Pół roku później (luty)
Przez następne miesiące wydawało mi się, że żyje za karę. Nienawidziłam poranków, bo przypominały mi, że noc ma swój koniec i trzeba poradzić sobie z rutyną dnia codziennego. Nienawidziłam też nocy, bo w mojej głowie roiło się od wspomnień, które ogrzewały mnie od środka, a jednocześnie łamały moje serce na miliard kawałeczków. A przede wszystkim nienawidziłam siebie.
Na ulicach zatłoczonego Nowego Jorku nadal leżał śnieg. Idąc wśród tłumu ludzi kolejny raz miałam wrażenie, że jestem samotna. Bo tak naprawdę byłam. Wokół mnie jest pełno osób, ale wszyscy są dla mnie obcy. Nie ma tu nikogo, kto obdarowałby mnie miłym uśmiechem, czy ciepłym spojrzeniem. Ale tak naprawdę nie potrzebuje tych wszystkich ludzi, bo prawda jest taka, że samotność to nie brak ludzi. To brak tej jednej, konkretnej osoby. Brakuje mi jego. Codziennie szukam tych brązowych oczy wśród tłumu, ale żadne z tych par oczy nie są tymi, których szukam.
Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie moją przyszłość tutaj w Ameryce. Myślałam, że będę w końcu szczęśliwa, wolna i otoczona masą znajomych. A tak naprawdę jestem nieszczęśliwa, wolna i samotna. Podstawowa zasada której się tutaj nauczyłam: Umiesz liczyć? Licz na siebie. To smutne. Tak samo jak ja. Byłam smutna i na taką wyglądałam. Szczególnie przez moje podkrążone oczy. Po prostu źle śpię. Prawie wcale nie sypiam. Podobno ludzie, którzy mają problemy z zaśnięciem, prawdopodobnie za kimś tęsknią. Muszę przyznać, że to prawda. Jeśli już udało mi się zasnąć śnił mi się on - Bradley. Gdy nie mogę spać patrzę na księżyc i gwiazdy, które trudno tutaj dostrzec, przez to, że Nowy Jork jest tak bardzo oświetlony. Kiedy widzę te wszystkie migoczące punkciki strasznie za nim tęsknię. I może on też czasem tęskni i patrzy w gwiazdy. Wtedy nasz wzrok krzyżuje się gdzieś wśród galaktyk.Z kieszeni mojego czarnego płaszcza wyciągnęłam paczkę papierosów. Zostało jeszcze osiem. Do jutra starczy. Pierwszy raz mnie coś pokonało. Mianowicie nałóg. Ostatnimi czasy jestem bardzo nerwowa. Coraz gorzej przychodzi mi zachowanie spokoju. Opuszczam się w tym, zapominam jak to się robi. Papierosy to na ten moment moi najlepsi przyjaciele. Jestem samotna i żałosna, ale sama się na to pisałam. Najgorzej jest w tych momentach, w których siedzę na podłodze pod kaloryferem i jem tonami czekoladę. Trzymam w ręku telefon i mam taką małą nadzieję, że ktoś zadzwoni. Chociaż wiem, że to niemożliwe. Tak samo jak niemożliwe jest to aby ktoś po prostu zapukał do drzwi i uratował mnie od samej siebie, a raczej od swojego umysłu. To jest właśnie samotność, której nie jestem w stanie przezwyciężyć. Włączam tą samą piosenkę i po raz setny słyszę jego głos. Kładkę się na podłodze, a moje ciało zwijam w kłębek. Wtedy właśnie nie widzę sensu w następnych godzinach, czasem nawet dniach, a potem w życiu. To jest ta pieprzona samotność, której z całego serca nienawidzę.
Tak bardzo go nie doceniałam. Nie dawałam mu tyle miłości na ile zasługiwał. On dawał mi całe swoje serce, a ja? Mam nadzieję, że mnie nie zgubi. Nie zgubi mnie w swoim sercu. Nie zgubi naszego uczucia i wspomnień.
Bo to jeszcze nie koniec, to dopiero początek,
Zwiastun wykonany przez enliven28
Jeszcze raz bardzo dziękuję ♥
I jak wrażenia po epilogu?
Nie mogłam się powstrzymać musiałam go już opublikować :)
Mam nadzieję, że ktoś ze mną został... Dajcie znać czy jesteście
KOCHAM ♥
Ps. W zwiastunie Demi - Lea, a Camila Cabello z 5H to Megan ( czyli dawna Nia)
EDYTOWANY 2.10.2017r
CZYTASZ
Don't look for me ||•Bradley Simpson•|| ZAKOŃCZONE
FanfictionCZĘŚĆ II Trudno uwierzyć ile może zmienić się w jeden rok, ale zmiany są dobre. W niektórych przypadkach są nawet konieczne. Lea sobie nie radzi. Nie radzi ze wspomnieniami. Chcę jednocześnie zapomnieć i pamiętać. Dziewczyna na swojej liście kontak...