Leżałem właśnie na trawniku w swoim ogrodzie. Kac po wczoraj nocy powoli mnie opuszczał, więc resztki sił postanowiłem wykorzystać na zabawę z Dobby. Ze słuchawkami w uszach, czas mijał na prawdę przyjemnie.
Ale mój kochany pies jak zwykle musiał coś usłyszeć i zaczął głośno ujadać i się rozglądać. Podniosłem się do pozycji siedzącej, i od razu zauważyłem Brada wpatrującego się we mnie przez okno. Gdy zauważył mój wzrok, szeroko się uśmiechnął i pomachał.
- Cześć Brad! - Zawołałem. - Chodź tu do nas. - Przytuliłem się do Dobby.
- Chwilka. - Uśmiechnął się.
Po chwili przekroczył moją furtkę.
- Siemka. - Przybił mi piątkę i usiadł obok.
- Co tam robiłeś ostatnio? - Spojrzałem na szatyna. - W sumie dawno się nie widzieliśmy.
- Widzieliśmy się wczoraj. - Prychnął.
- Wczoraj? - Uniosłem z zaskoczenia brwi.
- No na imprezie.
- Byłeś z nami w klubie? Czemu nic nie pamiętam? Jestem pewien, że byłem tam z samym Jamesem.
- Bo byliście sami, spotkaliśmy się przypadkiem. - Ziewnął. - Twój chłopak chyba mnie nie lubi. - Zaśmiał się.
Spojrzałem na niego pytająco.
- Chociaż nie wiem, może to przez alkohol. Wypiliście dużo i oboje się dziwnie zachowywaliście.
- Oh. - Zamyśliłem się. - Mam nadzieję, że nie przesadziliśmy.
- Hmm... - Uśmiechnął się sztucznie.
- Nie przejmuj się. - Spojrzałem na niego. - Gadam masę głupot, kiedy piję.
- Ehh, ty to jeszcze w miare myślałeś, ale James to mnie zdziwił. - Zmarszczył delikatnie nos.
- Nie zwracaj uwagi na moich przyjaciół. Wiem, że są szaleni...
- Przecież nic nie mówię. - Zaśmiał się sarkastycznie. - Wiem jak działa alkohol.
- W sumie, kiedyś to z tobą chodziłem na imprezy. - Zamyśliłem się. - To były czasy. - Uśmiechnąłem się.
- Tak teraz myślę, że miałem wtedy 16 lat, i jakaś połowa moich zachowań, była dla mnie zakazana prawnie. - Zaśmiał się. - Nikt nie musi o tym wiedzieć.
- Zrobiłem z ciebie buntownika. - Uśmiechnąłem się zwycięzko.
- Ale tylko troszkę. - Mruknął.
- No nie wiem, nie wiem. Mam ci przypomnieć, jaki pyskaty, niewyżyty i niegrzeczny byłeś? Jeszcze ten alkohol. - Zaśmiałem się.
- Ekhem. - Zagryzł wargę.
- Tak myślałem.
- Ale już jestem grzeczny, te czasy minęły.
- Bo straciłeś ze mną kontakt.
- Możliwe. - Podrapał się po brodzie.
- A propos, naszego buntowniczego okresu w życiu, znalazłem ostatnio śmieszne zdjęcia. Czekaj chwilę. - Pobiegłem do pokoju po laptop i po chwili z powrotem siedziałem na trawniku koło Brada.
Widziałem jak szatyn delikatnie się uśmiechnął, gdy w dokumentach znalazłem folder 'Braddy'. Przeszukałem górę plików, począwszy od śmiesznych selfie, kończąc na zdjęciach naszych pocałunków i bardziej gorących scen. W sumie dobrze, że James tego nie widział.
- Serio to jeszcze masz? - Wpatrywał się w ekran.
- Nie mam serca, żeby to usunąć. Za dużo wspomnień. - Mruknąłem. - O patrz, tu są. - Włączyłem kilka fotografii z wspólnych imprez.
- Boże. - Zaśmiał się. - Pamiętam to. - Wskazał palcem zdjęcie, gdzie ja, Brad i Con siedzimy w małym basenie dla dzieci.
- Ja też. - Zaśmiałem się. - I jak ten farbowany idiota się poślizgnął i wpadł do wody z pełną butelką wódki.
- Zmarnował całą. - Prychnął.
- Mieliśmy jeszcze dużo w zapasie. Zresztą i tak nie wypiliśmy wszystkiego.
- W sumie... - Zamyślił się.
- A to pamiętasz? - Kiwnąłem głową w ekran.
Pamiętał. Pamiętał wszystko doskonale, jakby to było wczoraj. Może to prawda, że najlepsze rzeczy się najlepiej pamięta?
CZYTASZ
I'm Here For You • Tradley
FanfictionJestem tu dla ciebie. Skoro mnie już nie chcesz, nic mnie tu nie trzyma...