SooYoung cały dzień spędziła w firmie, pomagając pracownikom w ogarnięciu najważniejszych formalności. Chanyeol w tym czasie zajął się innymi, niecierpiącymi zwłoki sprawami, na których nie mógł się skupić w ostatnich dniach. Teraz nagle jakby odzyskał siły i na nowo koncentrował się na tym, czego wymagała od niego jego pozycja.
Swoją drogą, nie spodziewał się, że Soo tak dobrze radzi sobie w roli przełożonej. Oczekiwał po niej raczej wiedzy teoretycznej, wyuczonej na studiach i wpajanej latami przez matkę, tym czasem okazało się, że dziewczyna działa całkowicie nieszablonowo, ale skutecznie. Szybko też odkrył, że takie akcje mają dobry wpływ na pracowników, co dawało mu powód do zadowolenia.
W Ahn coś się zmieniło przez minione pół roku. Park nie musiał prowadzić z nią długich dyskusji, by to odkryć. Wystarczyło samo spojrzenie na nią. Sposób, w jaki rozmawia z innymi pracownikami, w jaki mówi, to, jak patrzy na osoby, z którymi rozmawia, a nawet jej gesty i sposób poruszania się. Wszystko świadczyło o tym, że powoli się otwiera na drugiego człowieka, a Chanyeol czuł przez to niemałą satysfakcję.
Właśnie wtedy poczuł, że ostatnie kilka tygodni jego dodatkowego "zajęcia" i wywołanego nim zmęczenia było warte efektu, jaki może przynieść. Bo czym jest kilka nieprzespanych nocy, w porównaniu z ujrzeniem zmiany tej zamkniętej w sobie dziewczyny, która codziennie przywdziewała maskę, by ukryć za nią swoje prawdziwe uczucia?
- Soo, wszyscy już wyszli. Zostaw to, co robisz. Wracamy do domu. - powiedział Yeol, wychodząc ze swojego biura do sporo większego pomieszczenia, w którym swoją siedzibę miał dział marketingu, którego pracownikom cały dzień pomagała Ahn.
- Hm? - mruknęła, odrywając swój wzrok od ekranu komputera, by spojrzeć na swojego męża. - Ah, tak. Dobra robota, do zobaczenia jutro. - odparła z łagodnym uśmiechem. Było widać, że jest już dość zmęczona.
- Jakie "jutro"? - zapytał mężczyzna, wlepiając w dziewczynę swoje nieprzychylne spojrzenie.
- Zostanę póki co u Sehuna. - odpowiedziała pewnie. - Nie uprzedziłam, że przyjadę. Dopiero dzisiaj zamówiłam jakieś łóżko, ale dostarczą je dopiero jutro. - wyjaśniła, wstając powoli z obrotowego fotela. - Bez sensu, żeby któreś z nas miało gnieść się dzisiaj na kanapie. Sese nie będzie miał nic przeciwko, więc..- zanim zdołałą dokończyć, przerwał jej głos Yeola.
- Czekaj, czekaj, bo czegoś tu nie rozumiem. - oznajmił, wyciągając swoją dłoń przed siebie na znak protestu, by chwilę później rozmasować dwoma palcami mostek nosa, co miało pomóc mu w skupieniu się.
- Czego nie rozumiesz? - zapytała Soo, podnosząc jedną z brwi w konsternacji.
- Mniej więcej wszystkiego. - odparł Park. - Jakie łóżko, jaka kanapa i jaki, kurwa, Sehun. - dodał, dobitnie akcentując trzy ostatnie słowa. SooYoung stanęła naprzeciw niego, chwytając swój płaszcz w dłoń.
- Jeśli dobrze pamiętam, w naszym domu jest jedno łóżko, które wcześniej dzieliliśmy, ale teraz byłoby to co najmniej dziwne. Jeden, mały pokoik jest wolny, więc pomyślałam, że tam wstawię swoje łóżko. - zaczęła spokojnie dziewczyna, chcąc przyswoić Yeolowi niektóre informacje. - Jeśli miałabym dzisiaj nocować w domu, jedno z nas musiałoby spać na kanapie, a przecież jutro też idziemy do pracy, dlatego właśnie prześpię się dzisiaj u Sehuna. Teraz wszystko jasne? - zapytała dla pewności, wymijając Chanyeola i kierując się do wyjścia na hol. Została jednak zatrzymana w połowie drogi przez dłoń Parka zaciskającą się na jej przedramieniu.
- Nie możesz spędzić jednej nocy ze mną w tym samym łóżku, ale z Sehunem już tak? Przecież on też ma jedno. - zaprotestował mężczyzna, posyłając SooYoung zawiedzione spojrzenie. Tak długo jej nie było, a on zdążył zamienić z nią jedynie kilka zdań i to mu niby miało wystarczyć? - Nie robi mi to, czy będę spał na kanapie, czy nawet na ziemi. Wracamy do domu. - powiedział stanowczo, ciągnąc dziewczynę za sobą. Soo omal się nie przewróciła przez potknięcie, jednak w ostateczności udało jej się złapać równowagę. Chciała to jeszcze przedyskutować, jednak Yeol dał jej wyraźne znaki, że nie ma w tej sytuacji nic do gadania.
CZYTASZ
Just say "YES"
FanfictionGdy samotność staje się zbyt przytłaczająca, a posiadanie ludzkich uczuć współistnieje z odczuwaniem fizycznego jak i psychicznego bólu. Czyli zaaranżowane małżeństwo obarczone piętnem filofobii wywołanej traumą pochodzącą z deszczowego dnia...