Od: Conny:
Cześć Tris (:Od: Conny:
Wspominałeś mi ostatnio, że jestem najlepszym przyjacielem, nie?A temu co?
Do: Conny:
Siema, możliwe :pOd: Conny:
To może chciałbyś pomóc swojemu super mega hiper najlepszemu przyjacielowi?Do: Conny:
Zamieniam się w słuch xdOd: Conny:
Jest sprawa. Moi rodzice wracają dziś w nocy i muszę mieć chatę na błysk wysprzątaną... No i wiesz, no :pOd: Conny:
Chociaż nie, dobra. To było głupie pytanie. Ja nasyfiłem, to ja posprzątamOd: Conny:
Nie ważne :DOd: Conny:
Ale jak chcesz to możesz przyjść, dotrzymać mi towarzystwaDo: Conny:
Z miłą chęcią ci pomogę ;-)Od: Conny:
Dzięki! Jesteś na prawdę zajebistym kumplem! Ratujesz mi dupęDo: Conny:
Zaraz tam będęOd: Conny:
Zapraszam xxOd razu się przebrałem w czyste ubrania, poprawiłem włosy i wyszedłem z domu. Droga do przyjaciela minęła szybko i miło. Słuchawki to jednak jedna z lepszych rzeczy na świecie.
Po przekroczeniu drzwi, od razu przywitałem się z przyjacielem.
- Cześć Con. - Przytuliłem szatyna z blond grzywką.
- Cześć. - Uśmiechnął się. - Fajnie, że wpadłeś. Nie trzeba było.
- Trzeba, trzeba. Jestem ci coś winny.
- To była tylko głupia przysługa.- Stary... nie pierdol. - Zaśmiałem się. - Gdyby nie ty, to byłoby tu niezłe gówno.
- Przynajmniej masz nauczkę, żeby zawsze używać mózgu. - Uśmiechnął się szeroko.
- A żebyś wiedział. - Wziąłem łyka soku, który właśnie podał mi Con.
- Czyli jednak będziecie razem?
- Jak wszystko się uda, to tak. - Przygryzłem wargę.
- Na szczęście. Ja nie wiem, jak ty w ogóle mogłeś pomy...
- Dobra, dobra... Ważne, że już jest dobrze, nie? - Przerwałem mu.
- Co nie zmienia faktu, że byłeś głupi. - Zaśmiał się.
- Dobrze, że ty myślisz za naszą dwójkę. - Zaśmiałem się. - Jestem ci taki wdzięczny.
- Nie mogłem tak tego zostawić.
Mówiłem już, że jak Con chce, to potrafi być wspaniałym człowiekiem. Jestem na prawdę szczęśliwy, że mam takiego przyjaciela.
- Jeszcze z Jamesem musisz zerwać, nie? - Zapytał.
- Zerwałem już. - Podrapałem się po brodzie.
- I jak to przyjął? - Con spoważniał.
- Hmm, nie wiem. Chyba całkiem ok. Trochę płakał, ale myślę, że się szybko pozbiera.
- Da radę... chyba. - Uśmiechnął się krzywo. - To i tak już nie miało sensu.
- Mhm... - Humor trochę mi się popsuł. - Co tu mamy do sprzątania? - Wstałem od stołu.
- Na prawdę nie musisz, poradzę sobie.
- Kuchnia? Salon? Może sypialnia?
- Ehhh... - Włożył szklankę do zlewu. - Zacznijmy od salonu.
Poszedłem za nim do pokoju i zacząłem znosić brudne naczynia do kuchni. Jak on sam mógł to wszystko wybrudzić? Chociaż dobra, to w końcu Connor.
Nie spodziewałem się, że robota pójdzie tak szybko, skończyliśmy już łazienkę i wszystko jest gotowe.
Con zaproponował mi jeszcze herbatę i jakiś film, więc rozsiedliśmy się wygodnie przed telewizorem. W połowie filmu mój telefon postanowił się odezwać.
Od: Mama:
Wracaj powoli do domu, musisz mi pomóc w ogrodzieDo: Mama:
Zaraz...Czemu ona zawsze musi przerywać mi zajęcie? Szczególnie jak jestem z kimś, bo jak się przez kilka dni nudziłem, to nie było nic do roboty...
Nie mając innego wyjścia pożegnałem się z Connym i wróciłem do domu, żeby posłusznie wykonać polecenia mamy.
CZYTASZ
I'm Here For You • Tradley
FanfictionJestem tu dla ciebie. Skoro mnie już nie chcesz, nic mnie tu nie trzyma...