Moje nogi same pruły przed siebie. Chciałabym uciec stąd, uciec od siebie, od każdego. Mam dosyć.
Usłyszałam wybijanie godziny przez wieżę ratusza. Spojrzałam w górę. Wskazówki zegara zatrzymały się na 21.
-Lucy! To ważne!- ciągnęła mnie w swoją stronę biało-włosa dziewczyna.
-Nie wiem, o co ci chodzi.-chrząknęłam do niej zaciskając zęby. -Przestań mnie nachodzić.- dopowiedziałam do niej, odwracając się w jej kierunku.
-Zrozum to w końcu! On cię już nie potrzebuje! Ma mnie!
-Przypominasz mi to codziennie odkąd wróciłaś z Edolas. - mój ton zmienił się momentalnie. Stał się bardzo miękki. Dałoby się go zniszczyć jednym dotykiem.
-Oby było tak jak mówisz, inaczej Natsu cię znienawidzi.
Dlaczego jestem taka tępa?
Zatrzymałam się, aby złapać oddech.
Nie chcę już tego.
Nie mam sił.
Oparłam ręce o kolona. Nagle na ziemi pojawiły się kropelki wody.
-Dlaczego? Dlaczego?!- szeptałam do siebie. Trzymając się za serce.
-Dlaczego wciąż bijesz? Zatrzymaj się na chwilkę, błagam!
Otarłam łzy. Zaczęłam biec.
Przede mną pojawiła się sylwetka mężczyzny.
Skierowałam swój wzrok w górę.
To Natsu.
Wpadłam na niego.
-Przepraszam.- powiedziałam cicho, aby usłyszał.
-Gdzie się tak śpieszysz, Luce?- powitał mnie swoim firmowym uśmiechem.
Nie chciałam słyszeć jego głosu. Nie chciałam widzieć jego uśmiechu. Odwróciłam się tyłem.
-Nie przejmuj się.
Zaczęłam kierować się do swojego mieszkania.
Poczułam chwyt w lewej ręce.
-Coś się stało, Lucy?- zapytał, po czym zatrzymał mnie.
Stanęłam przed nim. Wzięłam głęboki wdech.-Kim dla ciebie jestem?
Żałuję, że to powiedziałam.
-Luce! Jakaś ty głupiutka! Oczywiście, że jesteś moją przyjaciółką.
Mocno chwyciłam się za serce. Ścisnęłam je.
-Jesteś nią, tak samo jak Erza, Juvia, Wendy.
Myślałam, że jestem kimś więcej.
Odwróciłam się.
-Jestem twoją przyjaciółką?- spytałam.
-Ile razy mam ci to mówić Lucy?- zaśmiał się po chwili.
Nie chcę być tylko przyjaciółką.
-Jestem dla ciebie tylko przyjaciółką?
-Lucy! Przestań! Jesteś nią!
Przez parę chwil milczeliśmy.
Postawiłam stopę na ziemi i zaczęłam powoli stawiać kolejne kroki.-Odprowadzić cię?- poczułam lekkie szarpnięcie ramiona.
-Nie.
W głębi duszy chcę z nim być. Przy każdej sekundzie, minucie, godzinie. Po prostu chcę być kimś, kto jest ważniejszy od przyjaciela.
Po moim policzku spłynęła łza. Szybko otarłam ją. Zaczęłam biec do mieszkania.
Nie chcę.
Nie potrzebuję.
Nie wiem.
Nie lubię.
Nienawidzę.
Nie...
Nie mam sił.Biegłam. Uciekałam.
Nagle poczułam, że tracę równowagę.
Wylądowałam na ziemi.Otarłam sobie prawe kolano, po którym zaczęła lecieć krew. Nie przejmując się tym ruszyłam dalej.
Nie chcę jeszcze wracać do domu.
Skręciłam w dosyć wąską uliczkę, by wyjść nad jeziorko.
Zakochałam się w tym miejscu.
Podeszłam bliżej pomostku. Usiadłam na nim.
Patrząc na gwiazdy i księżyc łzy leciały mi z oczu. Nie wiedziałam dlaczego.Nie lubię płakać, za to uwielbiam udawać, że wszystko jest w porządku.
Moje powieki sunęły się w dół. Po chwili zasnęłam.
Otworzyłam oczy. Był już ranek.
Przestraszyłam się. Obok mnie, znaczy na mnie leżał Natsu.Jego wiśniowe włosy zawsze były miłe w dotyku. Lubiłam się nimi bawić.
Delikatnie odłożyłam chłopaka na pomost.
Nie mogę tego zrobić.
Nie mogę się do ciebie zbliżyć.
CZYTASZ
~True Tears =NaLu=
RomancePrzychodzi chwila, kiedy klękasz z bezsilności. Zwyczajnie się poddajesz tracąc wszelką wiarę w lepsze jutro. Wiedząc, że zgotowałeś sobie piekło na swoje własne życzenie, że tak naprawdę każdy z twoich problemów jest z twojej osobistej winy. Zac...