-Dziękujemy bardzo!- żegnałem się z recepcją szpitala. Poprawiłem torbę, która leżała na moim ramieniu. Spojrzałem na Lucy.
Przez te dwa lata jej wygląd się zmienił. Włosy dosięgały do końca pleców, oczy zbladniały, a skóra rozjaśniła się.
-Co teraz, Natsu?- spytała się, pojawiając się tuż przede mną. Pochyliła się, uśmiechając się.
-Hm... Może najpierw odłożymy te cholernie ciężkie torby?- spytałem się, wskazując na wspomniany przedmiot.
-Myślałam, że te muskuły skądś masz, a tu taka torebka ci problem sprawia. Pff.- powiedziała wzdymając powietrze.W końcu mam swoją Lucy.
Uśmiechnąłem się klepiąc dziewczynę po jej główce.
-Jak się cieszę, że znów cię mam- szepnąłem jej do ucha, tak jakby tą wiadomość mogła usłyszeć tylko ona.
-Będziesz mnie miał, jeśli mnie złapiesz!- wystawiła język i zaczęła biec przed siebie.
-Ej! Ja mam torby, to się nie liczy!- krzyknąłem machając do Lucy.
-To je zostaw i mnie złap-usłyszałem cichy śmiech dochodzący z jej strony. Położyłem torby i rzuciłem się do biegu. Naszą drogą była alejka w parku, więc nic dziwnego było zobaczyć tu biegające osoby.
Gdy zaczynałem widzieć jej sylwetkę, przyśpieszałem. Byliśmy od siebie, z jakieś 5 metrów. Gdy już chciałem stopować wydłużyłem krok, by móc dosięgnąć jej dłoni.
Po chwili obydwoje się zatrzymaliśmy.
-Musiałam zwolnić, byś mógł mnie dogonić- odsapnęła, ziewając.
-Umowa, to umowa-mówiłem co chwilę dysząc- jesteś moja Lucy Heartfillio.- uśmiechnąłem się do niej w taki sposób, by na jej porcelanowej twarzyce pojawił się piękny różowy odcień.-To co? Rundka po torby?- spytała odwracając się w moim kierunku.
***
Znaleźliśmy się pod naszym akademikiem. Dzięki kilku godzinnej prośbie o wolny pokój, Lucy oficjalnie mieszkała obok mnie.-Zobaczmy co my, tu mamy- powiedziała przeciągając się.
-Więc mieszkamy obok siebie, tak?
CZYTASZ
~True Tears =NaLu=
RomancePrzychodzi chwila, kiedy klękasz z bezsilności. Zwyczajnie się poddajesz tracąc wszelką wiarę w lepsze jutro. Wiedząc, że zgotowałeś sobie piekło na swoje własne życzenie, że tak naprawdę każdy z twoich problemów jest z twojej osobistej winy. Zac...