N- Lucy, może wydostatniemy się jakoś stąd?
Dziewczyna pstryknęła. Znaleźli się w pokoju szpitalnym.
Ich stroje wróciły do normy, a na szyi blondynki zagościł piękny łańcuszek.Lucy wpatrywała się w podłogę. Nie chciała z nikim rozmawiać. Nikim.
W jej sercu gościł żal, smutek. Po jej zachowaniu nie było tego widać. Starała się ukryć wszystkie problemy na samym dnie duszy. Z pozoru radosna, bez problemów dziewczyna, ale czy napewno?
Nikt nie znał na to odpowiedzi. Wyjątkiem był Natsu, który odczuwał dokładnie to samo, co blondynka.
Jego ocena na jej temat zmieniła się o 360 stopni. Nigdy nie pomyślał, że jest tak skryta. Nie widział jej od tej strony.Lucy przypomniały się słowa Króla. Wstała, spakowała swoje rzeczy, już miała wychodzić, ale chłopak ją chwycił. Jego twarz zbliżyła się do jej. Na czole poczuła delikatne musnięcie.
N- Lucy... um... wiesz. Nie chciałem ci teraz tego mówić, ale...
Oczy blondynki rozszerzyły się, a na jej policzkach czerwieniły się małe rumieńce.N- Lubię cię. I to bardzo.
Mówił zarumieniony Natsu.Lucy wpadła w ramiona chłopaka.
"Tak się cieszę! Ja ciebie też kocham!"
Obydwoje poczuli ulgę, a za razem szczęście. Było to wspaniałe uczucie.N- No to może.. Zostaniesz moją dziewczy-...
Natsu nie zdążył dokończyć, a Lucy złożyła na jego ustach delikatny pocałunek.L- Oczywiście! Przytuliła go mocniej.
Dzień po: 2;15
Dziewczyna była gotowa do porannego treningu. Założyła czarną bokserkę, białe spodnie i ciemne butki.
Na jej nadgarstkach widniały dwie rękawiczki, zakrywające rany.Nagle Lucy słyszy głos:
N- Lucy, jesteś gotowa?
W tym czasie robiła sobie kucyka.
L- Daj mi chwilkę!
Odpowiedziała.
L- Już idę!
Wybiegła i zabrała ze sobą torbę.Przywitała chłopaka całusem w policzek.
Ten zarumienił się lekko.
L- No co? Przecież jesteśmy razem głupku!
Obydwoje zachichotali. Chwycili się za rączki.Gdy znaleźli się na miejscu treningowym spotkali się z przystojnym chłopakiem.
I- Ja jestem Ikki, a ty Lucy?
L- Tak to ja.
I- Miło mi cię poznać, Lucy. Ty zapewne jesteś Natsu, nie mylę się prawda?
N- Tak, tak.
Y- To tu jesteś!
Przybiegła zadyszana Yu. Miała smukłą sylwetkę, długie czarne włosy zaplecione w luźnego warkocza i duże niebieskie oczy.Natomiast Ikki był przystojnym i wysokim mężczyzną. Blond włosy nadawały uśmiechowi jeszcze większą pełnie. Nie wyróżniał się jakoś.
Y- Dobra, dobra lecimy z koksem.
Poszła z Natsu na drugą stronę łąki.I- No więc Lucy, jaką siłą władasz?
L- Umiem przywołać 2 duchy. Panuję również nad Ostatecznym Atakiem Gwiazd.I- Ciekawe, ciekawe. Dobra. Zaczynamy od zaraz. Wpierw siła fizyczna. Widzisz tamten lasek? Jest około mili stąd. Przebiegnij tam i z powrotem dwa razy.
L- Tak jest, sir!Y- Ty głupku! Skup się! Medytacja polega na odprężeniu umysłu. Rusz się!
Biła chłopaka książką od zaklęć.
N- No okej, okej...
5;32
I- Dobra robota! Teraz pozwól. Umieszczę na twojej lewej dłoni stan twojej mocy. Co każdy trening będę go aktualizować, więc będę w stanie sprawdzić postęp. No i już gotowe.
L- Dziękuję mistrzu!
I- Żeby nie było mało, weź tą książkę. Opanuj parę zaklęć na pamięć, a później nauczę cię korzystać z nich, bez recytowania wierszyka.
L- Bardzo dziękuję!
Ukłoniła się przed młodzieńcem.
I- Okej, okej. Nie ma za co!Yu wracała z Natsu trzymając go za ucho.
I- Coś się stało Yu?
Pytał rozbawiony.
Y- Ten imbecyl podpalił kilka drzew!Lucy przyglądała się tej scenie. Widziała jak się ze sobą drażnią. No dobra, ale co tam.
Kilka miesięcy później.
I- No Lucy. Jestem z ciebie dumny. Twoja moc powiększyła się pięciokrotnie. Jesteś niesamowita. Muszę cię pochwalić. Jeszcze na dodatek masz już większość zaklęć w główce.
Chłopak podszedł do dziewczyny i poklepał ją po włosach.
I- Mam misję do wykonania. Nie będzie mnie przez tydzień. Masz wolne. Należy ci się.
L- Dziękuję, senpai!
I- Ale jak wrócę będę bardziej surowszy, niż przedtem!
L- Dziękuję!
Uśmiechnęła się. Nagle coś skręciło ją w brzuchu.Przez te miesiące Yu podkochiwała się w Natsu. Ten ją ignorował.
Blondynka czekała na swojego chłopaka. Robiła to każdego dnia.Y- Ne, Natsu. To ta blondynka, o której ciągle gadasz?
Na jego twarzy wybuchły rumieńce.Yu chwyciła koszulkę różowowłosego, pocałowała go.
Oczy Lucy rozszerzyły się. Zabolało ją to za mocno.
"Każdy mnie okłamuje. Nikogo nie obchodzę. Pewnie ze mną był, żeby poprawić mi humor?" Uciekła, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.Natsu zdezorientowany odrzucił dziewczynę i pobiegł za blondynką. Przez codzienne treningi jego zmysły słuchu, węchu, wzroku polepszyły się.
Czuł, jak jego serce rozdziera się na małe kawałeczki. Takie, których nie da się złożyć z powrotem.
Dogonił Lucy. Chwycił ją za rękę.
L- Nienawidzę cię. Nie chcę cię widzieć, ani słyszeć.
Odwróciła się, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
L- A teraz puść mnie i nigdy więcej nie zaczepiaj.
Natsu zaskoczony wykonał polecenia dziewczyny. Obydwoje poczuli, że nic ich nie łączy. Nawet Gwiezdna Więź.-----------------------------------------------------
Co się stanie z Lucy?
Jak to odbierze?
Czy będzie chciała znów odebrać sobie życie?Tego dowiecie się wkrótce.
Mam nadzieję, że to się jakoś broni . /Maru
CZYTASZ
~True Tears =NaLu=
RomancePrzychodzi chwila, kiedy klękasz z bezsilności. Zwyczajnie się poddajesz tracąc wszelką wiarę w lepsze jutro. Wiedząc, że zgotowałeś sobie piekło na swoje własne życzenie, że tak naprawdę każdy z twoich problemów jest z twojej osobistej winy. Zac...