Ja:
Wzięłam twój samochód
Conn:
Co?!
Ja:
Włożyłam kluczyku do stacyjki
Odpaliłam silnik
Wcisnęłam gaz
I pojechałam do domu :)
Ale przed tym kupiłam strzelbęConn:
Ok przekaże to Simpsonowi
Ja:
Miłej zabawy.
Nie wiem właściwie dlaczego jestem wściekła na Bradley'a. Kiedyś zawsze się denerwowałam, jak robił coś za moimi plecami. Powinnam się raczej cieszyć, prawda? Idę na "kolację" z brunetem. A może tak właściwie ja już mam dosyć przeszłości i zamknęłam tamten rozdział? Sama nie wiem... Siedziałam godzinę na kanapie, a wzrok miałam utkwiony w jednym punkcie. Zagryzłam mocno wargę. Im więcej myślałam o Bradley'u i ojcu tym mocniej wbijałam zęby w usta. Nagle zadzwonił dzwonek, a w buzi poczułam smak krwi. Chyba przegryzłam wargę... Ała? Otarłam usta brudząc rękaw mojej różowej bluzy. Od kluczyłam powoli drzwi cały czas trzymając rękę przy twarzy. Kiedy po drugiej stronie zobaczyłam Brada myślałam, że zaraz eksploduje, a ten tam stał tak po prostu z rękoma w kieszeniach spodni od garnituru.
- Nie zapytasz co tu robię? Czego chce? Po co przyszedłem? Nie krzyczysz? Nie trzaskasz drzwiami? - zalał mnie lawiną pytań. - Nie chcesz mi nic powiedzieć?
- Chcę i to dużo, ale na moje zakrwawione usta cisną się tylko same obelgi i niecenzurowane słowa - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Co ty zrobiłaś? - chłopaka podszedł do mnie zdziwiony. Przyjrzał się moim wargą. - Chyba musiałaś być wściekła - stwierdził.
- Nadal jestem - oznajmiłam.
- Chyba trzeba to opatrzyć - przybliżył się leszcze bardziej i dwoma palcami uniósł delikatnie mój podbródek.
- Jeśli się nie odsuniesz będziesz musiał jechać do szpitala - powiedziałam poważnie, a chłopak się zaśmiał. Oblizałam usta i natychmiast się skrzywiłam. Nienawidziłam smaku krwi. Brunet uważnie się mi przyglądał. Skanował moją twarz, czytał z moich oczu. Przestraszyłam się. Bałam się o czym myśli. Zaczęłam się wycofywać, ale wpadłam na ścianę. Brad stanął na przeciwko mnie. Patrzył mi w oczy z takim... pożądaniem? Ale dlaczego ja w tamtej chwili się nie cieszyłam? Przecież dlatego wróciłam, dla niego wróciłam. A kiedy on stoi tutaj przed mną ja chcę się wycofać. Boję się, że znowu coś zepsuje i zniszczę. Dwa razy do tej samej rzeki się nie wychodzi... Za dużo myślisz, za dużo... On, jego oczy i usta. Niczego więcej nie potrzebuje. Był tak blisko.
- Boję się - wyszeptałam w jego usta.
- Czego? - szepnął.
- Miłości i jej konsekwencji - spuściłam wzrok.
- Przecież już to przeżyliśmy - powiedział. Jego nos dotykał mojego, a oddech opłat moją twarz.
- Nadal jestem na ciebie wściekła...
- Przecież wiem - zaśmiał się cicho. - Ale to nie zmienia faktu, że chłoniesz moją bliskość i jej potrzebujesz. - Rozgryzł mnie. Przysunął się jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle możliwe. Dotknął swoimi wargami moich. Ledwo je musnął, tak jakby chciał sobie przypomnieć ich smak. Przymknęłam oczy. - Nie uciekaj proszę - powiedział i wpił się w moje usta. Nie miał pojęcia jak bardzo za tym tęskniłam.
CZYTASZ
Don't look for me ||•Bradley Simpson•|| ZAKOŃCZONE
FanfictionCZĘŚĆ II Trudno uwierzyć ile może zmienić się w jeden rok, ale zmiany są dobre. W niektórych przypadkach są nawet konieczne. Lea sobie nie radzi. Nie radzi ze wspomnieniami. Chcę jednocześnie zapomnieć i pamiętać. Dziewczyna na swojej liście kontak...