Od wyścigu minęło trochę czasu, a ja nie miałam nadal planu. Miałam taką chwilę, gdzie wiedziałam co zrobić, ale potem wydawało się mocno idiotyczne, więc odpuszczałam. Nie miałam być na nieprofesjonalną ani nic innego z tych rzeczy. Hornsby to gang liczący ponad trzysta osób, to drugi największy pod względem liczności osób gang. Pierwszy to Miami Lotus, do którego należałam dawno. Nie wiedziałam, czy wtedy nadal należałam. Wyjechałam z tego miasta, nie utrzymywałam jakiś głębszych kontaktów z ludźmi, a pewnie nie zamierzałam tego robić. Koniec, pomyślałam. Musiałam wziąć się w garść. Musiałam ruszyć głową i być krok przez moimi przyjaciółmi. Nie chciałam, aby ktokolwiek coś im zrobił. Nie umiałam tak bezczynnie siedzieć. Alice, Amber, Rose, Kim i Maddy były całkowicie bezbronne, nic nie wiedziały i tak musiało zostać. Nie mogłam, aby ta sytuacja wymknęła mi się spod kontroli, a tym bardziej nie chciałam, by one poznały tą tajemnicę. Takie sprawy było trzeba załatwiać tak szybko i ledwie zauważalne. Nie zamierzałam bawić się w chowanie trupów po lasach czy rzekach. Jedynymi osobami, które zauważą zmianę był Luke, Michael, Aston i Calum. Może Tom i Kazz również. Założyłam czarne, gumowe rękawiczki i wzięłam długopis do ręki, a potem dwie białe kartki. "Będziecie niedługo bezpieczni - Inviolable". Uśmiechnęłam się do siebie. Ta będzie dla nich. Powinni wiedzieć, kim był 'Inviolable'. Rzadko kto nie słyszał tego pseudonimu. Tak właśnie nazywał się szef, boss, kto co woli, Miami Lotus, którym byłam. Luke wiedział, że należałam do tego gangu, ale nie wiedział na jakiej pozycji byłam. Musiałam sprawdzić, czy nadal mnie za niego uważają. Wzięłam drugą kartkę i napisałam kolejną wiadomość. "Zostawisz ich w spokoju, czy mam osobiście z tobą porozmawiać, a potem wyjaśnić i pomóc w tym? - Inviolable". Uśmiechnęłam się po raz drugi. Nie musiałam się jakoś rozpisywać, bo pan Kanye West wiedział o kogo chodziło. Zapakowałam to w dwie osobne koperty i położyłam na biurku. Musiałam się przebrać w wygodniejsze ubrania. Wyciągnęłam czarną koszulkę, leginsy i z dołu szafy wyciągnęłam jeszcze odpowiednie buty. Przebrałam się szybko i spojrzałam na zegar. Dochodziła trzecia w nocy. Wiedziała, że cała paczka była dzisiaj na męskim wieczorze u Hemmings'a. Jego rodzice wybrali się na mały urlop. Zapraszali mnie do siebie, ale wolałam odmówić. Nie wiedziałam też, czy zaprosili Tom'a i Kazz'a. Oni byli na bieżąco i informowali mnie o jakiś ich krokach. I oczywiście - jako jedyni, oficjalnie, wiedzieli o tym, co z nimi się działo. Ubrałam na siebie uszykowane ubrania, buty i koperty zginęłam na pół i schowałam do kieszeni spodni. Ściągnęłam rękawiczki, które wyrzuciłam do kosza. Wzięłam telefon do ręki i powoli podeszłam do drzwi. Delikatnie je otworzyłam i spojrzałam na korytarz. Nikogo nie było. Bomba! Dosłownie na paluszkach przeszłam cały korytarz, a potem zeszłam po schodach. W salonie paliło się światło, co mnie przeraziło. Ktoś musiał nie spać! Spojrzałam dyskretnie. Ann siedziała na kanapie i w tym samym czasie, obróciła się w moją stronę. Na jej twarzy widniał uśmiech. Zmarszczyłam brwi i weszłam do pomieszczenia.
— No nareszcie! — powiedziała i wstała. Jakby spodziewała się mnie o tej godzinie. — Już przysypiałam! Myślałam, że nie przyjdziesz!
— Ale... Um... O co chodzi? — Zapytałam, zdezorientowana całą tą sytuacją.
Ciocia podeszła do mnie i chwyciła mnie za dłonie. Poprowadziła do kanapy i usiadziła mnie na niej.
— Czemu zostałaś zawieszona? — Zapytała poważnym tonem. O nie, to był mój koniec.
— Brooks'owie wrobili mnie i chłopców w pomalowania jednej ze ścian od sali gimnastycznej — powiedziałam na jednym wydechu. — Dyrektor ich zawiesił tylko na tydzień, a mnie na miesiąc. Super, co nie? Mam jeszcze dosyć ważne pytanie. Widziałaś moje oceny ze wszystkich klas? Dlaczego nikt mi tego nie pokazywał? Dlaczego każdy to starał się przede mną ukryć? Co ja takiego zrobiłam własnej matce?
CZYTASZ
bad girl → luke hemmings ✔
Fanfic! TA KSIĄŻKA NIE JEST PRZEZNACZONA DLA OSÓB BARDZO ZWRACAJĄCYCH NA BŁĘDY! Kiedy w życiu zachodzą jakieś zmiany, nigdy nie można przewidzieć tego, co się stanie. Kiedyś myślałam, że możemy sami zaplanować sobie życie, własny los. A co z tego wyszł...