Dzień po:
Lucy postanowiła, że pójdzie do gildii. Na ostatnie zlecenie. Sama.
L- Cześć Mira!
M- Siemka Lucy!
L- Masz może dla mnie jakieś zadanie?
M- No tak, ale nie wiem czy dasz sobie radę sama.
L- Spokojnie, spokojnie. Poradzę sobie. Uwierz mi.
M- No dobrze. Oto one.
L- Dziękuję.Zlecenie polegało na odnalezieniu wodnego potwora, straszącego pobliskich mieszkańców.
Lucy złączyła palec wskazujący z serdecznym.
Nagle poczuła, że z jej ręki leci krew. Nie przejęła się tym za bardzo. Przyzwyczaiła się do bólu. Uważała go za przyjaciela.
Zastosowała kolejną technikę. Wypowiedziała kilka zaklęć. Z kącików ust leciała jej krew.Na brzeg wyszło monstrum. Dziewczyna miała okazję. Użyła zaklęcia powodującego zniknięcie ze świata. Kosztowało ją to dużo mocy magicznej. Z jej prawego oka niczym łza, wypłynęła krew.
Potwór zniknął.L- Misja wykonana...
Lekko chwiejąc się wracała do domu. Opatrzyła sobie rany. Po operacji poszła spać.W gildii.
M- Natsu! Gdzie jesteś?Zza baru wyłonił się różowowłosy.
N- Tutaj.
M- Uch. Wreszcie.
Mówiła zadyszana dziewczyna.
N- Coś się stało?
M- Lucy wzięła dość trudne zlecenie, jak na jej poziom umiejętności. Od ranka nie wróciła. Martwię się o nią. Mógłbyś ją poszukać?
Natsu wybiegł z hali. Podążając za swoim węchem znalazł się w jej pokoju.Lucy chciała iść pobiegać. Zawiązała kucyk. Już, gdy miała wychodzić minęła się z Natsu.
L- Co tu robisz?
Pytała zirytowana.
N- Martwił--...
Nie dokończył, a dziewczyna walnęła go z liścia.
L- Jesteś podły. Jak można tak kłamać, prosto w oczy?
N-...
L- Udawałeś, że się mną przejmujesz. Robiłeś to na pokaz. Myślałam, że jesteś inny. No jak widzisz pozory mylą.
N- Nic nie udawa---...
L- Nienawidzę cię.
Szepnęła mu do ucha.Blondynka wyszła, zamykając za sobą hucznie drzwi.
N- Ale ja nic nie udawałem...
Chłopak padł na kolana. Chciał już tylko płakać.Lucy biegła przed siebie. Prosto. Do nikąd. Nagle usłyszała jakieś krzyki. Był to dziecięcy głos.
?- Ratunku! Moja mama! POMOCY!
Dziewczyna w mgnieniu oka znalazła się przy brzegu.
L- Co się... stało?
?-Moja mama. Ona wpadła do rzeki i porwał ją prąd...
Dziecko wciąż płakało.
Patrząc w wodę widziała swoją dawną przyjaciółkę. Aquarius.Blondynka momentalnie skoczyła do wody. Płynęła za prądem.
L- Aries, Loki!
A- Tak, pani?
L- Proszę szybko zblokuj odpływ Aries. A ty Loki dogoń tamtą panią!
Lo- Tak, jak sobie życzysz.Lucy wykonywała róźne techniki. Dziewczynka oglądała ten piękny taniec. Powity był w gwiazdy.
?- Łał, ale piękne.
Wyszeptała.
Choć z każdym innym stylem na ciele blondynki pojawiały się rany.Loki wrócił z kobietą na rękach.
Była cała od krwi.?- Mama! Mama! Mama!
Lucy widząc postać kobiety pstryknęła palcami. Z jej dłoni leciała czerwona maź.
Cała piątka znalazła się w mieszkaniu blondynki.
L- Aries, Loki dziękuję.
Ukłoniła się przed dwójką. Para zaczęła znikać.
Dziewczyna podeszła do małej.
L- Ja jestem Lucy, a ty?
?-Youshi. Dziękuję za ratunek.
L- Youshi. Piękne imię. Dobrze, więc zaopiekujmy się twoją mamą.Lucy poszła do łazienki. Wyjęła z apteczki bandaże i plastry.
L- Okej You-chan. Chwyć tutaj, a ja będę owijać.
Youshi uśmiechnęła się.
Y- Już Lu-chan!Przez myśl przeleciała niebiesko włosa.
L-Levi...
Y- Hm...?
L- Nie, nic takiego.
CZYTASZ
~True Tears =NaLu=
RomancePrzychodzi chwila, kiedy klękasz z bezsilności. Zwyczajnie się poddajesz tracąc wszelką wiarę w lepsze jutro. Wiedząc, że zgotowałeś sobie piekło na swoje własne życzenie, że tak naprawdę każdy z twoich problemów jest z twojej osobistej winy. Zac...