Maj, 2010
Dzień jak co dzień; nic specjalnego. Kolejny rok szkolny ciągnął się w nieskończoność, dając mylne wrażenie, iż to prawie koniec, gdy w fakcie minęły dopiero 2 miesiące. Dni były dość ciepłe, choć jak na początek maja, wielu uczniów wolałoby nieco wyższe temperatury.
Sehun do nich nie należał.
Znacznie bardziej pasowała mu umiarkowana pogoda; nie za ciepło, nie za zimno. Właśnie dlatego nagłe dwadzieścia cztery stopnie uprzykrzyły mu życie. Im cieplej się robiło, tym więcej osób czegoś od niego chciało. Owszem - lubił zabawę w klubie, grupowe randki i niezobowiązujące gesty, ale od kilku miesięcy coraz bardziej go to nudziło. Wszystko stało się przerażająco monotonne, bez wyrazu i nie zapowiadało się na zmiany.
Oh wszedł znudzony do klasy, w której już znajdowali się jego znajomi. Przyjaciółmi by ich nie nazwał, tak naprawdę nic o nim nie wiedzą. Zwyczajnie przebywanie z nimi jest wygodne, a czasem nawet zabawne.
- Te pierdolone mundurki mnie wykończą. Jak mam chodzić w koszuli, gdy na zewnątrz jest tak gorąco?! - wrzasnął jeden, przez swoją nieuwagę potykając się lekko i wpadając tyłem na Sehuna.
Nienawidził tego typu kontaktu fizycznego.
- Jak ci to tak przeszkadza, to ubieraj się, jak chcesz, albo zmień szkołę. - mruknął Oh, odpychając ciało chłopaka, by usiąść na swoim miejscu. - Ah, no tak. Przecież jesteś zbyt wielką pizdą, żeby postawić się szkolnemu regulaminowi a tym bardziej swoim rodzicom. Cóż, może w takim wypadku wypadałoby zamknąć japę i nie irytować ludzi, którzy nie z własnej woli muszą przebywać blisko ciebie? - prychnął, rozkładając się na niewygodnym krześle.
- Temperatura zaczyna na ciebie działać, co? - zaśmiał się Sunghoon, siadając na ławce wyższego.
- Chuj cię to obchodzi, zabieraj dupę z mojego miejsca! - warknął, spychając znajomego nogą.
Może faktycznie temperatura mu nie sprzyjała.
W tym samym momencie do klasy weszła ich wychowawczyni w towarzystwie okropnie chudej, niezbyt wysokiej dziewczyny. Miała czarne włosy sięgające do ramion, nosiła prostokątne okulary, a na jej ciele znajdował się mundurek ich szkoły.
Pełen mundurek wraz z marynarką, wysoko zaciągniętymi podkolanówkami i okropnie niewygodnym krawatem w temperaturze dwadzieścia cztery stopnie?
- Widzisz ją? - zapytał Sunghoon siedzący za Oh'em.
- Nie, kurwa.- sarknął wyższy, ubolewając nad głupotą kolegi.
- Ta laska chodziła z moim kuzynem do klasy. Mówił, że była całkiem spoko, ale później zniknęła na kilka miesięcy, a gdy wróciła, wyglądała jak potwór. Ścięła włosy, schudła i zrobiła się w chuj chamska. Niby taka cnotka niewydymka. - podsumował, wciąż pochylając się nad uchem Oh'a. Wszyscy z ich grupki przyzwyczaili się do chłodnego podejścia Sehuna.
- Pierdolenie. Może zgrywa niedostępną. - skomentował Jungho, włączając się w rozmowę.
- Czy ja wiem? Może jest nawiedzona? - dodał Kangil.
- Dałbym stówę komukolwiek, kto byłby w stanie to coś zaruchać. - szepnął ponownie chłopak siedzący za Sehunem.
- Ja też, przecież to niemożliwe. - zaśmiał się Jaesuk.
I wtedy do głowy Sehuna przyszedł pomysł, który mógłby stanowić rozwiązanie na męczącą go nudę.
- Panienki, co powiecie na mały zakład? - zapytał, uśmiechając się pod nosem. - Zaliczę ją.
CZYTASZ
Just say "YES"
FanfictionGdy samotność staje się zbyt przytłaczająca, a posiadanie ludzkich uczuć współistnieje z odczuwaniem fizycznego jak i psychicznego bólu. Czyli zaaranżowane małżeństwo obarczone piętnem filofobii wywołanej traumą pochodzącą z deszczowego dnia...