mówił mi, że za bardzo za nami tęsknił.
- Za tobą. Nie za nami, tylko za tobą. On nie przestał cię kochać.
- Przecież on nawet gejem nie jest. - Prychnąłem. - Powiedział mi ostatnio jak całował się z Demi.
- Nie powiedział, że nie jest gejem. Powiedział, że nigdy nie mówił wprost o swojej orientacji. Czy ty w ogóle myślisz jak z kimś rozmawiasz?
- To kurwa po co się z nią całował? - Wkurzyłem się.
- Jaki ty jesteś zjebany. - Wywrócił oczami. - Chciał wzbudzić twoją zazdrość.
- Przecież dobrze wie, że chodzę z Jamesem, więc po co się tak zachowuje?
- Zastanów się Tristan. - Skupił wzrok na jakimś punkcie w oddali. - Nie wiesz co tracisz. - Spojrzał na mnie.
- Chyba co straciłem już jakieś dwa lata temu. - Przetarłem zmęczone oczy.
- Przyjechał tu, żeby to naprawić. Nie spodziewał się, że sobie kogoś znajdziesz. Zresztą, czy ty w ogóle kochasz Jamesa?
- Nie wiem.. chyba tak. - Szepnąłem
- Nie wydaje mi się. Z Bradem byłeś jakiś szczęśliwszy. Ale wiesz co? Rób co chcesz. Tylko zastanów się dobrze, bo będziesz żałował. Do zobaczenia. - Przybił mi piątkę i minął furtkę swojego podwórka, zostawiając mnie bez słowa.
- Pa. - Mruknąłem i wróciłem do siebie.
Czy on ma rację? Na prawdę przy Braddym jestem szczęśliwszy? Lubię z nim spędzać czas, wciąż uważam, że jest jedną z fajniejszych osób które znam. Chciałbym, żeby tu został. Zdaję sobie sprawę, że jak znowu pojedzie, wpadnę w dołek.
Ale co mam do cholery zrobić? Przeprosić go za to, że kocham Jamesa? To wszystko nie ma żadnego sensu.
A Bradley... Z nim w ogóle nie wiem co jest. Zamiast przyjść, normalnie porozmawiać, robi jakieś teatrzyki i jeszcze się obraża.
Muszę ochłonąć.

CZYTASZ
I'm Here For You • Tradley
FanficJestem tu dla ciebie. Skoro mnie już nie chcesz, nic mnie tu nie trzyma...