- Jeśli chcesz żyć to zejdź mi z drogi Bradley! - krzyknęłam, ale chłopak ani dgrnął. Zaczęłam na niego trąbić, jednak to też nic nie dało. Przymknęłam oczy i schowałam twarz w dłoniach. Udawałam, że płacze. Chłopak zapukał w moją boczną szybę.
- Lea przepraszam... - nie zdążył dokończyć, ponieważ odjechałam z piaskiem opon. Tak łatwo cie nabrać Simpson...
Następnego dnia
- Mamo proszę cię przyjdź - jęknęłam. - Wiesz, że jedyne co umiem upiec to czekoladowe babeczki. Więc jak ja mam upiec pierniki na uczelnię - marudziłam.
- Dobrze, dobrze będę za pół godziny - oznajmiła.
- Dziękuję - odetchnęłam z ulgą i rozłączyłam się.
W piątek wyznaczono mnie abym upiekła pierniczki na choinkę, która będzie stała w uniwersytecie. Mam dwa dni żeby upiec te ich pierniczki... Po za tym dzisiaj The Vamps występuje w klubie pierwszy raz bez managera. Jestem ciekawa jak sobie poradzą. Proponowali mi żebym z nimi poszła na imprezę Mikołajkową, która odbędzie się po ich występie, ale odmówiłam. Nagle w mieszkaniu rozszedł się odgłos stukania. Podeszłam ze zdziwioną miną do wejścia i otworzyłam drzwi. Potem wybuchłam salwą śmiechu.
- Ho, ho, hoł! - krzyknęli, a ja znowu zaczęłam się śmiać. - Czy panienka była w tym roku grzeczna? - zapytał Tristan - znaczy jeden z św. Mikołajów.
- I to bardzo - odpowiedziałam.
- Sprzeciw! - krzyknął Simpson. - Jest na mojej czarnej liście niegrzecznych dziewczynek - pogroził palcem i podrapał się po sztucznej brodzie. Potem podał mi rózgę i małą bryłkę węgla. Wytrzeszczyłam oczy.
- Ho, ho, hoł, a to ode mnie - podał mi paczkę pełna cukierków Connor.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się szeroko.
- I ode mnie - powiedział grubym głosem James podając mi średniej wielkości pudełko. Spojrzałam na niego podejrzliwie - Czekoladowe babeczki - szepnął.
- Hoł, hoł nie zapominajmy o mnie - wtrącił się Tris i wyciągnął zza pleców wielkie pudełko z pizza. - Smacznego! Ho, ho, ho.
- Z podwójnym serem? - zapytałam, a perkusista przytaknął. - Dziękuję - uścisnęłam chłopaków... Pomijając Brada.
- Chyba o kimś zapomniałaś - chłopak wyciągnął ręce. Zaczęłam się rozglądać i wzruszyłam ramionami.
- Nie wydaje mi się - powiedziałam obojętnie. Chłopak pokręcił rozbawiony głową, a potem z worka wyciągnął pudełko. - Szarlotka mojej babci - powiedział podając mi prezent.
- Byłeś u swojej babci? - zapytałam zaskoczona, a on pokiwał powoli głowa na tak.
- Dzięki, ale i tak cię nie uściskam - powiedziałam. - A tak po za tym... To kiedy ja to wszystko zjem! Chcecie żebym była gruba?! - zaczęłam się śmiać.
- Przyda ci się parę kilo więcej - stwierdził Conn. - Zmieniając temat... Przyjdziesz dzisiaj nas posłuchać? - zapytał.
- Nie mogę przepraszam - pokręciłam głowa.
- To ważny wstęp... W końcu mamy szansę żeby ktoś nas zauważył!
- Jak to? - zapytałam zaskoczona.
- Krążą plotki, że jakiś facet z wytwórni muzycznej Joe ma się kręcić tego dnia w klubie - wyjaśnił James.
- Co zagracie?
- All night - odpowiedzieli chórem.
- Nie może cię tam nie być Lea - powiedział błagalnie Connor.
CZYTASZ
Don't look for me ||•Bradley Simpson•|| ZAKOŃCZONE
FanfictionCZĘŚĆ II Trudno uwierzyć ile może zmienić się w jeden rok, ale zmiany są dobre. W niektórych przypadkach są nawet konieczne. Lea sobie nie radzi. Nie radzi ze wspomnieniami. Chcę jednocześnie zapomnieć i pamiętać. Dziewczyna na swojej liście kontak...