Spory, nowoczesny dom. Niektórzy - nie zaznajomieni z poprawnością słownikową, nazwali by go willą. Budynek ten nie był jednak wolno stojący, co automatycznie wykluczało możliwość użycia tego słowa.
Drewniane panele, ogromne okna, dużo światła i ciemne, obszerne meble wiązały się w spójną całość, która jednak znacznie różniła się od tej, którą na co dzień otaczana była SooYoung. Pomieszczenia były po prostu ciepłe i przytulne, mimo tego, że nie było w nich tak ciemno, jak w typowych, urządzonych według schematu, przytulnych przestrzeniach.Dziewczyna to uwielbiała.
Nigdy się do tego nie przyznawała, sama do wystroju wnętrz stosowała raczej stonowane i prosto mówiąc - nudne barwy. Nie oznaczało to jednak, że ich nie lubiła.
To tutaj miała mieszkać przez najbliższe lata swojego życia i patrząc na to miejsce ( nie licząc przyszłego współlokatora) nie mogła powiedzieć, że jej to nie cieszy.
W końcu mogło być dobrze, ale Soo wiedziała, że nie będzie. Nie, przez aroganckiego mężczyznę z wiecznym okresem, który chyba sam się gubił w swoich własnych zagraniach. Zdawał się być typowym, wyrachowanym panem wiceprezesem z górnych sfer, który za nic ma ludzkie uczucia i naprawdę myśli, że wszystko można zdobyć za pomocą pieniędzy. Prawdopodobnie, gdyby taki pozostał, nie byłoby żadnego problemu. Niestety..
Była w tym człowieku taka drobna, tycia cząstka, która tylko od czasu do czasu dawała o sobie znać. Ta właśnie część mieszała Ahn w głowie, kiedy Chanyeol wykonywał drobne, niby niezauważalne gesty, które jednak potrafiły uszczęśliwić dziewczynę i zapewnić jej tę namiastkę bezpieczeństwa, której naprawdę potrzebowała. Niestety - chwilowo, a dość nietypowa fobia Soo niczego nie ułatwiała.~*~
Nastał już późny wieczór, a SooYoung postanowiła nacieszyć się chwilą samotności i wziąć długą, relaksującą kąpiel. Chanyeol około godziny siedemnastej udał się ponownie do swojej firmy, zaraz po odebraniu telefonu i wysłuchaniu rozpaczliwego lamentu swojego przyjaciela - Jongina.
Dziewczyna nie wiedziała, kto zajął się wystrojem wnętrz oraz doborem mebli i sprzętów, ale wanna zdecydowanie była strzałem w dziesiątkę. Dla Soo, najlepszym sposobem na uspokojenie skołatanych nerwów było zanurzenie się w gorącej, wręcz parzącej wodzie. Człowiek zapominał wtedy o wszystkim i skupiał się jedynie na tym niesamowitym uczuciu, jakie dawała tak wysoka temperatura. Owszem - było to niezdrowe dla skóry, ale dla psychiki był to niezastąpiony lek. Ahn ogólnie rzecz biorąc uwielbiała wodę, nie ważne czy chłodną, czy ciepłą. Zawsze miała wrażenie, że jest przez nią otulana, co wywoływało na jej twarzy uśmiech. Zanurzyła się całkowicie, wstrzymując przy tym oddech. Czasami miała wrażenie, że lepszym rozwiązaniem jest zniknąć - po prostu wypuścić powietrze zalegające w płucach i wpuścić do nich wodę, która z pewnością zawładnęła by nad ciałem dziewczyny. Ogarnęła by ją w wiecznym śnie, który mógłby rozwiązać wszelkie problemy.
3...
2...
1...
- Jesteś nienormalna?! - wrzasnął Park, podnosząc dziewczynę do siadu, przez co ta zaniemówiła. Ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy przyglądała się spanikowanym i pełnym złości oczom chłopaka. Nic nie rozumiała.
- O czym ty.. - zaczęła cicho, wciąż nie mogąc ukryć swojego szoku i nieporadności. Skąd ten krzyk?
- Jak to o czym?! - przewał jej mężczyzna. - Chciałaś się utopić?! - fuknął po raz kolejny, zacieśniając uścisk na ramionach dziewczyny i podnosząc ją coraz wyżej.
I nagle SooYoung doznała olśnienia.
CZYTASZ
Just say "YES"
FanfictionGdy samotność staje się zbyt przytłaczająca, a posiadanie ludzkich uczuć współistnieje z odczuwaniem fizycznego jak i psychicznego bólu. Czyli zaaranżowane małżeństwo obarczone piętnem filofobii wywołanej traumą pochodzącą z deszczowego dnia...