Tamtej nocy Chanyeol nie był w stanie zasnąć. Natłok myśli wciąż przebijał się falami przez jego umysł, pobudzając go do pracy. Na zegarze widniała godzina czwarta trzydzieści siedem, a SooYoung spała już spokojnie, okupując prawą stronę klatki piersiowej mężczyzny.
Jak to wszystko się potoczyło?
Yeol nie często miał czas na rozważanie życiowych filozofii, gdyż miał na głowie zbyt wiele obowiązków, ale noce, takie jak ta, wiele mu uświadamiały.
Weźmy na przykład właśnie ten moment. Ta sytuacja wydawała mu się tak naturalna, niczym nie wymuszona i codzienna, a przecież początki wyglądały zupełnie inaczej.
Ile razy Chan przeklinał w myślach dziewczynę, za samą jej egzystencję, za ten niebanalny tupet i irytującą obojętność, jaką za każdym razem mu ofiarowała. Czy to możliwe, by tak bardzo pomylić się w stosunku do człowieka? Wredna, oschła, bezuczuciowa, mała jędza, okazała się w rzeczywistości być uroczą, kochaną, opiekuńczą dziewczyną, z ogromnym balastem z przeszłości i problemami niecodziennej natury.
Każdy zadaje sobie pytanie "Co by było gdyby"?
A co by było, gdyby Chanyeol nie poznał SooYoung? Gdyby wiecznie tylko zabawiał się kobietami? Gdyby nie zatrzymał się na chwilę w codziennej gonitwie, nie przyjrzał dziewczynie bliżej i nie poznał jej prawdziwego oblicza?
Park wiedział, że nie jest idealny i nigdy nie będzie, bo to przecież niemożliwe, jednak był pewien, że dzięki Soo jest lepszy, niż kiedykolwiek wcześniej.
Chanyeol przekręcił głowę w stronę dziewczyny, spoglądając na jej drobną twarz. Nie zauważył wcześniej, że cały czas gładził jej włosy, bo - znowu - było to dla niego tak naturalne. Zwyczajnie pospolite i oczywiste, takie normalne.
Właśnie wtedy, mimo słabej widzialności, ujrzał tworzący się na twarzy Ahn grymas, świadczący o tym, iż dziewczyna się przebudza. Już po chwili wpatrywała się w niego tymi zaspanymi oczyma, delikatnie, prawie niewidocznie się uśmiechając.
- Nie śpisz? - zapytała zwyczajnie, wtulając się bardziej w ciało chłopaka.
- Rozmyślam. - odparł, układając dłoń na policzku dziewczyny i gładząc go delikatnie kciukiem.
- A jaki to temat tak bardzo cię zajmuje? - dopytywała, pozwalając powiekom opaść.
- Ty. - powiedział krótko, obserwując, jak dziewczyna unosi w konsternacji jedną z brwi, ale jej oczy wciąż pozostają zamknięte. - Jak bardzo się co do ciebie myliłem, ale też jak niski jest poziom twojego zaufania do mnie. - dodał nieco smętniej, na co SooYoung wsparła się na łokciach, spoglądając wprost w jego oczy.
- Myślisz, że ci nie ufam?- zapytała z niedowierzaniem. Nigdy nie chciała, by Chanyeol odniósł takie wrażenie.
- Nie na tyle, by powiedzieć mi, co cię dręczy. - odpowiedział Park. - Wiem, że nie powinienem na nowo wszczynać tego tematu, ale nie masz pojęcia, jak się czułem, słuchając o twoich problemach od Sehuna, nie od ciebie.- podkreślił, stawiając nacisk na każde słowo. SooYoung nie wiedziała, co powiedzieć.
Była zła.
- Chanyeol, a czego oczekiwałeś? - zadała pytanie, rzucając chłopakowi niedowierzające spojrzenie. - Sehun to mój przyjaciel od wielu lat, przez bardzo długi czas miałam tylko jego, więc to raczej normalne, że wie o takich sprawach. - odparła, zdając sobie sprawę z tego, jak bardzo wzburzy to Yeola.
- On jest przyjacielem, ale ja jestem MĘŻEM. Dostrzegasz różnicę? - zapytał, mówiąc jak do dziecka, co niewiarygodnie zirytowało dziewczynę.
CZYTASZ
Just say "YES"
FanfictionGdy samotność staje się zbyt przytłaczająca, a posiadanie ludzkich uczuć współistnieje z odczuwaniem fizycznego jak i psychicznego bólu. Czyli zaaranżowane małżeństwo obarczone piętnem filofobii wywołanej traumą pochodzącą z deszczowego dnia...