16.

123 19 5
                                    

Od: Conny:
Cześć Tris (:

Od: Conny:
Wspominałeś mi ostatnio, że jestem najlepszym przyjacielem, nie?

A temu co?

Do: Conny:
Siema, możliwe :p

Od: Conny:
To może chciałbyś pomóc swojemu super mega hiper najlepszemu przyjacielowi?

Do: Conny:
Zamieniam się w słuch xd

Od: Conny:
Jest sprawa. Moi rodzice wracają dziś w nocy i muszę mieć chatę na błysk wysprzątaną... No i wiesz, no :p

Od: Conny:
Chociaż nie, dobra. To było głupie pytanie. Ja nasyfiłem, to ja posprzątam

Od: Conny:
Nie ważne :D

Od: Conny:
Ale jak chcesz to możesz przyjść, dotrzymać mi towarzystwa

Do: Conny:
Z miłą chęcią ci pomogę ;-)

Od: Conny:
Dzięki! Jesteś na prawdę zajebistym kumplem! Ratujesz mi dupę

Do: Conny:
Zaraz tam będę

Od: Conny:
Zapraszam xx

Od razu się przebrałem w czyste ubrania, poprawiłem włosy i wyszedłem z domu. Droga do przyjaciela minęła szybko i miło. Słuchawki to jednak jedna z lepszych rzeczy na świecie.

Po przekroczeniu drzwi, od razu przywitałem się z przyjacielem.

- Cześć Con. - Przytuliłem szatyna z blond grzywką.

- Cześć.  - Uśmiechnął się.  - Fajnie, że wpadłeś. Nie trzeba było.

- Trzeba, trzeba. Jestem ci coś winny.
- To była tylko głupia przysługa.

- Stary... nie pierdol. - Zaśmiałem się. - Gdyby nie ty, to byłoby tu niezłe gówno.

- Przynajmniej masz nauczkę, żeby zawsze używać mózgu. - Uśmiechnął się szeroko.

- A żebyś wiedział. - Wziąłem łyka soku, który właśnie podał mi Con.

- Czyli jednak będziecie razem?

- Jak wszystko się uda, to tak. - Przygryzłem wargę.

- Na szczęście.  Ja nie wiem, jak ty w ogóle mogłeś pomy...

- Dobra, dobra... Ważne, że już jest dobrze, nie? - Przerwałem mu.

- Co nie zmienia faktu, że byłeś głupi. - Zaśmiał się.

- Dobrze, że ty myślisz za naszą dwójkę. - Zaśmiałem się. - Jestem ci taki wdzięczny.

- Nie mogłem tak tego zostawić.

Mówiłem już, że jak Con chce, to potrafi być wspaniałym człowiekiem. Jestem na prawdę szczęśliwy, że mam takiego przyjaciela.

- Jeszcze z Jamesem musisz zerwać, nie? - Zapytał.

- Zerwałem już. -  Podrapałem się po brodzie.

- I jak to przyjął? - Con spoważniał.

- Hmm, nie wiem. Chyba całkiem ok. Trochę płakał, ale myślę, że się szybko pozbiera.

- Da radę... chyba. - Uśmiechnął się krzywo. - To i tak już nie miało sensu.

- Mhm... - Humor trochę mi się popsuł. - Co tu mamy do sprzątania? - Wstałem od stołu.

- Na prawdę nie musisz, poradzę sobie.

- Kuchnia? Salon? Może sypialnia?

- Ehhh... - Włożył szklankę do zlewu. - Zacznijmy od salonu.

Poszedłem za nim do pokoju i zacząłem znosić brudne naczynia do kuchni. Jak on sam mógł to wszystko wybrudzić? Chociaż dobra, to w końcu Connor.

Nie spodziewałem się, że robota pójdzie tak szybko, skończyliśmy już łazienkę i wszystko jest gotowe.

Con zaproponował mi jeszcze herbatę i jakiś film, więc rozsiedliśmy się wygodnie przed telewizorem. W połowie filmu mój telefon postanowił się odezwać.

Od: Mama:
Wracaj powoli do domu, musisz mi pomóc w ogrodzie

Do: Mama:
Zaraz...

Czemu ona zawsze musi przerywać mi zajęcie? Szczególnie jak jestem z kimś, bo jak się przez kilka dni nudziłem, to nie było nic do roboty...

Nie mając innego wyjścia pożegnałem się z Connym i wróciłem do domu, żeby posłusznie wykonać polecenia mamy.

I'm Here For You • TradleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz