Lipiec, 2010r.
W końcu nastały upragnione przez wszystkich uczniów wakacje. Dla większości osób był to czas ucieczki od nauki, którą można było zastąpić spotkaniami ze znajomymi, wycieczkami i długimi drzemkami.
Jednak dla SooYoung było to zupełne przeciwieństwo.
Chodziła do szkoły niepełne dwa miesiące, a już miała dość. Nie miała najmniejszej ochoty patrzeć na ludzi, którzy otaczali ją z każdej strony. Wyłaniali się zza rogów, jak senne mary, irytując i tak już rozchwiane nerwy Ahn.
Była tylko jedna osoba, której obecność w niczym jej nie przeszkadzała, a wręcz której obecności potrzebowała.
Dziewczyna znała Sehuna zdecydowanie za krótko, by w pełni stwierdzić, jakim jest człowiekiem, ale mimo wszystko jego towarzystwo w znaczący sposób podnosiło ją na duchu. Na początku mówiła sobie, że tak naprawdę zależy jej na odwiedzaniu Miku, jednak szybko przestała zaprzeczać temu, co było oczywiste.
Naprawdę polubiła Oh'a.
To dlatego właśnie wyciągała rękę w stronę swojej szafki nocnej, chcąc wyciągnąć z niej drobny, szklany słoiczek z tabletkami, które mogłyby w jakiś sposób osłabić jej ból głowy.
- Z sympatią do ludzi są same problemy. - burknęła, przykładając szklankę z wodą do ust, by popić wcześniej wybraną pigułkę.
Ostatni raz widziała problematycznego chłopaka tydzień wcześniej, gdy wspólnie wyszli na spacer z Miku. Właściwie Ahn nie miała pojęcia, jak to się stało, że dziwnym "przypadkiem" zaszli również do budki z lodami, małej kawiarenki, knajpki z ramen i kina, ale wtedy jakoś nie narzekała.
Gorzej natomiast poczuła się przed snem, gdy sama wobec siebie przyznała, że Sehun mógłby stać się dla niej kimś bliższym, niż tylko "człowiekiem, którego zna".
Z tego powodu od siedmiu dni leżała w łóżku, na zmianę śpiąc i zażywając leki, w nadziei, że jednak okropny ból w skroniach i dziwny ciężar na mostku, który utrudniał oddychanie, ustąpi.
Wtedy po pokoju rozległ się dźwięk pukania.
- Panienko, ma pani gościa! - oznajmiła jedna z gosposi, powodując u Ahn naturalny przewrót oczyma.
- Niech wejdzie! - odkrzyknęła, nie zastanawiając się zbyt długo.
- Ale panienko, to...!
- Ma wejść! - wrzasnęła lekko zirytowana. Naprawdę nie miała ochoty na granie wzorowej gospodyni i nie obchodziło jej, któż taki zobaczy ją w stanie, w którym aktualnie się znajdowała.
Wtedy drzwi sypialni zostały otwarte, a do środka wszedł nie kto inny, jak Oh.
- To są chyba jakieś żarty. - szepnęła pod nosem, patrząc cierpiętniczo na swojego gościa. Cicho westchnęła i mimowolnie podniosła się do siadu, uśmiechając się niemrawo do znajomego.
- Wspominałaś, że twój dom nie jest mały, no ale tego się nie spodziewałem. - zaśmiał się chłopak, rozglądając się z nieukrywanym podziwem po pokoju dziewczyny. - Myślałem, że służące mają tylko te bogate laleczki w dramach! - dodał z wyjątkowym entuzjazmem.
- Męczysz mnie. - mruknęła niemrawo SooYoung, opadając ponownie na swoje poduszki.
- Czym? - prychnął Oh, siadając na pościeli dziewczyny.
CZYTASZ
Just say "YES"
FanfictionGdy samotność staje się zbyt przytłaczająca, a posiadanie ludzkich uczuć współistnieje z odczuwaniem fizycznego jak i psychicznego bólu. Czyli zaaranżowane małżeństwo obarczone piętnem filofobii wywołanej traumą pochodzącą z deszczowego dnia...