Natsu dotarł do pokoju. Ku jego zaskoczeniu, był on pusty. Nie mógł wpaść na pomysł, gdzie mogłaby się ukrywać.
Do jego głowy dotarło, że może stracić Lucy, dokładnie tak samo jak Igneela. Załamał się.Dziewczyna wciąż płakała. Tym razem świadomie.
Wstała, otarła łzy. Błądziła w czarnej, ponurej ciemności. Bez najmniejszego celu. Widocznie polubiła nocne spacery. Jej oczy nie przestawały ronić łez. Nie obchodziło ją to. Po prostu szła przed siebie.ZEGAREK: 5;43
Postanowiła, że wróci do domu. Musiała odpocząć.
Wracając zobaczyła dwójkę mężczyzn. Zagadywali do niej, ta się jednak nie odzywała. Nie reagowała na ich zaczepki. Nagle poczuła, że nie może się ruszyć. Jej oczy rozszerzyły się.
D- Nie ładnie tak ignorować ludzi, blondyneczko, nie John?
J- Dokładnie Dan. A teraz zajmijmy się nią...Nagle zza pleców mężczyzn, pojawił się Grey.
G- Czy moglibyście puścić tą panią? Chyba, że chcecie walczyć?
Uśmiechnął się prowokująco.
Dziewczyna nie widziała Gray'a ale go słyszała.D- Już, już. Miło się gadało blondi. Dozobaczenia!
Ta dwójka zniknęła w ekspresowym tempie.G- Czy wszystko u ciebie dobrze?
L- Tak... Dziękuję.
G- Mogłabyś zdradzić mi twoje imię?Lucy była zaskoczona. Wendy, Carla, Natsu i Grey nie rozpoznali jej. Jakoś z tego powodu się ucieszyła.
L- Przepraszam, ale śpieszę się.
Mówiła bardzo cichym, drżącym głosem.
Pobiegła w stronę pokoju.
G- Dziwna ta gościarka. Dobra, wracam.Od czasu ucieczki z szpitala, wciąż płakała. Nie wiedziała z jakiego powodu. I nie przyjmowała się tym zbytnio. Nie obchodziło ją, nawet jej obecny stan. Przecież, nienawidziła siebie. Przez nią Natsu cierpiał. Chłopak, który zawsze się uśmiechał.
Chwyciła klamkę. Leciutko.Nie miała siły. Odkąd złamała zaklęcie.
Weszła do pokoju. Zobaczyła sylwetkę mężczyzny, siedzącego na oknie. Był to Natsu. Zatrzymała się. Postanowiła, że będzie go ignorować. Położyła się na łóżko. Próbowała zasnąć, ale nie mogła. Z kącików oczu, zaczęły spływać potężniejsze łzy. Zakryła oczy.
Natsu miał mieszane uczucia. Chciał zacząć rozmowę, ale nie wiedział jak.
N- Czemu się uśmiechasz?
L- O co ci chodzi?
Mówiła delikatnym, cichym głosem.
N- Nie zmuszaj się, Lucy. Jeżeli masz jakiś problem, załatw go. Albo wyżal się komuś. Nie duś tego w sobie.
L- Nic nie ukrywam.
Natsu był zrezygnowany. Myślał, że w końcu coś w niej pęknie. Że coś się złamie. A tu? Nic, kompletnie nic.N- Rozumiem. Nie ufasz mi.
Powiedział cichym, zrezygnowanym głosem.L- Natsu? O czym ty mówisz?
Zapytała zaskoczona.
!L- Ja... Ja po prostu mam zły dzień.
Mówiła ze łzami w oczach.
Wstała z łóżka. Podeszła do Natsu. Przytuliła się do niego.Chłopak czuł, że coś jest nie w porządku. Obrócił się. Zobaczył jej opuchnięte oczy. Przytulił ją do siebie. Poczuł jaka jest zimna. Choć miała bluzę, długie spodnie. Oparł swój podbródek na jej główkę.
L- Przepraszam, Natsu.
Mówiła zapłakana.
L- Jestem tylko problemem. Wszystko zawsze musi się popsuć.Uderzyła pięścią w jego klatkę piersiową.
L- Wszystko... zawsze...Wtuliła się bardzo. Czuła jego ciepło. Ale nadal była zimna jak trup.
L- Nigdzie nie zawiniłeś. To mój błąd. Przepraszam.
Tulili się jeszcze przez chwilkę. Dopóki chłopak nie poczuł, że dziewczyna zasnęła. Położył ją do łóżka i przykrył kołdrą.
Natsu został u niej na noc. Nie spał, czuwał przy niej.
CZYTASZ
~True Tears =NaLu=
Любовные романыPrzychodzi chwila, kiedy klękasz z bezsilności. Zwyczajnie się poddajesz tracąc wszelką wiarę w lepsze jutro. Wiedząc, że zgotowałeś sobie piekło na swoje własne życzenie, że tak naprawdę każdy z twoich problemów jest z twojej osobistej winy. Zac...